=46=

45 6 0
                                    

Seokjin wszedł do mieszkania i udał się do pokoju, aby się przebrać. Na łóżku leżał Taehyung, rozłożony jak rozgwiazda. To chyba była jego ulubiona pozycja. Starszy stanął przy nim, chowając coś za plecami. Młodszy tylko usiadł po turecku przodem do niego i uśmiechnął się delikatnie.

- Co tam masz hyung?

- Pomyślałem, że... Skoro to nasza pierwsza oficjalna randka to nie może się bez tego obejść. - wyciągnął dużą, czerwoną różę w jego stronę i spuścił wzrok. - To dla ciebie.

- Jinnie, jest piękna. - wziął kwiat i zaciągnął się jego zapachem. Jedna sztuka w zupełności mu wystarczyła, bo uważał, że cały bukiet zbyt szybko zwiędłby pod jego opieką. Nie za bardzo znał się na roślinach, ale wiedział, że czerwona róża to symbol miłości. - Dziękuję ci. - wstał, żeby go przytulić.

Jin również go objął, a potem obaj przebrali się i wyszli z mieszkania, zostawiając Jimina samego. Kim ostrzegł go, że ma niczego nie zepsuć w tym czasie.

Skoro mieli pójść najpierw tam, gdzie chciał Taehyung, to ruszyli w kierunku galerii. Blondyn trochę nieśmiało przyznał, że chciałby mieć jakieś ubranie dla par. Starszemu spodobał się ten pomysł, więc po około pół godzinie chodzili między regałami, szukając czegoś odpowiedniego. Wiedzieli, że to może nie być takie łatwe ze względu na to, że obaj są chłopakami, ale ostatecznie udało im się. Znaleźli koszulki z uśmiechniętymi buźkami i serduszkami zamiast oczu, jedna normalna, a druga do góry nogami, ale jeśli dobrze się ustawili to patrzyły na siebie. Młodszy rzecz jasna chciał tą odwróconą. Gdyby mógł to założyłby ją już teraz, ale musiał jeszcze trochę poczekać. Podeszli tylko na chwilę pod dom, aby odłożyć swoje małe zakupy, a potem ruszyli dalej.

Zajęli miejsca w małej knajpce i każdy zamówił, co chciał. Podobało im się to, że nie muszą siedzieć w jakiejś drogiej restauracji w garniturach, płacąc przy tym więcej niż za tygodniowe zakupy, a i tak są szczęśliwi. Bo to te małe rzeczy sprawiały, że ich wspólne chwile są bardziej wyjątkowe.

- Jestem taki głodny, że mógłbym zjeść wszystko co tu mają. - blondyn złapał się za brzuch.

- Mogę ci zamówić, ale muszę być pewny, że naprawdę to zjesz. - zaśmiał się wyższy.

- Gdzie chcesz pójść po zjedzeniu? - Tae był bardzo ciekawski, ale było to urocze.

- Najpierw chwilę posiedzimy, żeby odpocząć, a potem przejdziemy się na spacer. - gdy dostali jedzenie, to od razu wzięli się za nie.

- A co z tą niespodzianką?

- Nadal aktualna, więc nic ci nie powiem.

- To będę zgadywać. Pojedziemy autem czy na pieszo?

- To nie jest zgadywanie. Chcesz wskazówek. - uśmiechnął się. - Ale niech ci będzie. Pojedziemy autem.

- Czyli to będzie gdzieś dalej. Za miastem czy w mieście?

- W mieście, ale zajmij się jedzeniem. Ponoć byłeś głodny.

- Głód i ciekawość to u mnie dziwne połączenie. Przez zastanawianie się mogę zapomnieć, że chciałem jeść.

- To nie myśl tyle. Więcej i tak ci nie powiem. Nie tak działają niespodzianki.

- Czekaj jeszcze ostatnie. To coś spokojnego czy bardziej wybuchowego i odjazdowego?

- Spokojnego. - teraz zaczął się obawiać, że to nie spodoba się młodszemu, ale jego uśmiech go uspokoił.

- To dobrze. Na pierwszą randkę jak najbardziej mi to odpowiada.

❝Cotton Candy❞ // ᵀᵃᵉʲᶤᶰOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz