CHCIAŁEM SPRÓBOWAĆ

316 13 7
                                    

- Julia - powiedział z mizerną miną mój tata

- Coś się stało? - zapytałam zaniepokojona

- Twoja mama - powiedział

- Co z nią? - dopytywałam

- Ona jest w szpitalu - w tym momencie mnie zamurowało, ale przecież nie mogłam obstawiać najgorszego. - Dzień rano gdy wychodziła z psem na spacer potrącił ją samochód - łzy spływały mi po policzkach

...

- Mogę ją zobaczyć? - zapytałam doktora prowadzącego

- Nie jest to możliwe - odpowiedział szybko opuszczając moją obecność

Nie zdążyłam zapytać o kompletnie nic więcej. 

- Nie smuć się - powiedział tata

- Jak jej się coś stało? - zapytałam

- Wszystko jest wporządku, ale nasz pies on nie przeżył - posmutniał zresztą ja też pomimo tak krótkiego czasu przywiązałam się do tego słodziaka.

Będzie mi go brakować lecz najważniejsza jest teraz moja mama.

Po mimo tego w jakim stanie była ją nie mogłam opuścić swoich obowiązków.

- Może cię odwiozę? - zaproponował

- Była bym wdzięczna - odpowiedziałam

Tak w szybk czasie miałam bramy Batorego.

Ten czas w tym miejscu był owiele trudniejszy. Michał unikał mnie od tygodnia, a ja miałam ogromne wyżuty sumienia.

Może gdybym powiedziała coś inaczej trzymał byś się u mojego boku?

- Hej! - złapał mnie za ramię Bartek. Wystraszyłam się lekko podskakując.

- Hej - odpowiedziałam

- To co dziś po szkole? - zapytał

- Mi pasuje- odpowiedziałam - tylko o której kończysz? - zapytał po mimo, że byliśmy w tej samej klasie mieliśmy inne roższeżenia.

- Około piętnastej trzydzieści - odpowiedział

- Ja kończę szybciej wiec mogę poczekać - zaproponowałam

- Ostatni mam trening piłki nożnej myślę, że nie będziesz przeszkadzać - odpowiedział

- No to widzimy się na boisku - podsumowałam wymijając Bartka kierując się do budynku.

...

Lekcje się dłużyły, ale na szczęście ta była już ostatnia. Co chwilę spoglądałam na zegar aby jak najszybciej opuścić tą sale.

Dzwonek wreszcie zadzwonił, a ja spakowałam swoje rzeczy i szybko opuściłam sale.

Kierowałam się na boisko gdzie była umuwiona. Zbytnio nie uśmiechało mi się siedzenie na dworze w styczniu. Trudno musiałam wytrzymać.

Zobaczyłam chłopaków grających w piłkę nożną i zajęłam miejsce na ławce o bok.

Obserwowałam  biegających za piłką.

- Czekajcie już jestem! - krzyknął brunet wbiegając na boisko. Ten sam brunet który unikał mnie jak ognia, a ja nie chciałam tego zmienić. Bo poprostu było mi wstyd.

Wbiegł na boisko żucając swój plecak w kąt.

Nie wiedziałam, że tu będzie nie wiedziałam, że on wogóle gra w piłkę nożną.

...

- Dzięki chłopaki - przybił piątkę z każdym

Podeszłam do Bartka, ale w twoich oczach ujrzałam strach.

Wtedy nie wiedziałam co mam zrobić lecz zanim zdążyłam coś powiedzieć ciebie już nie było.

Dałeś mi szanse, ale nie stety tylko jedną.

Może mając ją drugi raz zrobiła bym coś inaczej

- No to co idziemy? - zapytał Bartek

Zawsze będąc z nim odpływałam w myślach o tobie. Szkoda, że ty tego nie dostrzegasz.

- Oczywiście - odpowiedziałam podążając za chłopakiem - to co może do mnie? - zapytałam

- No spoko - odpowiedział nie wąchając się

...

- Tato już jestem! - krzyknęłam kiedy przekroczyłam próg domu wraz z Bartkiem

- Cześć Michał! - krzyknął na starcie mój tata wynurzając się z salonu - A gdzie Michał? - zapytał skanując wzrokiem blondyna

Nie powiedziałam tacie, że od tygodnia nie mam z nim kontaktu. Bardzo go lubił więc wolała bym mu tego nie psuć.

- Robię projekt do szkoły z Bartkiem - odpowiedziałam

- Dzień dobry - przywitał się z moim tatą

No trochę nie zręcznie No trochę bardzo.

- To może my pójdziemy - powiedziałam aby jak najbardziej rozładować atmosferę.

...

- No to myślę, że tak będzie dobrze - odpowiedziałam po długiej męce z chłopakiem nad naszym projektem.

- Mi tam pasuje - powiedział niczym się nie przejmując pisząc coś w telefonie - jeśli mogę zapytać, ty i Michał - Nie dokończył powiedzieć

- Jesteśmy tylko przyjaciółmi - odpowiedziałam przerywając blondynowi

- Rozumiem - odpowiedział dalej pisząc coś na telefonie

Pov: Michał

Messenger
Bartek Kłos

                                                     Ja: i jak tam?
Bartek: No powiedziała, że jesteście tylko przyjaciółmi, ale dam radę to ogarnąć.

Ja: No ja myślę

Zrobiło mi się trochę przykro, ale wiedziałem, że Julia nigdy nie opowiada o swoich uczuciach.

Wiec chciałem spróbować.

Chociaż gdy widziałem was razem to aż się wemnie gotowało, ale właśnie to utwierdziło mnie w przkonaniu, że warto.

𝓜𝓲ł𝓸ść 𝓷𝓪 𝓵𝓪𝓽𝓸 𝓬𝔃𝔂 𝓷𝓪 𝓵𝓪𝓽𝓪?||𝐌𝐀𝐓𝐀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz