Witam serdecznie, troszkę mnie tu nie było jednak już powracam. Rozdziały będą dodawane w soboty co tydzień, bądź dwa w zależności jak się będę wyrabiać. Życzę miłego czytania oraz dnia, wieczoru, nocy w zależności kiedy to widzicie.
Kylie
Sobotni poranek czas na wypoczęcie, sen, regeneracje. Nieczęsto znajdowany czas w tygodniu pozwalający spać dotąd, aż stwierdzisz, że na sto procent się wyspałaś. Czy marzyłam o takim odpoczynku? Ależ oczywiście, czy był on mi dany? Odpowiedź brzmi: nie. Jakaś zagubiona, natarczywie dusza zakłócała moją chwile błogości. Z nadzieją łudziłam się, że Luke otworzy, natomiast z kolejnej minuty na minuty przestawałam to wierzyć. Gdy usłyszałam ponownie irytujący dźwięk dźwignęłam się z łóżka ubierając grube ciepłe skarpetki w pingwinki. Z grymasem wymalowanym na mojej twarzy otworzyłam drzwi osobie, której już nienawidziłam. Przysięgam, że zamorduje osobę stojącą za drzwiami.
-Dzień dobry słonko-nie, nie, nie tylko nie on. Był ubrany w idealnie skrojony czarny garnitur w sumie cały był ubrany na czarno. Podniowszy wyżej wzrok zauważyłam niechlujnie związany krawat, a następnie jego twarz. Uśmiech błąkał się w kącikach jego ust wyrzeźbionych przez samego boga lub może i diabła. W sumie nie ma zbyt dużej różnicy. W jego oczach zauważyłam maleńkie iskierki rozbawienia- dlaczego wyglądasz tak? -zmierzył całą moją sylwetkę z góry na dół i ponownie od dołu ku górze.
-Człowieku wchodź i przestań naciskać ten irytujący dzwonek- zrobiłam miejsce, aby mógł wejść- i o co ci chodzi wyglądam normalnie. Coś ci się nie podoba to się nie patrz.
Normalnie. Czy to dobre stwierdzenie, nie sądzę. Cieplutkie skarpetki, błękitne spodnie od piżamy w owieczki, a do tego koszulka Luke'a, którą mu ukradłam. Twarz opuchnięta i zaspana, a włosy w totalnie już rozwalonym koku.
-Ależ o nic mi nie chodzi-uśmiechnął się promiennie-wyglądasz uroczo jak mała dziewczynka. Chodź kupiłem dla nas obiad.
-Obiad!!!! Jak kto obiad przecież jest góra dziesiąta- nie możliwe, że tyle spałam. Nie należę raczej do osób, które śpią do późnych godzin max do dziesiątej godziny. Brunet przystanął przy blacie kuchennym wyciągając zawartości z papierowej torby z logiem jakiejś restauracji, którą dopiero teraz zauważyłam.
-Niestety słonko mylisz się-spojrzał na zegarek na swojej lewej ręce, który mogę się założyć, że był drogi w chuj -dokładnie jest trzynasta czterdzieści.
-Co?! Ostatni raz tak spałam po imprezie, z której nawet nie wiem, jak wróciłam- zaśmiałam się siadając na stołek barowy.
-Nie wiedziałem, że należysz do takich imprezowiczek? Nie powiem chciałbym cię taką zobaczyć- chłopak postawił przede mną jakiś dziwny makaron, który pierwszy raz widziałam na oczy.
-Uwierz nie chciałbyś. Skończyło to się mocnym bólem głowy oraz zażenowaniem, gdy dowiedziałam co wyrabiałam- Matt uniósł jedną brew dając mi do zrozumienia, abym kontynuowała opowieść- na tej imprezie okazało się, że z ówczesną przyjaciółką przekułyśmy języki chociaż to jeszcze pamiętam. O wiele gorzej jest z momentem, w którym zwymiotowałam na mojego w tamtym momencie chłopaka.
-Szalejesz dziewczyno, chłopak miał z tobą wesoło. Naprawdę masz kolczyk w języku? - nic sobie nie robiąc wystawiłam język w stronę chłopaka. Jego oczy rozbłysnęły na widok niewielkiej kuleczki-no, no nie spodziewałem się. Taka grzeczna dziewczynka, a tu takie rzeczy. Nie przeszkadza ci?
-Wręcz przeciwnie momentami mam wrażenie jakby go tam nie było. Do tego zajebiście się z nim całuje- Matt na moje słowa zadławił się potrawą. Jego twarz momentalnie lekko poczerwieniała, a on sam walczył o życie. Ja nie mogąc się powstrzymać jego widokiem wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.
![](https://img.wattpad.com/cover/293388941-288-k522569.jpg)
CZYTASZ
NieDobrani
Teen FictionOn i ona z pozoru „NieDobrani". Na drodze do szczęścia stoją demony przeszłości dalej obecne w jej życiu, lecz ona jest tym kim on pragnie. Kylie Williams przeszła wiele w swoim życiu. Problemy rodzinne, toksyczna miłość to tylko namiastka tego co...