Rozdział 8

12.9K 208 1
                                    


Następnego dnia pojawiłam się w pokoju pana chwilę wcześniej. Chciałam odnieść akcesoria do sprzątania na miejsce, jednak nie było już ich w sypialni. Musiał zabrać je sam, albo poprosić kogoś żeby to zrobił.
Mógł to być miły gest, ale mógł pokazywać w ten sposób, że nie jestem tu potrzebna. Jeśli zarówno w seksie jak i w pracach domowych nie był ze mnie zadowolony nie miał powodu aby mnie tu trzymać.
Punktualnie o wyznaczonej porze wsunęłam fiuta do swoich ust. Tym razem był zupełnie miękki. Powoli zaczął twardnieć pod wpływem mojego ssania.
Pan zesztywniał kiedy się przebudził. Mimo że nie miałam jak na niego patrzeć poznałam moment kiedy zrozumiał co się dzieje.
Poruszył się tak gwałtownie, że nie zdarzyłam przygotować się na to co zrobi. Nacisnął na moje biodro nogą i popchnął, zrzucając mnie z łóżka.
Przynajmniej otworzyłam usta na jego ucisk i dzięki temu fiut, teraz już w pełnej erekcji bezpiecznie wysunął się z moich ust.
Jego łóżko było wysokie, więc wyładowanie na tyłku na dywanie nie było przyjemne. Zanim zdarzyłam się podnieść pan już minął mnie, kierując się do łazienki.
  - Od jutra omiń kwestie budzenia i od razu przynieś mi śniadanie.
  Znowu postąpiłam źle. Ale przecież sam wydał rozkaz żebym to robiła. Stwardniał w moich ustach więc miał ochotę na wytrysk. Mimo że nie podobało mu się pieprzenie mnie to sam pochwalił moje umiejętności w obciąganiu. Nie rozumiałam więc dlaczego nie chciał z nich skorzystać. Przecież po to mnie posiadał, abym go zaspokajała.
Przez kolejne pół dnia nie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem ani nie odezwał się. Zaniosłam mu śniadanie i następnym razem zobaczyłam go dopiero przy obiedzie. Jego brat patrzył na mnie przez cały posiłek. Wiedziałam że myśli o naszym wczorajszym spotkaniu i przerażało to mnie. Miałam nadzieję, że pan nie odda mnie w jego ręce.
Nie zjadłam praktycznie nic. Mieszałam potrawę, nawet nie udając że podnoszę coś do ust. Kiedy pan wstał i odszedł zaczęłam się ociągać. Chciałam żeby zamknął się w swoim gabinecie. Od kiedy mnie ukarał czułam przy nim dużą presję. Bałam się że zrobię coś, co nakłoni go do udzielenia mi kolejnej kary.
Kiedy z akcesoriami do sprzątania otworzyłam drzwi jego sypialni zastygłam w bezruchu. Miał gościa. Pan siedział na fotelu, oglądając znajdujący się przed nim telewizor. Zdawał się nie zwracać uwagę na dziewczynę siedzącą na jego kolanach.
Jedna z niewolnic jego brata siedziała na nim bez górnej części odzieży. Pan trzymał dłonie na jej piersiach i bawił się sutkami.
Używał niewolnicy brata, skoro miał własną zabawkę. Jednak stwierdził, że nie zaspokoiłam go, rozumiałam więc ten zamiennik.
Chciałam się wycofać. Opuścić pokój i dać mu prywatność, jednak powstrzymał mnie.
  - Zacznij od półek z książkami. Są zakurzone.
  To że pieścił dziewczynę nie przeszkadzało mi. Byłam w ośrodku trzy miesiące, tam widziałam wiele takich i o wiele mocniejszych scen.
Półka znajdowała się w takim miejscu, że znalazłam się plecami do pary. Starałam się nie słuchać jęków dobiegających do mnie kiedy wzięłam się do pracy. Odgłosy wydawane przez niewolnice stały się coraz głośniejsze kiedy pan przerwał moją pracę kolejnym rozkazem:
  - Obserwuj. Może się czegoś nauczysz.
  Obserwowanie miałam opanowanie. W ośrodku zmuszali mnie do tego wielokrotnie. Patrzenie na stosunki w przeróżnej formie stało się dla mnie codziennością.
Po pewnym czasie stało się to proste. Wystarczyło odbiec myślami od tego co się działo. Patrzeć ale nie widzieć akcji rozgrywającej się przedmną.
Wyprostowałam się i wbiłam wzrok w pana.  Kiedy przechylił niewolnice przez kanapę i sięgnę aby rozpiąć spodnie pozwoliłam sobie odpłynąć myślami.
Dopiero kiedy usłyszałam jęk pana zaczęłam skupiać się ponownie na otoczeniu. Nie było dobrze. Pan patrzył bezpośrednio na mnie, mimo tego że był zagłębiony w drugiej dziewczynie. I był wściekły.
Odepchnął od siebie niewolnice i wykonał kilka szybkich kroków w moją stronę. Jego ciemny wzrok i zaciśnięte wargi sprawiły że zaczęłam drżeć. Bałam się go, tego co może mi zrobić. Zatrzymał się tuż przedemną, mimo to starałam się nie opuścić wzroku.
  - Usiądź.
  Tuż za mną znajdowała się ściana. Wystarczyło osunąć się po niej. Przycisnełam nogi do brzucha i objęłam kolana rękoma.
  - Zostaniesz tak, dopóki nie zdecyduje co z tobą zrobić.
  Wiedziałam co to znaczy. Miałam czekać aż zadzwoni do ośrodka i podejmie decyzję kiedy i w jaki sposób mnie tam zawiezie.
Nie wiedziałam co znowu zrobiłam źle. Wykonywałam polecenia. Starałam się nie pokazać żadnych emocji kiedy posuwał inną dziewczynę. Jednak to też go nie zadowoliło.  Tym razem nie miało już znaczenia jak powinnam postępować. Nie miałam zostać długo w tym miejscu.


Siedziałam tak długo. Minęła prawie doba. Miałam wrażenie że pan kompletnie nie zwraca na mnie uwagi.
Mimo że siedziałam na dywanie i opierałam się o ścianę już po kilku godzinach przestało mi być wygodnie. Byłam głodna, chciało mi się pić i potrzebowałam pójść do łazienki. Jednak najgorsze było zimno które opanowało mnie w środku nocy. Miałam na sobie jedynie cienką koszulkę i dresy, a nie miałam czym się nakryć.
Nad ranem czułam że moja temperatura wzrosła, zaczęłam kaszleć i chciaż starałam się tłumić to jak mogłam to pan wstał wcześniej niż zwykle po jednym z moich ataków kaszlu.
Złamałam rozkaz. Mimo że nie powinnam to kiedy pan wyszedł z sypialni po śniadaniu opuściłam miejsce, w którym kazał mi siedzieć. Nie mogłam już wytrzymać. Wolałam zaryzykować niż złamać rozkaz milczenia.
Skorzystałam z toalety i zaspokoiłam pragnienie wodą z kranu tak szybko i cicho jak mogłam. Nie przyłapał mnie, nie wrócił do pokoju przez kolejne kilka godzin, ale kiedy przyszedł miałam wrażenie że zaraz ukarze mnie za moje wykroczenie.
Przyszedł po mnie po obiedzie. Kazał mi wstać i iść za sobą. Wiedziałam gdzie idziemy jeszcze zanim tam się znaleźliśmy.
Zatrzymał się przed drzwiami wyjściowymi.
Spuściłam wzrok stając obok niego. Nawet to wykonałam źle. Obrócił mnie ściskając mój bark. Wygiął mi ręce do tyłu i zapiął na nich kajdanki. Zrobił to naprawdę mocno, jednak udało mi się nie wydać dźwięku. Na moją głowę zarzucił czarny worek. Na szczęście nie zakneblował mi ust. Mogłam swobodnie kaszleć, a oddychanie, mimo że utrudnione przez worek nie było takie trudne.
Usłyszałam kiedy otworzył drzwi. Jego dłoń znalazła się na moich plecach, kiedy pchnął mnie zmuszając abym wyszła na zewnątrz. Było chłodno. Wiał zimny wiatr, a trawa na której postawiłam bose stopy była mokra.
Na szczęście musiałam przejść po niej jedynie kilkanaście kroków. Pan był na tyle miły, że poinformował mnie kiedy znalazłam się przy samochodzie. Dzięki temu nie uderzyłam się kiedy zajęłam tylnią kanapę.
Drzwi zamknęły się za mną i usłyszałam kliknięcie zamka. Znowu to samo. Niby gdzie miałam uciec. I tak mnie znajdą, byłam tego pewna.
Co dziwne za mną do samochodu wsiadły dwie osoby. Pan usiadł z tyłu, obok mnie, kolejna osoba prowadziła. Nie odezwali się kiedy zajmowali miejsca i ruszyliśmy.
Było mi zimno. Szczególnie w bose stopy. Zmieniłam więc pozycję podkładając je pod swoje pośladki, aby je ogrzać.
  - Usiądź normalnie.
Wróciłam do poprzedniej pozycji siadając prosto. Musiałam usiąść nieco pod kątem, aby móc wygodnie oprzeć się, mając skute z tyłu ręce. Wahałam się przez chwilę, ale w końcu oparłam głowę o szybę w oknie. Czekałam aż znowu mnie zgani, jednak nie zrobił tego.
Próbowałam zasnąć. Jednak myśl, że wracam do ośrodka i zimno które odczuwałam nie ułatwiały mi sprawy. Nie mogłam powstrzymać drżenia ciała. Kaszlałam, a to przecież odgłos który wydobywał się z moich ust.
Czekałam na karę. Więc kiedy dotknął mnie podskoczyłam. Zaskoczył mnie ściągając worek z mojej głowy. Musiałam kilkukrotnie zamrugać, żeby przyzwyczaić oczy do nagłego światła.
  Przesunął się bliżej mnie i patrzył na mnie o wiele łagodniej niż w domu.
  - Chcesz wody?
  Mimo że zadał pytanie, to dalej nie pozwolił mi się odezwać. Kiwnęłam głową aby przekazać mu tą informację.
Nie rozpiął mi rąk. Podniósł butelkę z wodą która miał pod ręką do moich ust.
  - Chcesz coś powiedzieć?- spytał kiedy odsunął odemnie płyn.
  Zastanawiałam się czego oczekiwał. Albo przeprosin albo podziękowania, o to zawsze chodziło właścicielom. Musiałam tylko dobrze wybrać.
  - Dziękuję.
  Miałam pięćdziesiąt procent szans i nie trafiłam. Worek ponownie znalazł się na mojej głowie, a ostanie co zobaczyłam to zaciśnięte usta pana. Znowu był niezadowolony.

Julia [+18]-  Zabawka cz.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz