Rozdział 8

11 0 0
                                    

Jack tak mnie wkurwiał, że miałam ochotę go zabić

Cały czas rzucał jakieś uwagi w stronę Adriena. Nawet raz go złapałam na tym, że chciał mu dać zatrute cukierki

W końcu nie wytrzymałam

- Możesz się uspokoić? Chcesz znowu trafić do pudełka?

Spojrzał na mnie złowrogim wzrokiem

- Nie odważysz się

- Ja cię z tego pudełka wyciągnęłam więc również ja cię mogę tam zamknąć rozumiesz?

Widać, że się wściekł

- Więc mnie nie wkurzaj jasne?

- Nie ma mowy nie wrócę tam

- Powiem tak to ode mnie zależy czy wrócisz czy nie

Od tej pory siedział cicho

Ale tym razem to przesadził i to ostro

Adrien wpadł na pomysł, żeby zrobić piknik. Zupełnie nie wiem skąd on to wszystko wytrzasnął, ale było naprawdę miło

W pewnym momencie postanowił mnie pocałować

Jack się postanowił na niego rzucił przy okazji oblewając mnie lemoniadą

- Pojebało cię kurwa ?! - wrzasnęłam - wracasz do pudełka mam cię dość

Jak powiedziałam tak zrobiłam

Ale nie wiedziałam, że za parę dni będę totalnie żałować tej decyzji

Tego dnia Adrien wpadł na pomysł, żeby kogoś okraść

Coś miałam złe przeczucia

Kiedy już braliśmy ostatnią rzecz usłyszeliśmy jakiś hałas

- Co to? - zaczęłam panikować

- Uspokój się - chłopak próbował mnie uspokoić - To pewnie pies

Uwierzyłam mu

Jednak jak się okazało to nie był pies

Po prostu właścicielka postanowiła wrócić wcześniej z pracy

Postanowiliśmy uciec, ale ja straciłam równowagę i się przewróciłam. Próbowałam wstać, ale wtedy przyleciał ten zasrany pies i zaczął ciągnąć mnie za nogawkę od spodni

Błagałam, żeby mi pomógł, ale on tylko się zaśmiał

- Myślisz że się w tobie zakochałem? Myślisz że się zaprzyjaźniliśmy? Wykorzystałem cię nie dam się złapać po raz drugi tak naprawdę zależało mi tylko na tym - wziął pudełko i sobie poszedł

- Oddaj te pudełko ty chuju!

Niestety już był daleko i nie słyszał

Znów trafiłam do więzienia. Jak ucieknę to przyrzekam, że go zajebie

Jeszcze ukradł moje pudełko

Pewnie będę miała tyle zarzutów, że zamkną mnie na parę dobrych lat

Jeszcze jak ja mogłam zaufać Adrienowi?

Boże jaka debilka ze mnie

On zbliżył się do mnie tylko, żeby dorwać się do pudełka z Jackiem

Aktualnie próbowałam zabrać strażnikowi klucze i się wydostać, ale jakoś mi to nie szło

Po jakimś tysięcznym razie po prostu odpuściłam. Ale ja jeszcze stąd ucieknę zobaczycie

- Może ci jednak pokazać mała? - odezwał się gościu z którym byłam w celi

- Powiedziałam już, że sobie poradzę

Nie potrzebuję pomocy. Dam radę

- A może jednak?

- Poradzę sobie - podniosłam głos

- Śliczna bądź cicho obudzisz go - wskazał na strażnika

- Tak wiem

- Zaraz a to nie ty zabiłaś tyle ludzi? A gdzie masz tego gostka ci pomagał?

- Zabrał mi go

- Kto?

- Po prostu zaufałam nie tej osobie co trzeba

- Kurwa mać - zaklnęłam - Nie dostanę się do tego klucza

- Słuchaj no ja i parę gości będziemy się niedługo zwijać z tego paskudnego miejsca. Może chcesz się z nami zabrać

Jeszcze pyta. Nie mogę tu tak gnić. Muszę odebrać to co moje

Na następny dzień puścili nas na spacer

Ledwo wyszłam i oślepiło mnie słońce

Jakaś dziewczyna cały czas mnie obserwowała. W końcu do mnie podeszła

- I co nie jesteś już taka odważna co?

- Victoria odpuść sobie - powiedziała druga która z nią była

- O co ci chodzi?

- O to, że cię kurwa nienawidzę - napluła na chodnik

- Fajnie wiedzieć

- Fikasz?

- To ty kurwa się do mnie przyjebałaś bez powodu

- Każdy doskonale tu wie co zrobiłaś

- No i?

- No i to, że masz przejabane suko - próbowała walnąć mnie pięścią w twarz, ale się odsunęłam co spowodowało, że walnęła w betonową ścianę

Ta druga ją ciągła, ale wydawało się, że nic sobie z tego nie robi. Widziałam w jej oczach tą całą nienawiść do mnie, ale ja też tak łatwo nie odpuszczę. Muszę uciec z tego miejsca i to szybko no i dorwać Adriena. Jeśli po drodze będę musiała kogoś zabić to z przyjemnością to zrobię


Miłość czy pułapka?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz