Rozdział 20

928 40 2
                                    

Leżałam w objęciach Jonathana rozłożona na kanapie we własnym salonie. Bawił się moimi włosami, zaplątując loki pomiędzy palce. Serce uciskało się mi w gardle na samą myśl, że był to nasz ostatni dzień. Jutro o świcie do sklepów miał trafić najnowszy magazyn z artykułem Natashy Bell, ujawniający na światło dzienne nasz romans.

Poczucie winy wyżerało mnie od środka, ale musiałam nauczyć się z tym żyć. Podjęłam już decyzję, za którą miałam słono zapłacić.

Stchórzyłam, chcąc wyjawić Jonathanowi prawdę. Za każdym razem, gdy otwierałam usta, by powiedzieć mu o artykule, brakowało mi odwagi, żeby to zrobić. Wilder żył w tej nieświadomości, rozkoszując się popołudniem wolnym od pracy.

— Myślałem o tym, kiedy powinniśmy publicznie ogłosić nasz związek — odezwał się nagle. Spojrzałam w jego błękitne tęczówki.

— Naprawdę? I do jakiego wniosku doszedłeś?

Jego palce powędrowały do moich warg. Przesunął opuszkami palców po dolnej wardze, powodując dreszcz w całym ciele.

— Chociaż chęć pocałowania mojej dziewczyny na oczach wszystkich zaraz po tym, jak wygram wybory, jest ogromna, obawiam się, że będziemy musieli z tym zaczekać. Dla dobra nas oboje.

— Tak, masz rację. — Uśmiechnęłam się blado. Gdyby tylko wiedział...

Nie zasługiwałam na czułość, którą mi okazywał. Poczucie winy narastało, zawiązując niewidzialną pętlę na mojej szyi. Nie mogłam podnieść głowy, by spojrzeć prosto w jego oczy.

Pogłaskał mnie po policzku, a ja zmrużyłam powieki, rozkoszując się jego dotykiem.

— Zmęczyłem się tym ukrywaniem, Evans — westchnął ciężko. — Najwyższa pora, żebyśmy wyszli do ludzi. Co powiesz na randkę w najlepszej restauracji w całym mieście?

— Niech zgadnę. Ta restauracja mieści się w twoim hotelu? — zachichotałam.

— Być może. Co z tobą? — Spięłam wszystkie mięśnie w ciele. — Widzę, że coś cię dręczy.

Wpatrywałam się pustym wzrokiem w ścianę. Uznałam, że lepiej będzie przyznać się do winy po fakcie. Wtedy w żaden sposób nie będzie mógł powstrzymać Natashy Bell przed opublikowaniem oczerniającego go artykułu. Nie potrafiłam wyobrazić sobie, jak bardzo zezłości się, gdy dowie się, że to ja sprzedałam jej informacje o naszym związku.

— Senator mnie zwolnił — wyznałam.

Podniósł się i poprawił poduszki pod plecami. Z zaciekawieniem wpatrywał się w moją twarz, czekając na dalsze wyjaśnienia, lecz jakoś nie miałam ochoty, żeby o tym rozmawiać.

Myśl, że tak wiele poświęciłam tej pracy, a w rezultacie miałam się z nią pożegnać, sprawiała, że miałam ochotę się rozpłakać. Powinnam zacząć rozglądać się za nowymi ofertami, ale jakoś straciłam do tego chęci. Dobrze czułam się w miejscu, w którym pracowałam. Miałam tam Tessę, z którą w czasie pracy urządzałam sobie pogaduchy, uwielbiałam kawę z ekspresu, którą przynosił mi przystojniak z działu marketingu. Mogłabym nawet znieść docinki Tiffany, byleby zostać tam dłużej, ale senator już zdecydował, a jego decyzja była niepodważalna.

— Kiedy to się stało?

— Dwa dni temu. Zostało mi dwanaście dni w biurze Alexa, a potem będę musiała znaleźć coś nowego.

— Moja oferta wciąż jest aktualna. Możesz zacząć pracę u mnie, kiedy tylko zapragniesz.

Po tym, co zrobiłam, Jonathan nie będzie chciał mnie znać, ale jeszcze o tym nie wiedział. Mimo to doceniałam jego oddanie i wsparcie.

W Księżycową NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz