Rozdział XIX

1.2K 61 15
                                    

Aurora weszła powoli do sali gimnastycznej, w której wczoraj odbywała się impreza. Miała nadzieję spotkać tu Rebekah, ponieważ chciała z nią pilnie porozmawiać. Na jej szczęście zobaczyła blondynkę, która właśnie sprzątała pozostałości po balu. Aurora podeszła do niej bliżej i niepewnie powiedziała.

- Hej, przyszłam ci pomóc. - przywitała się, na co Rebekah odwróciła się w jej stronę.

- O pojawiłaś się. - zaczęła - W przeciwieństwie do balu, który zorganizowałam.

- Wiem, że obiecałam. - przyznała brunetka smutno na nią patrząc. - I chcę cię przeprosić. Wiem, że nie miałaś najlepszych relacji z matką, ale to ja ją zabiłam. Nie wiesz nawet jak bardzo mi głupio. - przyznała. - Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała mnie więcej widzieć na oczy.....

- Naprawdę Aurora? - spytała Rebekah udając poważną, ale po chwili się uśmiechnęła. - Bardziej byłam zła, że nie przyszłaś na bal niż o to, że zabiłaś moją okropną matkę. Naprawdę myślałaś, że skończyłabym naszą przyjaźń, przez kobietę, która usiłowała mnie zabić?

- Więc się nie gniewasz? - spytała Rora rozkładając ręce, na co Rebekah pokręciła głową i mocno przytulia brunetkę.

- Przestanę całkowicie, jeśli powiesz mi co robiłaś tak ważnego, że nie zjawiłaś się na balu. - blondynka odsunęła się lekko od niej i spojrzała jej prosto w oczy. - Tylko nie okłamuj.

- Byłam z kimś, można powiedzieć, że na wycieczce. - powiedziała zdawkowo i zaczęła zbierać śmieci. - Nic ciekawego.

- Yhymm - mruknęła Rebekah lekko się uśmiechając. - Dziwnym trafem ponoć Kol przywiózł cię do Mystic Falls.

- Co? - spytała i przestała zbierać śmieci. - Skąd to wiesz?

- Ha, mam cię. - powiedziała Rebekah zjawiając się szybko obok niej. - Wiedziałam, że byłaś z moim denerwującym bratem.

Aurora spojrzała niepewnie na minę blondynki i przytaknęła.

- Tak, byłam - przyznała, ale szybko dodała. - Było późno, więc zgodziłam się. Po drugie miał samochód i mnie odwiózł.

- Nie musisz się przecież tłumaczyć. - powiedział blondynka. - W sumie tak patrząc, pasujecie do siebie. Może Kol się trochę ogarnie.

- My nie jesteśmy razem, Bex - powiedziała Aurora kręcąca głową.

- Jeszcze. - uśmiechnęła się wampirzyca.

- Nigdy. - Aurora posłała jej wymowne spojrzenie.

- Daj spokój - zaczęła Rebekah - Możesz oszukiwać innych, ale nie mnie. Widzę jak na siebie patrzycie. Kol także jest w stosunku do ciebie inny. Okej jak nie chcesz mówić to nie mów, ale ja wiem, że jest coś na rzeczy i zapewniam cię, że nie miałbym nic przeciwko temu, jeśli spotykałabyś się z moim bratem. - powiedziała i po chwili zaznaczyła. - Dopóki oczywiście, nie będziesz olewać mnie dla niego.

Aurora pokiwała lekko głową i znów zaczęła zbierać śmieci, ale Rebekah nadal się jej przyglądała.

- Domyśliłam się także, po tym jak dowiedziałam się, że ktoś cię zaatakował. - powiedziała i Aurora pokiwała głową.

- Więc ci powiedział? - spytała.

- Dobrze, że to zrobił. Jakaś kobieta zaatakowała cię zaklętym sztyletem, a ty nic mi nie powiedziałaś. - wytknęła jej wampirzyca.

- Nie chciałam cię martwić. - przyznała dziewczyna.

- I tak się martwiłam! - uniosła głos. - Przyjaźnimy się Aurora i pomogłabym ci.

I just feel you | Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz