(5)

210 10 0
                                    

Pov.: Lucas

- Wiem gdzie to jest !- krzyknąłem uradowany wiedząc o co chodzi hakerowi . Zacząłem kierować się w stronę przedpokoju .

- Gdzie ?! - zapytał fioletowowłosy, kierując się za mną

Już miałem zakładać buty , gdy popatrzyłem na barta przypomniałem sobie że przed chwilą dopiero wstaliśmy i trzeba coś zjeść nawet jak jest tak późno.

- Zaraz pojedziemy tylko najpierw chodź coś zjemy - powiedziałem odkładając buty do szafki

- Ale trzeba się spieszyć  , sam przecież przeczytałeś że się wykrwawia - powiedział Bart będąc trochę zdenerwowany

- Wiem ale pięć minut nas nie zbawi , a będziesz najedzony - powiedziałem po czym pościel mu oczko i poszedłem do kuchni

Po chwili przyszedł Bart , było dalej widać że nie jest zadowolony z tego ,że  musi coś zjeść . Ale już nie narzekał i grzecznie usiadł przy stole . Czułem jego wzrok na mnie , ale nie przeszkadzało mi to , można wręcz powiedzieć że czerpałem z tego przyjemność . Zabierając z lodówki chleb i szynkę podałem to starszemu . Bart wyciągnął kilka kromek i cierpliwie czekał aż dam mu masło i nóż . Podałem mu to co chciał i sam odwróciłem się w stronę kuchenki indukcyjnej . Herbata sama się nie zrobi. Nagle usłyszałem syk od barta odwróciłem się i zobaczyłem jak nóż spada na ziemię . Szybko podbiegłem zobaczyć czy Bart jest cały . Widząc go całego podniosłem nóż z ziemi .

- Lucas nie martw się to stara rana daje o sobie znać .- powiedział Bart pokazując mi rękę w bandażu . No kurwa przecież ja sam mu ten bandaż zakładałem.

- Dobra ja się zajmie smarowaniem , a ty wstaw wodę to będzie do termosu na herbatę. - powiedziałem  przytulając się do barta . Po chwili czułości czyli w tym momencie przytulania oderwaliśmy się od siebie i robiliśmy to co ja powiedziałem .

Zrobione kanapki zacząłem pakować w srebrna folie , a w tym czasie Bart zalewał herbatę do termosa. Biorąc obie rzeczy ruszyliśmy w stronę przedpokoju i tym razem ubraliśmy buty .

- Czekaj wezmę telefon  - powiedział Bart i już zniknął w pokoju . - GDZIE MASZ LATARKE ?!- krzyknął Bart z drugiego pokoju .

- Bart ucisz się zaraz mi sąsiadów obudzisz ?! - cicho od krzyknąłem i ruszyłem w stronę pokoju w którym znajdował się Bart . Zobaczywszy barta , lekko uderzyłem go w głowę. - Jest już dwudziesta trzecia czemu się tak drzesz ? - zapytałem go

- Gdzie masz latarkę ?- zapytał po raz drugi Bart , masując sobie głowę  udając że go to bardzo bolało , ale nie zemną takie numery

- Jest w przedpokoju chodź to ja weźmiemy i pojedziemy - powiedziałem spokojnym tonem ruszając w stronę szafki w przedpokoju

- Jak coś mam twój telefon .- powiedział i podał mi mój telefon . - To może powiesz mi dokąd jedziemy ? - zapytał Bart będąc ciekawy

Wziąłem telefon . - Nie powiem musisz sam pomyśleć - powiedziałem zaczynając się droczyć z starszym , wiedząc że to jest bardzo proste tylko trzeba pomyśleć.

- Dobra to daj mi chwilę - powiedział bart i wyszedł z mieszkania. Wziąłem kilka latarek , zabrałem jedzenie i picie bo ktoś tu zapomniał i ruszyłem w stronę drzwi  . Wyszedłem na zewnątrz i próbowałem zamknąć drzwi. Lecz szło mi opornie . Patrząc na ilość rzeczy które miałem przy sobie to cóż się dziwić. Na szczęście z pomocą przyszedł mi Bart , który śmiejąc się pomógł mi zamknąć drzwi na klucz i wziął kluczyki od samochodu i go otworzył . Otworzył mi drzwi od auta .

Normalnie bym zaczął mu mówić że mi to nie potrzebne , a jeżeli drzwi  by ktoś inny otworzył to bym nakrzyczał na tą osobę . Ale w tej chwili bardzo się ucieszyłem że Bart  otworzył drzwi dla mnie . Wrzuciłem wszystkie rzeczy do tyłu i usiadłem na miejscu kierowcy. Bart usiadł po mojej prawej.

Historia o tym jak zacząłem was nienawidzić?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz