Rozdział 1

49 0 0
                                    

Witajcie. Mam na imię Kate i pochodzę z Los Angeles

Moja sytuacja w domu nie jest zbyt ciekawa, gdyż rodzice bez przerwy się kłócą. Naprawdę mam dość. Prosiłam tyle razy aby przestali ale nie chcą mnie słuchać

Dziś są moje urodziny. Kończę 17 lat, ale jakoś niespecjalnie bardzo mnie to cieszy

Akurat byłam na zakupach z moją mamą

- Dziewczyno - usłyszałam jakiś szept, ale akurat z kimś smsowałam i nie słyszałam

Nagle ten ktoś zaczął ksząkać

Obróciłam się i zobaczyłam jakiegoś faceta. Najpierw myślałam, że żebrze więc już miałam wyciągać portfel, ale wcisnął mi w ręce jakieś dziwne pudełko i zniknął

Chciałam powiedzieć o tym mamie, ale była czymś zajęta i nawet mnie nie słuchała

No tak jak zwykle

Wołałam ją z milion razy, ale oczywiście mnie miała gdzieś, zupełnie jak tata zresztą. Wszyscy mnie mieli gdzieś w tym domu no może oprócz mojego psa. Bardzo chciałabym mnieć jakiegoś przyjaciela, bo niestety nie mam gdyż każdy z którym się zaprzyjaźnie w końcu i tak mnie zostawia więc nawet nie ma sensu

Wróciliśmy do domu. Jak zwykle pobiegłam do swojego pokoju i zaczęłam rysować. Lubię to robić. Odpręża mnie to

Potem zaczęli się zbierać goście. Milion ciotek i wujków o których istnieniu nawet nie wiedziałam. Każdy mnie przytulał, a ja niebyt komfortowo się przy tym czułam

- No Kate uśmiechnij się - powiedziała mama - To twoje urodziny

Jakoś nie za bardzo miałam ochotę się uśmiechać no, ale dobra niech już będzie

Musiałam usiąść koło jakieś ciotki która bardzo mnie wkurzała. Non stop szczypałą mnie za policzki co spowodowało, że były całe czerwone to jeszcze tak śmierdziała naftaliną, że myślałam że zwymiotuje

Spojrzałam na swoich rodziców. Rzygać mi się chciało jak udawali przed wszystkimi idealne małżeństwo, a przecież wcale tak nie było

Nie miałam najmniejszej ochoty z nimi siedzieć więc wcisnęłam jakiś kit że się źle czuję i muszę się położyć

Od razu po przyjściu zaczęłam płakać

To wszystko co we mnie się zbierało po prostu w końcu pękło

Spojrzałam na pudełko. Zupełnie o nim zapomniałam. Trochę bałam się go otworzyć nawet nie wiem czemu przecież raczej nic się nie stanie

W końcu stwierdziłam, że go sprawdzę, ale oprócz tego, że wystrzeliło jakieś confetti to nic się nie stało

Widocznie jest zepsute

Nagle usłyszałam jakiś dziwny śmiech

Obróciłam się i zobaczyłam biało czarnego klauna z ostrymi zębami

Krzyknęłam i szybko wybiegłam z pokoju barykując drzwi żeby czasami nie przyszło mu do głowy iść za mną

- Kate co ty robisz? - zapytała mama

- Tam jest klaun! Jest okropny! - prawie płakałam

- Jaki klaun?

- No taki czarno biały i ma ostre zęby

Mama weszła do pokoju, ale nikogo tam nie było. Dostałam srogi opierdziel, że wymyślam i poszłam spać w okropnym humorze

Śnił mi się ten klaun , więc obudziłam się z krzykiem i cała zlana potem, a on siedział na moim krześle

Odruchowo chwyciłam swoją lampę nocną i w niego rzuciłam

- Spadaj maszkaro!

A on znów się zaśmiał i do mnie podszedł, ale się wywrócił, więc miałam szansę zwiać

Zamknęłam się w łazience

Rodziców nie było, a ja tak strasznie się bałam

Słyszałam jego kroki. Prawie paznokcie do krwi obgryzłam ze strachu

Wszystko ucichło. Wróciłam do siebie. Zasnęłam, ale śnił mi się całą noc

Rano postanowiłam, że wyrzucę to przeklęte pudełko i będzie spokój

Ale się myliłam. Ile razy bym tego nie wyrzuciła cały czas to wraca

- Cholera jasna! - nie wytrzymałam w końcu

Jak ja mam się tego pozbyć?

Próbowałam już wszystkiego po prostu już nie mam pomysłów

Miłość czy pułapka?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz