Rozdział XXXII

1.2K 57 27
                                    

- Klaus! - wściekły krzyk Aurory rozbrzmiał po całej posiadłości Mikaelsonów.

Była naprawdę zła, można powiedzieć, że o mało nie eksplodowała. Klaus wyrządził już wystarczająco wiele krzywdy jej rodzinie i nie zamierzała godzić się, aby robił z nimi cokolwiek zechciał. Nienawidziła go. Darzyła go szczerą, czystą nienawiścią, ale nie mogła zaprzeczyć, że budził w niej lęk. W końcu zabijał miliony ludzi, był wampirem, a nawet hybrydą, bez cienia skruchy w swoim sercu. Rozumiała wiele rzeczy. Zawsze chciała tłumaczyć wszelakie zachowania. Lecz po tym co zrobił Jennie, nie mogła po prostu widzieć w nim niczego innego jak czystego potwora.

I tu była czystą egoistką.

Kol przecież też zabijał. Też był wampirem. Tak samo jak Rebekah. Wyrządzali wiele krzywd, ale to właśnie Klaus był osobą, która najbardziej zaszła za skórę Aurorze. To właśnie on cały czas pogrywał sobie z Eleną i Jeremym. I nie była ważna teraz szala jego innych przewinień. W tym momencie wkurzył ją naprawdę mocno.

Nigdy nie okazywała jak bardzo działa jej na nerwy. Może przez wzgląd na Rebekah? Może przez wzgląd na samą Caroline, do której ewidentnie miał słabość? Każdy przecież zasługiwał na szczęście, prawda? Każdy mógł się zmienić.

Lecz teraz nie patrzyła na nic. Jeremy żył sobie spokojnie i nikomu nie zawadzał, a Klaus znów musiał wtrącić się i zburzyć ich spokój. Czy zawsze wszystko co złe musiało spotykać ją lub jej bliskich? Nie mogła choć raz mieć spokoju?

Jakby jeszcze mało miała problemów.

Wprawdzie nie przejmowała się teraz czy pierwotny ją zaatakuje. Miała go gdzieś. Możliwe, że po prostu wyłączyła zdolność myślenia w momencie, gdy dowiedziała się, że pierwotny przetrzymuje Jeremy'ego wbrew jego woli.
Może też dlatego, że zaraz za nią podążał jej ojciec i była pewna, że ten nie da zrobić jej krzywdy.

Musiała przyznać, że ostatnio zrobiła się trochę córeczką tatusia, ale było to raczej spowodowane jego długą nieobecnością w jej życiu. To przecież nie tak, że ona kazała mu tu przyjechać. Po prostu wiedziała, że nie puściłby jej tu samej i nie było się o co kłócić. Więc pomagał jej w uwolnieniu Jeremy'ego z łapsk Klausa. 

Chciała żeby chociaż Jeremy miał normalne życie. Bez wiecznego strachu i niepokoju, że coś może się stać. Wiedziała jednak, że to niemożliwe. Żyli w świecie, gdzie wampiry, czarownice i wilkołaki były normalną, codzienna sprawą. Czego ona się spodziewała? Ale mimo to, nie mogła pozwolić, aby Klaus znów nękał Jeremy'ego.  

- Przysięgam Klaus, że jeśli coś mu zrobiłeś to wepchnę ci werbenę prosto w twoją parszywą gębę! - mruczała do siebie, przemierzając korytarze posiadłości w ekspresowym tempie. Otworzyła następne drzwi i w końcu stanęła w miejscu wzdychając.

Trzy pary oczu od razu powędrowały w jej kierunku. Stefan, Klaus i Rebekah siedzieli przy nakrytym stole, ewidentnie się kłócąc. Zauważyła wściekły wzrok Rebekah, która zapewne w umyśle zabijała swojego brata kołkiem z białego dębu.

- Od razu mówię, że jeśli wmieszałeś w cokolwiek Aurorę to osobiście dopilnuję, aby Elijah tu przyjechał.

Czyli nie wiedziała, że Jeremy tutaj jest. - pomyślała Aurora. - Jakby wiedziała, zadzwoniłaby do mnie. To było oczywiste. 

- Gdzie Jeremy? - spytała, patrząc na Klausa.

- Cieszę się, że nas odwiedziłaś. - mruknął całkowicie ignorując jej pytanie. Wstał od stołu, patrząc na nią uważnie. - Może się przyłączysz?

- Do rzeczy Klaus. Gdzie jest Jeremy? - zaczęła wściekła. - Obiecuję, że jeśli.....

- Co? Co mi obiecasz? - przerwał jej, kierując się powoli w jej stronę. Aurora popatrzyła na niego, mimowolnie cofając się do tyłu, za co od razu się skarciła. Czysty odruch, gdy odczuwa się niebezpieczeństwo. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 14, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I just feel you | Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz