=24=

51 5 0
                                    

Jungkook wyszedł z domu w pośpiechu i udał się na podany adres, aby spotkać się ze swoim hyungiem. Nie mógł się doczekać aż zobaczy go na żywo, a nie tylko na zdjęciach, których w domu trochę miał. Chcąc nie chcąc zawsze gdzieś leżał magazyn modowy z Jinem na okładce lub otwarty na stronie z nim. Przed poznaniem go, uważał, że starszy jest narcystycznym egoistą, jak większość tych bogatych ludzi z telewizji. Sława potrafi uderzyć do głowy, ale na szczęście Jin został sobą. Trochę nieśmiałym, ale towarzyskim młodym dorosłym. Jeon był zaskoczony, że swoją karierę rozpoczął tak szybko, choć może dla niektórych za późno. Na pewno jednak pozostanie długo w swoim zawodzie.

Po kilkunastu minutach chłopak dotarł na miejsce i wysłał wiadomość do starszego, żeby zszedł.

- Jungkook? - młodszy odwrócił się w stronę głosu i zobaczył blondyna. - Hej. - obaj się uśmiechnęli.

- Cześć hyung. Dobrze cię w końcu widzieć. - uścisnął go. - O? Mamy podobne bluzy.

- Faktycznie. - Jin spojrzał w dół. - To co robimy?

- Jak to co? Idziemy na hotdogi.

JK uniósł rękę i zaczął iść przed siebie. W drodze rozmawiali na różne tematy, aż w końcu zeszło na Taehyunga. Seokjin tylko westchnął, a niższy mówił o swoich planach, aby ich sparować. Wyższy go uciszył, bo nie chciał już tego słuchać. Przyjechał po to, aby spędzić miło czas, a teraz miał wrażenie, że jeszcze bardziej się zmęczy. Zamówili po parówce przy pierwszym napotkanym stoisku, a potem udali się w stronę pobliskiego parku. Pochodzili wkoło, poszli na lody i kakao, a później do salonu gier. Okazało się, że żaden nie lubi przegrywać i grali tak do późna. Jungkook koniecznie chciał napić się dzisiaj, więc musieli pójść do domu młodszego. Tego Jin obawiał się najbardziej, ale z drugiej strony wiedział, że dorośli go lubią.

- Hyung, nie zepsuj tego, bo inaczej mój brat pójdzie z nami pić. A to jest straszny zrzęda. - brunet otworzył drzwi i weszli do środka. - Jestem! Mojego taty nie ma jak coś. - dodał ciszej.

Weszli w głąb domu, a po chwili z jednej z sypialni wyszła kobieta w wieku około czterdziestu lat. Widać było jej podekscytowanie na widok młodego modela, ale teraz musiała zachować się jak mama nastolatka, a nie fanka.

- Dobry wieczór. - Jin ukłonił się lekko.

- Mamo było super! Byliśmy na lodach i hotdogach, a potem graliśmy w gry. Teraz bym się napił, dlatego przyszliśmy.

- Rozumiem. Dobry wieczór. - wydawała się trochę podejrzliwa, a blondyn bał się głośniej odetchnąć. - Tam gdzie zawsze? - zatrzymała wzrok na swoim synu.

- Mhm. Proszę nie każ Junghyunowi iść z nami. Jin hyung dobrze się mną zajmie. - złapał ją za przedramię i patrzył błagającym wzrokiem.

- W ogóle nie jestem za tym, żeby pił w tym wieku. Zdążyłem się jednak przekonać, że jak Jungkook czegoś chce to nie odpuści tak łatwo.

- Masz rację. - pani Jeon uśmiechnęła się delikatnie. - Która to godzina? - spojrzała na zegarek. - Dobrze. Możesz iść bez brata, ale masz być w domu przed dwudziestą drugą.

- Mamoo... - jęknął niezadowolony. - Nie jestem małym dzieckiem. Powinnaś być zadowolona, że w ogóle przychodzę ci o tym powiedzieć. - burknął.

- Nie chcę męczyć twojego przyjaciela. Na pewno nie miał okazji jeszcze odpocząć odkąd cię poznał.

- Pff aha.

Kim stał z boku i powstrzymywał śmiech. Podobała mu się ich relacja i zazdrościł trochę, że sam takiej nigdy nie miał. Jego rodzice byli bardziej surowi i nie miał co liczyć na przekomarzanki. Jeśli coś powiedzieli to tak miało być, dlatego cieszył się, kiedy w końcu wyprowadził się od nich.

- Twoja mama ma rację. Posiedzimy, napijemy się, a potem z chęcią odpocznę. Jutro będziesz mógł zrobić ze mną co chcesz. No, w granicach przyzwoitości.

- Mogłeś powiedzieć, że jesteś zmęczony.

- Byłeś taki szczęśliwy, gdy się spotkaliśmy, że nie chciałem tego psuć. - objął go ramieniem.

- Okej, nie ma limitu. Byleś wrócił dzisiaj. - dała mu całusa w czoło.

- Mamo... Eh dzięki. Szybko hyung, zanim zmieni zdanie. - szepnął do chłopaka i złapał go za nadgarstek.

- Do widzenia. - starszy zdążył się pożegnać, zanim młodszy wyciągnął go na zewnątrz. - Zawsze to tak u was wygląda?

- Zazwyczaj. Tylko, że staram się ją przekonać, żeby iść bez brata, ale ona i tak się nie zgadza. To będzie mój pierwszy raz bez niego.

- Tylko nie przesadź z piciem, okej? Bo nie trafię z powrotem do twojego domu.

- Spokojnie, znam swój limit. A w razie czego jesteś ze mną i mnie przypilnujesz. - schował ręce do kieszeni i zaczął podskakiwać jak dziecko.

Razem udali się do stałego miejsca Jeona, w którym pił z kolegami. Usiedli w środku i zamówili też coś do jedzenia. Jin naprawdę uważał na ilość jaką pochłaniał Kook, samemu też się ograniczając. Atmosfera była przyjemna i luźna, rozmawiali jakby znali się całe życie, zrobili sobie parę zdjęć i przed 22 skończyli. Szli powoli w stronę domu bruneta, ciesząc się swoją obecnością. Pożegnali się przy furtce, po czym blondyn wrócił do hotelu. Zmęczony padł na łóżko i złapał jeszcze za telefon, aby popisać z Tae. Uważał, że ten dzień nie mógł być lepszy.

❝Cotton Candy❞ // ᵀᵃᵉʲᶤᶰOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz