Rozdział 7 "Strach Ma Wilekie Oczy"

293 17 2
                                    

Izuku*

Obudziłem się o czwartej coś. Wszyscy spali no kto by się spodziewał przecież jest czwarta. Wstałem z tymczasowego łoża i wygrzebałem z torby leki. Skierowałem się w stronę łazienek, przechadzając się pustym korytażem ze spószczoną głową. Nagle usłyszałem że ktoś biegnie i coś sobie szepta: "Piepszony Tomura rura... Co on sobie w ogóle myśli". I w tym momęcie ktoś na mnie wpadł. Spojrzałem na osobnika który spowodował mały wypadek, skutkujący tym że oboje wylądowaliśmy na ziemi. Przy okazji upuściłem pudełeczko z lekami. *Kurwa ale tu dupi serem... No ja pierdole!! Jaki debil je teraz ser!? Jest czwarta!*

-Jak łazisz- warkłem po czym spojrzałem się na osobnika i mnie zszokowało- Aoyama co ty tu robisz tak puźno?

*Czekaj czekaj co się właśnie stało...To on gadał o Tomurze...?! I od niego tak jebie serem... Znalazłem źródło zapachu...*

Z rozmyśleń wyrwał mnie mieniony blondyn. Który jak poparzony wstał na równe nogi i gdzieś uciekł. Spojrzałem na podłogę by sprawdzić gdzie są moje leki... Apropo moich leków...

-M..m...moje l...leki...- powiedziałem przerażony, poczułem jak do moich oczu napływają łzy.

Wstałem zabierając rozdeptane pudełeczko z lekami, po czym odrazu pobiegłem w stronę pokoju senseia. Zapukałem do drzwi które po chwili się uchyliły.

Aizawa*

Otworzyłem drzwi od mojego pokoju bo ktoś w nie walił. Ujrzałem za nimi mojego ucznia całego zapłakanego. Już przeczuwałem najgorsze. Miałem pytać co się stało ale chłopak pokazał mi rozdeptane lekarstwa.

-Kto to zrobił?- zapytałem lekko przerażony- masz jeszcze więcej leków?
-Spytałem z nadzieją w głosie a ten jedynie pokiwał przecząco, przez co bardziej się rozpłakał. Przyciągnąłem go bliżej siebie i przytuliłem. Młody wtulił się we mnie bardziej, drugą ręką gładziłem go po włosach przez co dzieciak się uspokoił. Gdy był już na tyle stabilny emocjonalnie zaprowadziłem go na fotel na którym usiadł. Poszłem zaparzyć mu jak i mi melisę. Często ją pije samą albo czasem mieszam z kawą gdy mnie Pr.Mic wnerwia. Wróciłem do Midoriyi i wręczyłem mu ją, po czym usiadłem na przeciwko niego.

-A wiec kto to zrobił?- spytałem ponownie.

-Emmm...nie wiem....-powiedział przygnębiony- jedynie pamiętam że zalatywało od niego serem...

Westchnąłem głośno. Chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do rodzica mojego podopiecznego. Kobieta odebrał telefon o tak późnej porze.

-Halo?...

Powiedziałem kobiecie co się stało i zaniepokojona mi odpowiadała. Zapytałem się jej czy mógłbym podać mu inne leki typu przeciw bólowe i nasenne. Rodzicielka się zgodziła i poprosiła bym jej podał syna do telefonu. Porozmawiali chwile po czym młodzieniec oddał mi telefon. Wręczyłem mu leki nasenne i zaprowadziłem go do pokoju.

Izuku*

Wchodząc do pomieszczenia wszyscy jeszcze spali nawet osobnik które spowodował ostatni wypadek.
Podszedłem do swojego materaca, już miałem się kłaść ale ujrzałem słodki widok. A mianowicie Kachcna i Todorokiego którzy spali, mjmowolnie się zarumieniłem i poczochrałem delikatnie ich obydwóch po włosach.

Odsłoniłem włosy z czoła Shoto i dałem mu buziaka. Tą samą czynność powtórzyłem z Katsukim. Po wykonaniu tego położyłem i przykryłem kocem usypiając przy tym.

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•

Bakugo*

Obudził mnie bardziej głośny od Present Mic'a i wkurwiający bardziej niż ta Stara Torba...Budzik... Usłyszałem cichy hihot obok mojego łóżka. Jak poparzony zerwałem się do siadu. Spojrzałem się na tą pizde która nastawiła mi to gówno na maksa. Okazało się że tą osobą był ten pieprzony Mieszaniec. Wkurwiony rzuciłem się na niego drąc japę. Przez co zapewne obudziłem wszystkich w ośrodku.

-Weź się już uspokój! To był tylko żart! Wszystkich już i tak obudziłeś Wścieklizno! -warknął shoto- No może wszystkich...

Shoto*

Zauważyłem Brokułka który jako jedyny jeszcze spał pomimo tych wrzasków. W ten Bakugo zostawił mnie, podbiegł do niego i zaczął go ciągnąć za nogę wydzierając się przytym

-Co ty odpierdalasz?! - wykrzyknąłem, przy czym podbiegłem do niego i próbowałem go odciągnąć od Izuku. Każdy w pokoju zaczął się na nas spoglądać.
W tym czasie zacząłem się z nim szarpać.

-Debile możecie się kurwa uciszyć?! Próbuje spać łby!- warknął Izuku- Dzięki!

W pokoju nastała taka cisza że słychać było nawt jak mucha latała po nim. Zamurowało mnie, jak widać nie tylko mnie bo Bakugo też.

-Uuuuuu!- ciszę przerwał Denki.

-Ale pocisnął!- wykrzyczał Sero.

I w tym momencie wbił do pokoju sensei. Miał takiego wkurwa na twarzy że już niektórzy zaczynali się modlić.

-Problematyczne dzieciaki!- oznajmił Aizawa- Co wy tu jeszcze robicie!? Już dawno powinniście być na zbiórce!

-Sensei Midoriya-kun jeszcze śpi...- odparł Teny.

-Zostawicie go! a teraz na zbiórkę-pokazał palcem na drzwi.

-Dobrze sensei!- odparł LIda- No już już! Ruszać się!

-A co z Deklem?!- wrzasnął wściekły pies- On też ma iść!

-Na zbiórkę! Ale to już!- warknął czarnowłosy nauczyciel.
Ten tylko prychnął

Wraz z Bakugo i resztą klasy wykonałem rozkaz senseia, ale zastanawiało mnie czemu Midoriya został w pokoju. Po drodze na zbiórkę rozmyślałem co się mogło stać, Katsuki patrzył cały czas na mnie z zamiarem zabicia.

-Co się tak lampisz?- odrzekłem sucho ale on zignorował moje pytanie.

Gdy byliśmy już na miejscu czekali już na nas Aizawa wraz z kotkami, było dwóch nowych nauczycieli.

-No wkońcu!- wypiszczała nowa bohaterka- Dłużej się nie dało?

-Dobra, jak mogliście już zauważyć mamy dwie nowe osoby- wyrzekła Mandalay pokazując na nich palcem.

-Miło was poznać !- wykrzyczała cała klasa.

-Ja jestem Ragdoll! Potrafię zlokalizować każdą osobę w danym miejscu! Miło mi was również poznać!- powiedziała bardzo energicznie zielono włosa kotka-Ten obok mnie to Tiger! Potrafi rozciągać i wygniatać swoje ciało w jaki sposób chce!- odparła podekscytowana Ragdoll.

-Razem w czworo prowadzimy agencje "Pussy Cats" dobra nie ma co się rozgadywać! Czas na trening spóźnialscy!- odpowiedziała Pixibob.

I tak o to rozpoczął się żmudny poranny rozruch. Na początku biegliśmy chyba dwadzieścia dwa razy do około ośrodka. Następnie jakaś rozgrzewka i rozciąganie, oczywiście wszystko robiliśmy bez użycia daru. Gdy skończyliśmy rozruch ruszyliśmy zrobić sobie upragnione śniadanko. Z prostego powodu którym była wczesna godzina i zmęczenie rozruchem dużo osób było nie przytomnych. Plątali się jak żywe trupy,ale koniec końców udało nam się zrobić śniadanie, porcji było tyle ile uczniów wiec dla Brokułka też starczy.

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•

A wiec kolejny rodziła. Postanowiłyśmy puścić trochę wodze wyobraźni. Wiec trochę się dużo wydarzyło i kropeczki się łączą. Mamy nadziej że będzie się podobać.

Słów:1032

Los chciał inaczej (Todobakudeku)(Villain Deku)(Shigadeku sibling)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz