18. Wyznanie i wspólny czas

217 8 12
                                    

Leżąc w objęciach Rainbow zaczęłam rozmyślać o rodzicach, za niedługo kolejna rocznica ich śmierci... Będzie pewnie znów trzeba zaopiekować się Apple Bloom, strasznie to przeżywa, podobnie jak i my, jednak my z Big Mac'iem potrafimy to schować w sobie, a mała niestety nie.

- Słuchaj, myślisz, że byłaby możliwość, żeby Scoot u nas została na kilka dni w następnym tygodniu u mnie ? - zapytałam ukochaną.

- Myślę, że mama by pozwoliła, jednak czemu na kilka dni? - zdziwiła się.

- No wiesz... - powiedziałam smutno.

- Co? - zdziwiła się, na co ja usiadłam i popatrzyłam na nią i wtedy zdałam sobie sprawie, że może nie wiedzieć o tym wszystkim.

- No tak, nie mówiłam Ci. W środę będzie rocznica, kolejna rocznica śmieci naszych rodziców. - odparłam smutno.

- Czekaj co? - tamże się podniosła z poduszki. - Ja, cholera, ja nie wiedziałam. - położyła dłoń na moim policzku.

- Wiem słonko, wiem. - wtuliłam się w dłoń, po czym przybliżyłam się do niej i pocałowałam.

- Powiedz mi, potrzebujesz czegoś? - zmartwiła się.

- Tylko ciebie obok, niczego więcej mi nie potrzeba. - wyznałam.

- Moja słodka, chodź tu. - wystawiła ręce do uścisku, a ja od razu się w nią wtuliłam.

Było na pewno coś po północy, gdy nagle do pokoju wpadła najstarsza siostra.

- Dash! Rodzice! - powiedziała szybko i pobiegła na dół.

- Cholera! - zdenerwowała się i wybiegła za siostrą.

Ja także wybiegłam, bo wiedziałam, że moje buty stoją przy drzwiach. Kiedy znalazłam się na korytarzu, na dole przy schodach znalazła się Spitfire, która chciała wchodzić już na górę.

- Rzuć te buty! - krzyknęłam, a ona bez zastanawiania rzuciła kolejno moimi kowbojkami.

Mojej dziewczyny widać nie było, zapewne była w salonie, w którym siedzieliśmy i sprzątała tak szybko, jak było to możliwe. Stwierdziłam, że pobiegnę jej pomóc i szybko pomknęłam w tamtą stronę. Kiedy dotarłam tam, okazało się, że obie w pośpiechu zbierają porozrzucany popcorn, puste butelki od napoi i tym podobne. Od razu im zaczęłam pomagać. Po dosłownie 2 minutach wszystko było po zbierane, ja pobiegłam do pokoju, jednak natknęłam się na przeszkodę...

- O mały włos mał... - urwała tęczowa, gdy weszła do pokoju.

Siedziałam smutno na łóżku, ponieważ jak wracałam w pośpiechu do pokoju wpadłam na tatę Rainbow, który znajdował się właśnie ze mną w pomieszczeniu.

- Co Applejack tu robi? - zapytał córkę.

- Tato, ja... - zaczęła.

- Nie tato, ja... Tylko mi powiedz dlaczego ona tu jest, skoro masz szlaban? - zapytał ponownie.

- Ona po prostu nocuje u nas. - powiedziała niepewnie.

- Rainbow, bardzo dobrze wiesz, że nie mam nic do tego, aby koleżanki u ciebie spały, ale mama tego nie podziela. - odparł smutno i podszedł do niej.

Dash chociaż jest naprawdę wysoka, to jej tata jest jeszcze wyższy... Przez co Dash wygląda przy nim, jak ja przy niej.

- Ale... Ale Applejack, to nie koleżanka. - spojrzała na niego.

Ja to co powiedziała, ja spojrzałam i szczerze byłam w szoku, nie pomyślałam, że zdoła to powiedzieć...

- Co masz na myśli córciu? - zawahał się.

- Od niedawna jesteśmy parą tato, Applejack, to moja dziewczyna... - podeszła do mnie i położyła dłoń na moim ramieniu, a ja tylko siedziałam i patrzyłam zszokowana na rozwój sytuacji.

- Oh skarbie... Cieszę się, że w końcu to wyznałaś, mama pewnie nie zauważyła tego, jednak ja miałem wrażenie, że coś się święci... Przypomniała mi się sytuacja twojej siostry i od razu pomyślałem, że może być coś na rzeczy. - wyjaśnił, a ja jak się można domyśleć nie wiedziałam totalnie o co chodzi.

- Dzięki tato, jednak nie mów mamie... Nie jestem na to gotowa. - poprosiła.

- Jasne skarbie, zamknijcie drzwi, zaraz pójdę po coś do jedzenia do kuchni, przyniosę pod drzwi i zapukam wtedy, a rano mamę wyciągnę na zakupy, żeby Applejack mogła spokojnie wyjść. - obdarzył nas czułym uśmiechem.

- Dziękuję, naprawdę dziękuję... - podeszła i przytula go.

Po chwili mężczyzna opuścił pokój, a Rainbow od razu zamknęła za nim drzwi. Ja wstałam i przytuliłam dziewczynę.

- Brawo skarbie. - odparłam.

- Wiedziałam, że zrozumie, ale mały stresik był haha. - zaśmiała się.

- Nieustraszona Rainbow Dash się czymś stresowała? - spojrzałam na nią podstępnie.

- Absolutnie. - zrobiła poważną minę.

- Jasne... - zahihotałam przy tym pod nosem.

- Bawi cię to?? - zapytała i zahaczyła moje ciało o swoje, gdzie ja wtedy oplotłam nogami jej ciało, przez co nie miała szans na to, żeby mnie z siebie sciągnęła.

- Absolutnie.

Po chwili patrzenia sobie w oczy przybliżyłam swoją twarz do jej i pocałowałam. Dziewczyna wtedy zaczęła iść w kierunku łóżka, po czym na nim usiadła. I tak ta chwila trwała... Nie chciałam jej przerywać, zapomniałam o całym istniejącym świecie do okoła... Jednak rozbrzmiał się dźwięk cichego pukania do drzwi.

- Ah, to pewnie tata przyniósł jedzenie. - oderwała się odemnie i wstawiła do pokoju zawartość tacki, którą przed chwilą mężczyzna postawił przed drzwiami.

Dziewczyna po chwili ponownie podeszła do łóżka, nachylila i tym razem rozpoczęła pocałunek. Nagle go przerwała i delikatnie położyła mnie na łóżko, i wspięła się po mnie znów rozpoczynając pocałunek, moje dłonie spoczęły na jej szyi, ona jedną ręką się podparła, a drugą zacisnęła na mojej talii, zaraz po tym zeszła pocałunkiem na moją szyję, co było w cholerę przyjemne... Z moich ust wydał się cichy jęk, jednak po tym zakryłam usta ręką, aby się to nie powtórzyło. Poczułam dziwny ucisk w brzuchu, ale był to przyjemny ucisk... Cholera co się ze mną dzieje?!

Ta Tęczowa Dziewczyna...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz