11

235 18 0
                                    

-Czyli jesteśmy już na etapie gdzie bierzesz moje ubrania bez pytania? - zapytał Iwa opierając się o blat. On poszedł wziąć prysznic, a ja robiłem śniadanie.

-M-mam się przebrać? - bałem się że będzie zły o pożyczenie przeze mnie jego koszulki. Nie zapytałem, ale myślałem że mogę.

-Co ty, ładnie wyglądasz - zilustrował mnie wzrokiem - bierz co chcesz - machnął na to ręką.

Między nami przez chwilę trwała cisza, w trakcie której przykleił się do moich pleców. Trochę się rumieniłem, przez to że był swieżo po prysznicu i nie miał koszulki.

-Tooru, muszę dzisiaj pojechać do Kuroo coś załatwić. Zostaniesz w mieszkaniu?

-Mogę jechać z tobą?

-No nie wiem... Nie jestem jakoś przekonany.

-Proszę. Przecież jedziemy do Kuroo. Nic mi nie będzie.

-No dobrze dobrze. Ale masz trzymać się mnie. Cały czas.

***

Gdy jechaliśmy samochodem, trzymał dłoń na moim udzie. Głaskał je delikatnie, co chyba pomagało mu się uspokoić. Widziałem że był zestresowany. Miałem na sobie zwykle jeansy i jego bluzę. Pokochałem chodzenie w jego ubraniach. Były duże i ciepłe. Oraz pachniały nim.

Gdy zaparkował, wysiedliśmy z samochodu. Wyciągnął do mnie dłoń. Nieśmiało ją złapałem. Na chwilę przyjrzałem się mężczyźnie. Był przystojny i to jak cholera. Koszulka perfekcyjnie opinała się na ramionach, podkreślając mięśnie.

-Tooru, musisz mi jeszcze coś obiecać - powiedział przed wejściem - w razie jakichkolwiek kłopotow, uciekasz. Nawet się nie oglądasz za siebie, po prostu uciekasz. Okej?

-Przecież cię nie zostawię...

-Ale tak jakby co, musisz. Obiecaj mi to. Ja sobie poradzę. Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś ci się stało.

-Dobrze... Obiecuje.

Weszliśmy do środka. Kenma mnie zaraz wypytał o samopoczucie. Było dobrze. Kuroo też się upewnił że wszystko w porządku. Iwa kazał mi z nimi zostać a sam poszedł na tyły.

-Tak w ogóle... Ile już nie bierzesz, Tooru? Wydaje się że jest dobrze.

-Z dwa tygodnie? Może trzy... Było naprawdę ciężko, ale myślę że już będzie tylko lepiej.

-I tak trzymaj młody. Jeszcze wiele przed tobą.

-Iwy też dawno u nas nie było. Widocznie z tym teraz kończy. I prawdopodobnie robi to dla ciebie - Kuroo posłał mi uśmiech.

-Tak właściwie... To co się tam dzieje?

-Iwa właśnie przekazuje takiemu jednemu że kończy z handlem. Musi oddać towar i w ogóle. Znaczy, jak ta decyzja zostanie zaakceptowana. Bo jak nie... Będzie ciężko. Ale się nie przejmuj.

Hajime wyszedł z podbitym okiem i rozcietą wargą. Wystraszyłem się. Nie wyglądało to za dobrze.

-Jest w porządku - zapewnił zanim zdążyłem o cokolwiek zapytać - częściowo mi pozwolił zrezygnować - powiedział do Kuroo.

Poczułem dłoń na talii. Napewno należała do starszego. Przylgnąłem do jego boku.

-Taką zdobyczą to się nie pochwaliłeś, Iwaizumi - usłyszeliśmy. Poczułem jak dłoń się zaciska na moim boku. Przed nami stał wysoki mężczyzna i dosyć umięśniony. Nawet bardziej od Iwy.

-Tylko spróbuj go dotknąć - powiedział, wręcz warcząc. Był zły. Nie podobał mi się ten ton.

-Kenma mi nie dał to może ten słodziak będzie chętny?

Kenma tylko prychnął, podchodząc i dajac mu twarz z otwartej dłoni.

-Nie, nie będzie - syknął blondyn - zostaw go w spokoju. On nie ma nic wspólnego z tym syfem.

-Ślicznotko, nie zapędzaj się - uniósł jego brodę. Kuroo chyba czekał na odpowiedni moment. Widocznie ufał Kenmie bo ten wiedział co robi.

-To ty się w tym momencie zapędzasz - zjechał go wzrokiem. Gdy wyższy chciał go uderzyć, Kuroo przytrzymał mu rękę bo był najbliżej.

-Ale bez bicia mojej kobiety - powiedział a Kenma na to przezwisko tylko go skarcił wzrokiem.

Mężczyzna odpuścił, ale zaraz to mnie przeszył wzrokiem.

-Jakbyś jednak chciał się zabawić... Wiesz gdzie mnie szukać - oblizał wargę i wyszedł z baru.

-W porządku? - zapytał mnie Hajime, obejmując drugą ręką.

-Tak... Boli cię? - przeniosłem wzrok na jego wargę.

-Trochę. Jak pocalujesz to nie będzie - uśmiechnął się sprytnie. Złożyłem delikatnego buziaka w kąciku jego ust. Tak by nie naruszyć rany.

Naprawdę kocham tego mężczyznę

fucking drugs ~ iwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz