Przez parę następnych dni Jack bał się, że nagle jakimś magicznym sposobem wyjmę zza pleców pudełko i znów go zamknę
- Jack - chwyciłam go za ramię - Nie mam pudełka naprawdę nigdzie go nie przemyciłam spokojnie
- Na pewno
- Na prawdę go nie mam. Nie wierzysz mi?
- Wierze
Nagle Violet zaczęło burczeć w brzuchu
- Jestem głodna - jęknęła
- No w sumie ja też - odpowiedziałam
- No to co robimy?
- Zostańcie tu ja pójdę po żarcie - powiedziałam i zaciągnęłam mocno kaptur żeby nikt mnie nie rozpoznał
- Idziemy z tobą
- Nie ma mowy! Zostajecie
Po chwili wróciłam z żarciem
- Proszę do wyboru do koloru
- Wow ile żarcia - powiedziała Violet
Tak się obżarliśmy, że przez parę godzin dosłownie nie mogliśmy się ruszać
- Ale ja się nażarłam - powiedziała Violet i nagle sobie beknęła
Ale dosłownie tak głośno, że myślałam, że dosłownie lawina zaraz zejdzie
- Violet
- No co?
- Jesteś świnią
- No przepraszam przez przypadek. Serio jak zjem jeszcze coś to zwymiotuje. To sto razy lepsze niż żarcie w więzieniu. Tak dosłownie dawali jakieś papki, które nawet jedzenia nie przypominały - skrzywiła się na samą myśl
- Cieszę się
Spałam kiedy Violet postanowiła, że zacznie chrapać. Ja pierdolę zgłupieje tu
Dosłownie jak traktor. W sumie to nawet gorzej niż traktor
- Violet - zaczęłam ją szturchać - Obudź się do cholery
- Mamo nie chcę dzisiaj iść do szkoły - zaczęła mamrotać
Nie jestem twoją mamą do chuja weź się obudź
Zaczęłam ją szarpać jeszcze mocniej
- Co jest? - obudziła się tak gwałtownie, że myślałam, że dosłownie zaraz zawału dostane
- Możesz tak nie chrapać?
- No przecież nie chrapię
- Chrapiesz i to strasznie
- Mówię przecież, że kurwa nie chrapię - podniosła głos
- Dobra weź już skończ pierdolić idź spać i nie chrap do chuja bo cię stąd wyjebie na ten deszcz
- Ale ty miła - burknęła i poszła spać
Teraz nie chrapała. Nareszcie
Tym razem obudził mnie Jack, który pchał ręce pod moją bluzkę. Postanowiłam mu pomóc i go naprowadziłam
Po chwili zaczął też pchać ręce tam na dół więc zrobiłam mu lepszy dostęp
Z moich ust wydobył się niekontrolowany jęk. Bałam się, że obudzę Violet, ale ona spała jak zabita
W końcu nie wytrzymałam i siadłam na niego okrakiem
- Możesz przestać mnie wkurwiać? Pożałujesz zaraz ja nie żartuje
- Czekam na to
Ach tak? No dobra mi dwa razy powtarzać nie trzeba
Zrobiliśmy to. Naprawdę starałam się być cicho, ale czasami mi nie wychodziło
Po wszystkim wtuliłam się w niego i kiedy poczułam, że zasnął ja też zasnęłam
Obudziło mnie słońce napierdalające mi prosto w twarz
Nad nami wisiała Violet
- Wiecie co? Nawet nie chcę wiedzieć, co wyście kurwa odpierdalali, ale powiem jedno jesteście zdrowo popierdoleni
Wstała i nagle jak nie wzięła się nie przewróciła
- Co ty chodzić nie umiesz?
- Noga mi zdrętwiała
- Tak się tłumacz
Nagle zauważyłam, że nie ma naszych rzeczy. No kurwa. Ktoś je zajebał jak spaliśmy
Zaczęliśmy ich szukać, ale nigdzie ich nie było
Nagle zobaczyłam małego chłopczyka. Był przerażony
Próbowałam go złapać, bo jeszcze skurczybyk powie, że nas widział, a pewnie nie tylko policja nas szuka
W końcu go złapałam
- No i co my z nim zrobimy? - zapytała Violet - Zabijemy go?
- A jak myślisz?
- No dobra daj nóż - powiedziała i podeszła do niego
Patrzał na nią błagalnym wzrokiem i zaczął się szarpać
- No zabij go do cholery - powiedziałam
Violet się z nim szarpała
- Ja pierdziele dawaj ten nóż - powiedziałam i sama to zrobiłam. Po chwili chłopiec już nie żył
W końcu znaleźliśmy swoje rzeczy. Okazało się, że ten mały je zapierniczył
A to skurwysyn mały no
Nagle Violet wpadła w pułapkę
- Aua moja noga - jęknęła
Powiedziałam Jackowi, żeby zaniósł ją w bezpieczne miejsce
- Boli - syknęła
- Wiem - zrobiłam co mogłam
- Jesteś w stanie chodzić?
- Chyba nie za bardzo - powiedziała
- Pomogę ci
- Dzięki
Widziałam, że z każdym krokiem bolało ją jeszcze bardziej no, ale nie możemy zostawać w jednym miejscu zbyt długo bo nas znajdą
CZYTASZ
Miłość czy pułapka?
FanficKate ma 19 lat i na swoje urodziny dostaje dziwne pudełeczko od nieznajomego Co to może być? Czy Kate jest bezpieczna? Przeczytaj by dowiedzieć się więcej