-Czyli jesteśmy już na etapie gdzie bierzesz moje ubrania bez pytania? - zapytał Iwa opierając się o blat. On poszedł wziąć prysznic, a ja robiłem śniadanie.
-M-mam się przebrać? - bałem się że będzie zły o pożyczenie przeze mnie jego koszulki. Nie zapytałem, ale myślałem że mogę.
-Co ty, ładnie wyglądasz - zilustrował mnie wzrokiem - bierz co chcesz - machnął na to ręką.
Między nami przez chwilę trwała cisza, w trakcie której przykleił się do moich pleców. Trochę się rumieniłem, przez to że był swieżo po prysznicu i nie miał koszulki.
-Tooru, muszę dzisiaj pojechać do Kuroo coś załatwić. Zostaniesz w mieszkaniu?
-Mogę jechać z tobą?
-No nie wiem... Nie jestem jakoś przekonany.
-Proszę. Przecież jedziemy do Kuroo. Nic mi nie będzie.
-No dobrze dobrze. Ale masz trzymać się mnie. Cały czas.
***
Gdy jechaliśmy samochodem, trzymał dłoń na moim udzie. Głaskał je delikatnie, co chyba pomagało mu się uspokoić. Widziałem że był zestresowany. Miałem na sobie zwykle jeansy i jego bluzę. Pokochałem chodzenie w jego ubraniach. Były duże i ciepłe. Oraz pachniały nim.
Gdy zaparkował, wysiedliśmy z samochodu. Wyciągnął do mnie dłoń. Nieśmiało ją złapałem. Na chwilę przyjrzałem się mężczyźnie. Był przystojny i to jak cholera. Koszulka perfekcyjnie opinała się na ramionach, podkreślając mięśnie.
-Tooru, musisz mi jeszcze coś obiecać - powiedział przed wejściem - w razie jakichkolwiek kłopotow, uciekasz. Nawet się nie oglądasz za siebie, po prostu uciekasz. Okej?
-Przecież cię nie zostawię...
-Ale tak jakby co, musisz. Obiecaj mi to. Ja sobie poradzę. Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś ci się stało.
-Dobrze... Obiecuje.
Weszliśmy do środka. Kenma mnie zaraz wypytał o samopoczucie. Było dobrze. Kuroo też się upewnił że wszystko w porządku. Iwa kazał mi z nimi zostać a sam poszedł na tyły.
-Tak w ogóle... Ile już nie bierzesz, Tooru? Wydaje się że jest dobrze.
-Z dwa tygodnie? Może trzy... Było naprawdę ciężko, ale myślę że już będzie tylko lepiej.
-I tak trzymaj młody. Jeszcze wiele przed tobą.
-Iwy też dawno u nas nie było. Widocznie z tym teraz kończy. I prawdopodobnie robi to dla ciebie - Kuroo posłał mi uśmiech.
-Tak właściwie... To co się tam dzieje?
-Iwa właśnie przekazuje takiemu jednemu że kończy z handlem. Musi oddać towar i w ogóle. Znaczy, jak ta decyzja zostanie zaakceptowana. Bo jak nie... Będzie ciężko. Ale się nie przejmuj.
Hajime wyszedł z podbitym okiem i rozcietą wargą. Wystraszyłem się. Nie wyglądało to za dobrze.
-Jest w porządku - zapewnił zanim zdążyłem o cokolwiek zapytać - częściowo mi pozwolił zrezygnować - powiedział do Kuroo.
Poczułem dłoń na talii. Napewno należała do starszego. Przylgnąłem do jego boku.
-Taką zdobyczą to się nie pochwaliłeś, Iwaizumi - usłyszeliśmy. Poczułem jak dłoń się zaciska na moim boku. Przed nami stał wysoki mężczyzna i dosyć umięśniony. Nawet bardziej od Iwy.
-Tylko spróbuj go dotknąć - powiedział, wręcz warcząc. Był zły. Nie podobał mi się ten ton.
-Kenma mi nie dał to może ten słodziak będzie chętny?
Kenma tylko prychnął, podchodząc i dajac mu twarz z otwartej dłoni.
-Nie, nie będzie - syknął blondyn - zostaw go w spokoju. On nie ma nic wspólnego z tym syfem.
-Ślicznotko, nie zapędzaj się - uniósł jego brodę. Kuroo chyba czekał na odpowiedni moment. Widocznie ufał Kenmie bo ten wiedział co robi.
-To ty się w tym momencie zapędzasz - zjechał go wzrokiem. Gdy wyższy chciał go uderzyć, Kuroo przytrzymał mu rękę bo był najbliżej.
-Ale bez bicia mojej kobiety - powiedział a Kenma na to przezwisko tylko go skarcił wzrokiem.
Mężczyzna odpuścił, ale zaraz to mnie przeszył wzrokiem.
-Jakbyś jednak chciał się zabawić... Wiesz gdzie mnie szukać - oblizał wargę i wyszedł z baru.
-W porządku? - zapytał mnie Hajime, obejmując drugą ręką.
-Tak... Boli cię? - przeniosłem wzrok na jego wargę.
-Trochę. Jak pocalujesz to nie będzie - uśmiechnął się sprytnie. Złożyłem delikatnego buziaka w kąciku jego ust. Tak by nie naruszyć rany.
Naprawdę kocham tego mężczyznę
CZYTASZ
fucking drugs ~ iwaoi
FanfictionDwudziestoczteroletni Iwaizumi Hajime jest znanym w okolicy dealerem narkotyków. Siedemnastoletni Oikawa Tooru tylko trochę się zagubił w swoim życiu ❗książka nie ma na celu zachęcania do przedstawionych w niej działań, czy zażywania wszelkich używ...