Opowieść opowiada o siedemnastoletniej Madison Hernández , która od rozwodu swoich rodziców zamieszkuję z mamą ciepłą Californie .
Nie ma zbyt dobrych relacji ze swoim ojcem , nie widziała się , a nawet nie miała z nim kontaktu od roku , jednak on...
-Wyszłam pobiegać , jednak nie potrwało to długo , w pewnym momencie poczułam jak jakiś samochód od dobrych pięciu minut jedzie za mną , nie przyspieszał jechał centralnie za mną .
Boże Madison , ogarnij się , tylko nie wpadaj w histerię
-Poczułam odsuwającą się szybę od samochodu , nagle moje ciało sparaliżowało i nie umiałam odwrócić się aby spojrzeć kto kieruje autem , jednak nagle usłyszałam znajomy głos .
-Serio Pedri , Raphina ? Ja tu na zawał padam a wy się głupio śmiejecie- Moje ręce pojawiły się na moich polikach
-Oj nie dramatyzuj Mads , my chcieliśmy cię tylko dogonić- Zaśmiał się Pedri do drugiego z piłkarzy , na co ten odpowiedział .
-Zjawisz się na dzisiejszym meczu z Real Madryt , bardzo by nam się przydał twój doping misiu- Zapytał
Boże no oni dzisiaj grają mecz ? A ja nawet nic o tym niewiem
-Jaasne , że tak , a dokładnie o której godzinie ?- Zapytałam łapiąc się za szyję .
- O 18 liczymy że przyjdziesz , a napewno liczy na to nasz kochany przyjaciel Gavi hahah , do zobaczenia Mads- odparł Raphina
-Nie zdążyłam się z nimi pożegnać ponieważ odrazu szybko odjechali , a ja udałam się w stronę domu. Po powrocie porozmawiałam z tatą i dał mi bilet, oraz jakieś drobne na taksówkę , ponieważ musiałam sama dostać się na stadion bo on musiał już jechać . Była dopiero godzina 14 więc postanowiłam że pójdę się zdrzemnąć .
Godzina 16.34:
-Nagle obudził mnie dźwięk dochodzący z mojej komórki , przeraziłam się gdy zorientowałam się , która już godzina miałam niecała godzinę na wyjście z domu . Ujrzałam wiadomość od bruneta brzmiała ona :
Łamaga😘:
Hej piękna , mam nadzieję że ujrzę cię dziś wśród kibicach na trybu mach .
Me:
Ależ oczywiście, fanka nr 1 nie mogłaby opuścić tak ważnego meczu , do zobaczenia przed meczem 😙
Łamaga😘:
Na biurku zostawiłem drobny prezent , nie dziękuję kochanie .
-Przeczytałam SMS i szybko moje oczy wylądowały na biurku , tam ujrzałam bluzkę klubu oczywiście z numerem 6 i nazwiskiem Gavi
Najlepszy prezent pod słońcem ...
-Poszłam wziąść szybki prysznic , następnie zrobiłam lekki makijaż , potuszowałam rzęsy , obrysowałam kredka linię ust i wypełniłam jasno różowym błyszczykiem , dodałam trochę różu na poliki i gotowe , włosy rozpuściłam . Założyłam moja nową bluzkę od Gaviry i do tego zwykłe jasne jeansy szerokie . Wybiła godzina 17 więc zadzwoniłam po taksówkę .
Stadion , godzina 17.28:
-Jak tylko byłam na stadionie poszłam w stronę szatni , aby życzyć im udanego meczu , moje oczy ujrzały Pedriego i Raphine , Lewandowskiego i jeszcze innych lecz ich znałam mniej , powiedziałam im że trzymam za nich mocno kciuki i przytuliłam . Nagle zauważyłam bruneta który siedział sam na ławce , wyglądał na smutnego i zestresowanego .
-Hej Gavi , wszystko okej ?- zapytałam lecz nie uzyskałam odpowiedzi , usiadłam obok Hiszpana i złapałam go za rękę .
-Bedzie dobrze Gavi , wierzę w was i trzymam mocno kciuki !-próbowałam pocieszyć piłkarza , lecz on tylko spojrzał i posłał mi swój lekki uśmiech .
Tak bardzo go rozumiem , widać jak bardzo się stresuje .
-Nic więcej nie mówiłam do bruneta , poprostu go przytuliłam i wyszeptałam :
-Wierze w ciebie kochanie- wysłałam brązowookiemu mój uśmiech , pożegnałam się z wszystkimi , zauważyłam że Gavi z smutnej miny przestawił się na uśmiechniętego .
-Usiadłam na trybunach i z zaciekawieniem oglądałam każdy ruch Gaviego i i pozostałych zawodników . Dobiegała 18 minuta a wynik to 0:0 , było widać jak chłopaki się starają . Nagle w 39 minucie pierwszego gola dla Barcelony strzelił Robert Lewandowski, wstałam i skakałam z radości , wygrywaliśmy 1:0 z Madrytem . Dobiegł koniec 1 połowy , a ja zeszłam szybko do szatni . Przytuliłam tatę i pogratulowałam , tak samo jak Lewandowskiemu .
-Hej Gavi , gratulacje - odparłam
-Mi? Gratulujesz mi ? Przecież nic dobrego nie zrobiłem- odpowiedział ze złością
-Hej spokojnie , było widać jak bardzo się starałeś w 1 połowie , jeszcze 2 może uda ci się strzelić tego pieprzonego gola , nawet jeśli tego nie zrobisz i tak będę z ciebie dumna Gavira-posłałam mu swój lekki uśmiech mówiąc .
-Zatem , dziękuję że we mnie wierzysz kochanie- po tych słowach , chłopak wrócił do reszty , a ja wróciłam na trybuny. Zaczęła się druga połowa . Była 56 minuta i 1 gola w tej połowie dla Barcelony strzelił Pedri , byłam tak bardzo z niego dumna , ale zauważyłam Gaviego , który był sobą zawiedziony .
No dawaj Gavira , strzel tego gola dla mnie
-Była 87 minuta , Barcelona wygrała z wynikiem 2:0 , ale nagle pewnie z graczy to zmienił doprowadził do zwycięstwa Barcy aż 3:0 oczywiście był to nikt inny jak mój Gavira .
Mój ?!? Co ja właśnie powiedziałam
-Szybko zbiegłam do tunelu i krzyknęłam :
-Widzisz zrobiłeś to , strzeliłeś tego pieprzonego gola Gavi- podbiegłam do bruneta i go mocno przytuliłam.
-To dla ciebie kochanie- Hiszpan odwzajemnił mój uścisk . -dziękuje że wierzyłaś we mnie do końca- odparł
-zawsze będę- powiedziałam cicho , i pożegnałam się z brunetem .
-W drodze do domu , postanowiłam że wstawię zdjęcie z meczu na insta.
@Mads.Hernandez
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Polubione przez 43 tys , i Pablogavi, Raphina
@Mads.Hernandez : Visca Barca ❤️💙!
Komentarze :
Pablogavi: Moja fanka nr 1 😍
Sop.hie: Śliczna moja 💋
Raphina:Pięknie misiek 🔝😚
-Wróciłam do domu około 21 , poszłam szybko się ogarnąć i położyłam się przez chwilę rozmyślałam patrząc w sufit , o tym czy mama sobie dobrze radzi , co z Chasem... Jednak po paru chwilach myślenia usnęłam .
_________________________________________
Hejka , jak tam wam się podoba moja 1 książka??
Niedługo 5 rozdział ❤️
Zapraszam na tt *Nazwa taka sama jak tutaj Wstawiam tam czasem jakieś spojlery 💋