Rozdział XXVIII

898 51 12
                                    

Aurora syknęła z bólu, gdy powoli otworzyła zmęczone oczy. Zmrużyła je, gdy ból głowy zaczął się namacniać a suchość w gardle stawała się co raz bardziej dokuczliwa. Od bardzo dawna nie czuła się tak wyczerpana i wypruta z wszelkiej energii. Przekręciła się na drugi bok i przesunęła lekko po łóżku, gdy nagle natrafiła na przeszkodę. Niczym poparzona otworzyła oczy i czym prędzej odsunęła się, gdy ujrzała, że koło niej na łóżku leży uśmiechnięty Kol. 

- Wreszcie się obudziłaś. - mruknął, przyglądając się jej rozbawiony. - Gdybyś nie oddychała, pomyślałbym, że nie żyjesz. 

- Co ty tu robisz? Gdzie ja jestem? - rozejrzała się na boki, nie rozpoznając swojego pokoju. - Co ja tu robię? 

- Tak się kończy, gdy daje się nieodpowiednim osobom alkohol. - mruknął do siebie Mikaelson, po czym powoli podniósł się do siadu. - Jesteś u Rebekah i nie, nie ma jej tu jeszcze. Tak się napiłaś, że wczoraj  w ogóle nie kontaktowałaś. 

- Wczorajsza impreza. - mruknęła Aurora, rozmasowując sobie obolałe skronie. - Mój boże. 

- Nie wiem ile tam wypiłyście, ale powinnaś wiedzieć, że Rebekah będzie miała mocniejszą głowę od ciebie.- mruknął. - Chociaż ona pewnie wcale nie była w lepszym stanie. 

- Nie mogło być aż tak źle. - powiedziała Aurora, przeczesując ręką poplątane włosy. 

- Gadałaś ze szklanką. - uświadomił ją. - I składałaś mi bardzo ciekawe propozycje. 

- A miałam nie pić. - mruknęła załamana. 

- No i chyba ci to nie wyszło. - stwierdził przyglądając się jej zmęczonej twarzy. - Alkohol jest dla osób, które potrafią pić. 

- Umiem pić. - zaparła się. - Wczoraj po prostu trochę przesadziłyśmy. - mruknęła lekko zawstydzona. 

- Trochę. - prychnął. - Wmawiaj sobie. 

- Czuje się jakby przejechał mnie pociąg. - powiedziała znów kładąc się na łóżko. - Gdzie jest Rebekah?

- Mówiłaś wczoraj, że wyszła z jakimś gościem. - mruknął, patrząc na nią kątem oka. - Wiele nie brakowało, abyś ty nie poszła z jakimś. 

- O nie, nie. Wiele mi możesz zarzucić, ale tego na pewno nie. - zaprzeczyła. - Mogę być pijana, ale z byle kim do łóżka nie pójdę. 

W jednej chwili na ustach Kola pojawił się przebiegały śmieszek, który po chwili dostrzegła Aurora. Popatrzyła na niego i uniosła brwi do góry. 

- Czego się tak szczerzysz? - spytała. 

- Podobam ci się. - powiedział pewnie. - Wiedziałem to, ale teraz sama to potwierdziłaś.

- Kiedy niby?

- Ze mną wczoraj chciałaś iść do łóżka. - powiedział zadowolony z siebie. 

Aurora nie wiedziała co na to odpowiedzieć. Spojrzała na niego zmieszana, po czym w końcu się odezwała. 

- Nie takiego sobie nie przypominam. 

- Ja pamiętam to dość dobrze. 

- Za dużo sobie wmawiasz. - mruknęła lekko zawstydzona, ponieważ do końca nie pamiętała co wczoraj wygadywała Kolowi. 

Odkaszlnęła i znów złapała się za głowę na co Kol spojrzał na nią zrezygnowany i podał jej szklankę z wodą, która stała na komodzie obok.

Aurora uśmiechnęła się wdzięczna i wyciągnęła rękę, aby odebrać od niego przedmiot. Kol spojrzał na nią, po czym bez zawahania wylał całą zawartość szklanki na twarz brunetki. Aurora nie zdążyła zareagować. Patrzyła na niego przez chwilę, nie wiedząc co się tak właściwe stało. Zanim jednak do niego doskoczyła, ten z wampirzą prędkością się odsunął, a ona upadła na łóżko. 

I just feel you | Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz