Rozdział 3

105 6 1
                                    

- Ta bluzka ma zdecydowanie za duży dekolt. - mówię pełnym niezadowolenia głosem - Ian ja idę na rozmowę o pracę opiekunki, a nie kelnerki w barze ze striptizem. - narzekam na jego pomysły z idealnym strojem.

- Gadasz głupoty. Facetowi oczy z orbit wyjdą i od razu cię zatrudni. - śmieję się.

- A jego żona wyrzuci mnie z domu w trzy sekundy. - mówię niby zła, ale widzę, że Ian wybrał ten stroj specjalnie by rozluźnić napiętą atmosferę.

Po chwili już oboje się śmiejemy z obcisłej spódnicy, która przylega do mnie niczym druga skóra i bluzki z ogromnym dekoltem.

Pomysł Iana zdecydowanie wypalił, bo udało mi się chociaż trochę rozluźnić. Od rana stresuje się tą rozmową. Wczoraj spotkałam się z panią Briggite i opowiedziała mi o wszystkim co dotyczy dzieci w tym wieku. Skrupulatnie robiłam notatki, które dziś już kilka razy przeczytałam. Czuję się w miarę przygotowana teoretycznie, ale praktyka pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Nigdy nie myślałam, że będę uczyła się opieki nad dzieckiem i to jeszcze z notatek ze spotkania z mamą Iana. Moje życie na prawdę obrało ciekawy kierunek.

W końcu przyjaciel podaję mi drugi zestaw ciuchów, który wybgrzebał po starannym przejrzeniu mojej szafy. Nie wiem po co ją przeglądał, bo tyle razy pomagał mi z doborem stroju, że byłam pewna, że zna ją na pamięć.

Przeglądam się w dużym lustrze. Musze przyznać, że wyglądam na prawdę dobrze. Strój wygląda idealnie na rozmowę o pracę. Mam na sobie jasne spodnie z wysokim stanem, czarne sandałki na lekkim obcasie i czarną koszule w jakieś wzorki.

Nie jest zbyt elegancko i krzykliwie, ale w miarę luźno z nutką elegancji. Wkońcu nie idę na rozmowę do ogromnej korporacji, a na posadę niani, gdzie będę musiała ubierać się raczej luźno i wygodnie.

- Idealnie! - klaszcze w dłonie Ian.

- Tak, teraz to wygląda dobrze. - przyznaje mu rację.

- Czytałaś notatki? I moją listę możliwych pytań?

- Tak, ale na prawdę wątpię, że ktoś zapyta mnie o ilość partnerów seksualnych. - patrzę na niego z pobłażaniem.

- Nigdy nie mów nigdy! Masz zajmować się dzieckiem, a wiesz jak przewrażliwieni potrafią być rodzice. - tłumaczy mi jak dziecku.

- No tak, ale nie przesadzajmy. Na pewno nie będą mnie pytać o aż takie głupoty.

- Uwierz mi, że teraz matki potrafią się czepiać o wszystko. Ostatnio w sklepie słyszałem jak jakaś matka zrobiła aferę sprzedawczyni, bo ta podała jej czarne ubranko dla dziecka.

- Ale dlaczego? - marszczę brwi zdziwiona.

- Bo stwierdziła, że gdy dziecko nosi czarne ubranka to może je spotkać szybka śmierć. Dlatego też nie zdziwię się jeśli zarzucą ci, że możesz zarazić ich dziecko HIVem lub jakimś innym paskudztwem, bo nie chcesz im powiedzieć z kim spałaś.

- Jezu to przerażające. Te matki mają namieszane w głowach. - kiwam głową z otworzonymi szeroko oczami w niedowierzaniu. Jak matki mogą wymyślać coś takiego? Przecież te przesądy nie trzymają się kupy.

- Nic mi nie mów. Sam byłem tak zdziwiony, że przewróciłem wieszak. Nie mówiąc już o biednej sprzedawczyni. Ale nie martw się, na pewno dobrze ci pójdzie.

- Super, że teraz to mówisz. - patrzę na niego wymownie, na co ten palant tylko się szczerzy.

- Oj nie przesadzaj. Ja cie tylko przygotowuje na wszystkie możliwości. Jak babka zada ci takie pytanie to albo ładnie jej nawymyślasz, albo po prostu wyjdziesz. Czasami na prawdę nie warto pracować z takimi idiomami nawet za kosmiczne sumy. - mówi już pod koniec poważnie.

Zaprogramowane kłamstwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz