Epilog

224 17 2
                                    

POV OIKAWA

-Jedziemy już czterdzieści minut, daleko jeszcze? - jęknąłem będąc znudzonym jazdą. Iwa mnie gdzieś wywoził i uparcie nie chciał powiedzieć gdzie. Najpierw kazał mi się czymś zająć i wyjść z przyjaciółmi, a potem po mnie podjechał i oznajmił że ma niespodziankę.

-Z pół godziny - zerknął na nawigację.

-A powiesz mi chociaż gdzie jedziemy?

-Nie ma szans, pytasz już piąty raz. Ale napewno ci się spodoba - złapał moją dłoń i splótł nasze palce, prowadząc teraz jedną ręką.

***

-W schowku jest opaska. Załóż ją - powiedział gdy do celu zostało nam niecałe pięć minut.

-Porywasz mnie? - zażartowałem

-Możliwe - zaśmiał się cicho.

Zrobiłem jednak to co polecił. Poczułem jak gdzieś zaparkował, a potem otworzył drzwi od mojej strony i pomógł mi wysiąść. Trzymał za obie ręce i gdzieś prowadził.

-Uważaj schodek - powiadomił mnie. Weszliśmy gdzieś, bo słyszałem otwieranie furtki. Objął mnie od tyłu i położył brodę na ramieniu - możesz już zdjąć.

Staliśmy przed małym domem jednorodzinnym. Nie wiem czy dobrze go zrozumiałem.

-Pamiętasz jak mówiłem że chcialbym zabrać cię z daleko od tamtego cholernego miasta? No to jesteśmy.

-Nie żartujesz? - powiedziałem cicho ujmując jego dłonie, którymi mnie obejmował.

-Jestem w stu procentach poważny - pocałował mnie w policzek.

-Będę płakał - spojrzałem na niego. Nikt jeszcze nie zrobił dla mnie tyle co Hajime.

-Chcę spędzić z tobą resztę życia wiesz? - pogłaskał mnie po plecach gdy się wtuliłem - i chcę żebyś był szczęśliwy. Przywiozłem już nasze rzeczy gdy byłeś z przyjaciółmi.

-Jesteś niesamowity - szepnąłem - mogę zobaczyć wnętrze?

-Chodź - złapał mnie za rękę i poszliśmy w kierunku drzwi.

Dom był naprawdę przestronny, mieliśmy tu też balkon, który prowadził do ogrodu a także sporą sypialnię z łóżkiem. Byłem pewien że dobrze wykorzystamy to łóżko.

-Podoba ci się? - zapytał gdy skończyłem oglądać.

-Bardzo... Jest przepięknie.

-Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent. Wiem że urodziny masz dopiero za kilka dni, ale... Chciałbym zrobić to już teraz - złapał mnie za obie dłonie - codziennie powtarzam ci że cię kocham. I to się nie zmieni, szaleje za tobą - przerwał na chwilę by ucałować mnie w czoło - mieliśmy swoje lepsze i gorsze momenty, ale jestem pewien, że chce spędzić z tobą resztę życia. A więc Tooru, chciałbym oficjalnie zapytać... - klęknął przedemną. Prawie serce wyskoczyło mi z piersi. Wiedziałem co zamierza gdy wyciągnął małe pudełeczko - wyjdziesz za mnie?

-Wariat - otarłem łzy uśmiechając się. Zdążyłem się już popłakać - oczywiście że tak.

Gdy wsunął mi pierścionek zaręczynowy na palec, wstał i mocno mnie przytulił. Płakałem z szczęścia.

-Wiem że to nie były oświadczyny jak z bajki, przy kolacji z świecami, ale nie mogłem już wytrzymać - otarł mi łzy chusteczką.

-To były najlepsze oświadczyny jakie mogłeś mi dać - powiedziałem cicho całując go.

Już wiedziałem, że chcę spędzić z tym mężczyzną resztę życia

Koniec

fucking drugs ~ iwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz