33. Dwie roztrzaskane dusze.

321 60 110
                                    

Media: Skylar Grey - Love the way you lie

Ten rozdział to jest jeden wielki spoiler do "Popiołu".

A za pomysł do końcówki dziękuję ogromnie @u_used_to_know_me , widzisz jak na mnie działają nasze rozmowy? :D 


     – Kocham największego sukinsyna, jaki... – Urwał, a ja rozsiadłem się wygodniej na tej podłodze, a nawet oparłem się głową o ścianę.

     No tak, o co mogło chodzić... swoją drogą nie sądziłem, że był gejem. Bardziej stawiałem, że tamta dziewczyna – chyba Karolina – była z nim, choć to dziecko chyba musiałoby być z innym, albo oboje postanowili, że ona zamieszka z rodzicami.

     Chyba mnie poniosło w teoriach.

     – Zdradził cię? – podsunąłem, a on uniósł na mnie spłakane spojrzenie i roześmiał się mało wesoło.

     – O tak, dokładnie to próbuje mi wcisnąć, psia jego mać, zza grobu. Że mnie zdradził z pamięcią po jego cholernej żonie!

     Zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie powinienem mu polecić swojej lekarki. Ta historia jeszcze się nie zaczęła, a już się zgubiłem.

     – Chyba nie rozumiem – odezwałem się powoli.

     Raz jeszcze otarł dłonią twarz i oparł łokcie na kolanach, pozwalając dłonią zwisać luźno między nimi.

     – Byliśmy razem. Już od tego Sylwestra, kiedy mnie pocałował, a ja zrobiłem mu o to awanturę. A może od tej piekielnej Wigilii?

     Postanowiłem mu nie przerywać, niech mówi, tak jak ja w tamtym gabinecie.

     – Ja wiem, że to wszystko było pogięte od samego początku. Jak teraz na to spoglądam, to ktoś patrzący z boku, taki ty na przykład, powiedziałby, że byłem masochistą, albo po prostu, że byłem nienormalny. Bo zaczęło się od tego, że się bałem go jak samego diabła. Potem wyskoczył na mnie z nożem, potem mnie pobił, aż interweniowała policja...

     Włos zaczął jeżyć mi się na głowie. Z jakim psychopatą on się wiązał.

     – Ale wiesz... – kontynuował – na to ostatnie akurat zasłużyłem. I teraz dopiero to rozumiem. Gdyby ktoś teraz – znów zaczął mu drżeć głos – wdarł się mimo zakazu do tego co mam po nim – urwał, by dopiero po kilku płytkich oddechach mówić dalej – i zaczął w tym grzebać i... nie wiem czy sam bym się opanował, a zawsze to jak byłem tym mniej nerwowym. Nie miałem wtedy prawa kłaść rąk na niczym co było na piętrze.

     – On nie żyje? – zadałem pytanie, które właściwie było niepotrzebne.

     Uniósł na mnie ten zbolały wzrok, w którym w tym jednym momencie ból jeszcze bardziej się pogłębił.

     – Nie żyje... I to moja wina – wyznał, chowając twarz w dłoniach.

     Na myśl przyszedł mi Gabriel i Klaudia...

     – Dlaczego tak myślisz?

     Pokręcił tylko głową. I chwilę trwało zanim się na nowo odezwał.

     – Bo mnie nie było. Gdybym nie pojechał wtedy do Wrocławia... nie pozwoliłbym mu umrzeć. Albo zginęlibyśmy oboje... – dodał ciszej a mi po plecach przebiegł mi dreszcz, bo wypowiedział to z czymś na kształt niespełnionej nadziei.

Prawo Miłości.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz