Prolog

904 74 10
                                    

rok 1347


Był wczesny ranek, słońce dopiero wstało, słabo przebijając przez chmury. Wąską, piaszczystą drogą szła wiejska kobieta ubrana w łachmany łopoczące na wietrze. Spod chusty, którą obwiązała głowę, ledwo było widać spaloną słońcem twarz.

Skręciwszy na pole, kobieta usłyszała płacz. Zaciekawiona poszła za dźwiękiem, między kłosy zboża. Rozchyliła złote łodygi, a jej oczom ukazało się małe, wrzeszczące zawiniątko. Odruchowo, kierując się matczynym instynktem, kobieta podniosła dziecko z ziemi i przytuliła do piersi.

- Biedactwo - wyszeptała, gładząc palcem malutką główkę. - Kto cię tu zostawił?

Kobieta wstała, nucąc kołysankę i wróciła do domu, gdzie przygotowała miękkie siano na posłanie. Ułożyła tam niemowlę i udała się do kuchni, aby przygotować odrobinę kaszy dla dziecka do jedzenia. Parę minut później, gdy wróciła do dziecka z parującym jedzeniem, doznała szoku.

Dziecka nie było. Na sianie leżało szczenię, jeszcze nieporadne i ślepe. Kobieta zamarła, a jej serce ogarnął lodowaty strach, gdy ciałko zaczęło się deformować. Na posłaniu ponownie leżało dziecko. Małe, słodkie i pulchne, ale wieśniaczka nie potrafiła już na nie patrzeć. Rozum mówił jej, że miała przed sobą szatana.

Zabiła dziecko, a dzień później rozpętało się piekło. Ludzi ogarnęło szaleństwo. Wieść o potworze, dziecku półwilku-półczłowieku rozeszła się po okolicznych miastach. Zaczęto tępić wilki, podejrzewając, że potwory ukrywają się wśród nich. Każdy podejrzewał każdego. Powstały zakony, ścigające i mordujące wilkołaki.

Wtedy musieliśmy zejść na bok, ukryć się głębiej niż do tej pory.


++

Przepraszam, że tak krótko, ale tak właśnie miało być. Mam nadzieję, że 'jakoś' mi to wyszło. Chciałam opisać historię, przekazywaną z pokolenia na pokolenie u wilkołaków. Taki koszmar na dobranoc dla dzieci. Jak to się stało, że ludzie polują na wilkołaki i czym grozi ujawnienie się...

SilverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz