Rozdział 4

30 0 0
                                    


Pamiętam, że zemdlałam

Obudziłam się w jakimś białym pomieszczeniu. Chciałam wstać, ale nie mogłam, ale po chwili już zorientowałam się gdzie jestem. To był szpital pewnie psychiatryczny

Koło mojego łóżka stali moi rodzice, ale nawet nie chcieli się na mnie spojrzeć

Próbowałam się wyrwać, ale byłam w pasach więc nie było jak

Jeden z lekarzy zbliżył się do mnie ze strzykawką. Zaczęłam wierzgać

Wołałam rodziców, ale oni totalnie mnie olali i po prostu sobie poszli

Obudziłam się chyba w izolatce. Strasznie bolała mnie głowa. W kącie stał Jack i dosłownie zanosił się śmiechem

- To aż takie śmieszne?

- Nawet nie wiesz jak bardzo. Pomogę ci uciec

Spojrzałam na niego podejrzliwie

- Ale jak to pomożesz?

- Nie pozwolę cię skrzywdzić

Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale on znikł

Wypuścili mnie z izolatki po dwóch dniach. Nienawidziłam tego miejsca chciałam z powrotem do domu

Pewnego dnia poznałam nową dziewczynę Amandę

Przyjechała tu po próbie samobójczej. Chciałam się z nią zapoznać, ale nie za bardzo mi do szło bo zupełnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać

Pewnego dnia siedziałam w swojej sali i patrzałam przez okno

Wtedy przyszła Amanda

- Chcesz może ciasteczko?

- Tak - wzięłam je - Dziękuję

Zjadłam je w totalnej ciszy

- Za co tu jesteś?

Nie chciałam jej mówić jej powodu

Że siedzę tu dlatego, że widzę czarno białego klauna, który skutecznie rujnuje mi życie

- Tak jak ty miałam próbę samobójczą

Naprawdę się zaprzyjaźniłyśmy

W nocy pojawił się Jack

- Przyjaźnisz się z kimś innym niż ja?

- Ty nie istniejesz po prostu ciebie wymyśliłam i tyle

- Mam ci pokazać że jestem prawdziwy?

- Jack - spojrzałam na niego - Co ty kombinujesz?

- Zabiję ją

- Nie - powiedziałam

W sumie ma rację. Nie potrzebuje nikogo innego

- Przyprowadzę ci tu ją, a ty zrobisz to co chcesz

Zaciągnęłam Amandę do sali. Zgasły wszystkie światła

- Co jest?

- Jack możesz wyjść - powiedziałam

- Jaki Jack? O co tu chodzi?

Amanda aż wrzasnęła jak  go zobaczyła

 - Co to jest? Myślałam, że się przyjaźnimy

Po chwili było już po wszystkim

Krew Amandy trochę mnie ochlapała

- Wcale się nie przyjaźnimy bo ja już mam przyjaciela - powiedziałam oblizując swój palec z krwi

Jack zachichotał

- Podoba mi się taka wersja Kate

W sumie mi też szczerze mówiąc

Wpadł lekarz

- Coś ty zrobiła?

- Ja nic

 Wezwali ochronę, ale nawet z nich nic nie zostało

Po chwili byli po prostu zmasakrowani

Wyszłam ze szpitala razem z Jackiem który szedł obok mnie

Zamierzałam iść do moich rodziców odpłacić się za to piekło które mi zrobili

Weszłam po cichu do domu. Rodzice spali. Niestety zaczęłam się za bardzo śmiać czym obudziłam tatę. Schowałam się pod stołem

Słyszałam jego kroki

- Kate to ty?

Zabrałam ze sobą nóż wiec z całej siły ugodziłam nim tate w nogę

Zaczął krzyczeć czym obudził mamę

- Co jest - zapytała wchodząc do kuchni

- Ta mała psychopatka tu jest!

- Ale kto?

- Kate! Trzeba było ją dobić jak była okazja

Wyszłam z pod stołu

- Tata ma rację. Trzeba mnie było dobić wcześniej

- I co nam teraz zrobisz?

- Nie ja tylko mój nowy przyjaciel

- Ten wymyślony?

- Jest jak najbardziej prawdziwy

Kiedy moi rodzice zrozumieli co ich czeka zaczęli uciekać, ale nie potrwało to zbyt długo bo zostali złapani i rozcięci na pół

Zauważyłam, że sąsiadka zadzwoniła po policję

- Kuźwa musimy się zwijać

- Ich też musimy zabić

- Nie - powiedziałam - Nie zrobimy tego

Widać, że Jack był wkurzony

- Masz mnie słuchać zrozumiano?

- Tak jest

Zupełnie nie wiem dlaczego taka się stałam, ale wiedziałam jedno

Jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze

Policja w końcu odjechała

Wyszłam na zewnątrz. Sąsiadka patrzała prosto w moje oczy

- Nie myśl sobie, że się wywiniesz - zagrzmiała

- Ale to nie ja - prawie płakałam - Ktoś zabił moich rodziców, a pani mnie oskarża

- Nie kłam. Widziałam tego diabła stojącego obok ciebie

- Jaki diabeł? O niczym nie wiem

- Nie wywiniesz się już ja się o to postaram - powiedziała i zniknęła w swoim domu

- Jack?

- Tak?

- Od teraz jesteś moim najlepszym przyjacielem. Co ty na to?

- Mi to pasuje. Będziemy razem zabijać ludzi

Tak będziemy




Miłość czy pułapka?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz