Odrzuciłam gazetę i zaczęłam się histerycznie śmiać. Nie mogłam już się powstrzymać i śmiałam się najgłośniej jak mogłam. W końcu przestałam bo zdałam sobie sprawę, że ktoś to usłyszy i zadzwoni na policję. Nagle zaczęło mi burczeć w brzuchu
- Głodna jestem - mruknęłam sama do siebie
Niestety nie miałam przy sobie dosłownie żadnych pieniędzy, a brzuch burczał nieustannie
Więc postanowiłam coś ukraść nie raz to robiłam więc jestem obcykana w tym temacie
- Gdzie idziemy? - zainteresował się Jack
- Ty nigdzie - powiedziałam - Jeszcze ktoś zawału dostanie jak cię zobaczy
- Ale ja nie chcę tu sam siedzieć ja chce iść z tobą
- Nie! - wrzasnęłam na niego - Zostajesz
Nie patrząc na niego wyszłam. Wlazłam do pierwszego lepszego sklepu. Rozejrzałam się czy nie ma gdzieś jakiś ochroniarzy i zwinęłam żarcie. Wróciłam do naszego tymczasowego schronienia
- Co tam masz?
- Jedzenie. Wolałabym nie paść z głodu
Po jedzeniu zrobiłam się głodna i zasnęłam
Kiedy się obudziłam zobaczyłam, że Jack też śpi
I nie mam pojęcia co mi odwaliło, ale go pocałowałam
Na szczęście się w porę zorientowałam co ja odwalam
Jack na mnie spojrzał, a ja myślałam, że się zaraz spale ze wstydu
- Zapomnijmy o tym ok?
- Ale czemu?
- Po prostu zapomnijmy
Nagle coś usłyszałam. O kurwa policja tu jest. Czas się wynosić i to szybko
Ktoś ich musiał zawiadomić, że tu jesteśmy do cholery jasnej
- Jack zwijamy się
Udało nam się bezszelestnie uciec
Niestety jak jak to ja ofiara losu potknęła się o kamień i rozwaliła sobie kolano
Syknęłam z bólu
Jack podbiegł do mnie
- Boli?
- Nie swędzi weź nie zadawaj głupich pytań
Nagle zobaczyłam, że ktoś idzie w naszą stronę. Kazałam się Jackowi schować
To był jakiś chłopak
- Nic ci nie jest? - zapytał z troską w głosie
- Nie raczej będę żyć
Próbowałam wstać, ale chyba sobie skręciłam kostkę
Zaklnęłam pod nosem
Chłopak bez słowa wziął mnie na ręce
Z oddali widziałam jak Jack rzucał mu piorunujące spojrzenia
Zaniósł mnie w bezpieczne miejsce i położył delikatnie na ziemi
- Jestem Adrien a ty? - wyciągnął w moją stronę rękę
- Nina - odpowiedziałam ściskając ją
- Zaraz ja cię chyba znam ty jesteś tą seryjną morderczynią - prawie wrzasnął
- Ciszej. I co zamierzasz mnie teraz wydać policji?
Adrien pokręcił głową, a ja odetchnęłam z ulgą
- Jesteś piękna wiesz?
Czułam że moje policzki są całe czerwona
- Eeee dzięki - wydusiłam z siebie
- Chce zobaczyć tego co ci pomaga
- To nie najlepszy pomysł przestraszysz się
- Proszę - spojrzał na mnie maślanymi oczami
Już miałam zawołać Jacka, ale on sam wyszedł i patrzył na Adriena tak jakby miał go zaraz zabić
- Fajny jest
Nagle Jack wziął jakiś nóż i przyłożył chłopakowi do gardła
Nie mam pojęcia skąd on go dorwał
- Jack uspokój się do jasnej cholery! - krzyknęłam, ale on mnie nie słuchał. Wyglądał jakby coś go opętało
Powiedziałam chłopakowi, żeby zostawił nas samych
- Jack co ci odwaliło
- On mi się nie podoba
- Masz się mnie słuchać zrozumiałeś czy nie?
- Ale ....
- Nie ma żadnego ale. Po prostu się mnie słuchaj
Wróciłam do Adriena
Znów usłyszałam jakiś szelest w krzakach. Jebana policja nie daje za wygraną
- Chodź znam miejsce w którym nas nie znajdą - powiedział Adrien - Bo widzisz ja też jestem seryjnym mordercą
- Co?
- Zdziwiłem cię? Mnie też szukają możemy sobie pomóc - spojrzał na mnie - Co ty na to?
- Ja się nie zgadzam - odpowiedział Jack - praktycznie nic o nim nie wiemy
- Cicho bądź - uciszyłam go
- No to co będzie? - zapytał ponownie - Powinniśmy się trzymać razem
Byłam dosłownie nim zauroczona
- Czemu nie? Zgadzam się
Adrien uśmiechnął się do mnie
- Mam nadzieję, że będziemy stanowić super grupę
Z dnia na dzień zaczynałam coraz bardziej go lubić
Za to Jack miałam wrażenie że z dnia na dzień coraz bardziej go nienawidzi
- On jest okropny - powiedział w końcu gdy nie było Adriena w pobliżu
- Nie przesadzaj w końcu polubisz
- Nie wydaje mi się
Miałam wrażenie, że jest strasznie o niego zazdrosny
CZYTASZ
Miłość czy pułapka?
FanficKate ma 19 lat i na swoje urodziny dostaje dziwne pudełeczko od nieznajomego Co to może być? Czy Kate jest bezpieczna? Przeczytaj by dowiedzieć się więcej