Clarke stała w holu z Raven i jej dwiema córkami. Po ponownym otwarciu dróg ciężarówki naprawcze mogły wjechać do małego miasteczka, a elektryczność została przywrócona w całym mieście, co oznaczało, że wszyscy mieszkańcy miasta, którzy zostali zmuszeni do ewakuacji, mogli wreszcie wrócić do domów.- Cóż, myślę, że to czas aby się pożegnać - Clarke powiedziała trochę cichym głosem, przytulając Raven.
- Smutno mi, że wyjeżdżasz - latynoska odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Lubiła spędzać czas z Clarke i chociaż cieszyła się, że wraca do własnego domu, było jej smutno, gdy zobaczyła, jak Clarke również pakuje swoje torby do domu. Chociaż minęło zaledwie kilka dni, czuła się, jakby Clarke była częścią Snow Falls, nie wspominając o tym, jak była gościnna, oferując swój pokój dla niej i jej dwóch córek. - Nawet nie wiem, jak ci dziękować za wszystko.
- Już to zrobiłaś - Clarke szczerze uśmiechnęła się do kobiety, a po chwili uklękła, żeby być na wysokości oczu Tris. - Dotrzymałyście mi towarzystwa podczas śnieżycy. Teraz jest ktoś, kto chce iść z tobą do domu - Clarke uśmiechnęła się, wyciągając zza siebie, z którym spała Tris.
- Co ty na to Tris? - uśmiechnęła się Raven.
- Dziękuję - krzyknęła uradowana, trzymając niedźwiedzia przy sobie, gdy nagle spoważniała. - Przepraszam, ale musimy już iść. Mikołaj przychodzi dziś wieczorem i nie możemy się spóźnić!
- Och, oczywiście! - roześmiała się Griffin. - Wesołych Świąt - krzyknęła, gdy dziewczynka podniosła torbę i wymaszerowała z pensjonat.
- Dziękuję - krzyknęła Raven, biegnąc za oddalającą się córką.
Clarke nie mogła powstrzymać śmiechu na myśl o tym, ile energii miała Tris, zawsze podskakiwała, dlatego nie była pewna czy biedna Raven za nią nadąża.
Gdy tak stała, wpatrując się w tą rodzinkę, usłyszała tupnięcia po schodach. Odwracając się, by zobaczyć, kto to, Clarke ujrzała Finna z czerwoną twarzą, ciągnącego ich walizki po schodach.
- Zaniosę to do samochodu... jeśli moje plecy nie wysiądą pierwsze - prychnął, po czym rzucił spojrzenie Lexie, która stała za ladą recepcji. - Mam nadzieję, że na Maui będą mieli lepszą obsługę, prawda kochanie? - krzyknął głośno przez ramię, przechodząc obok Clarke w kierunku drzwi.
Clarke przewróciła oczami na to, jak dziecinnie zachowywał się Finn, zanim powoli podeszła do recepcji, żeby porozmawiać z Lexą.
- Wyjeżdżasz? - zapytała zimno Lexa, wpatrując się w leżące przed nią dokumenty.
Clarke nie była pewna, co sprawiło, że Lexa była taka zimna. Kiedy ostatni raz widziała Lexę, zapytała Clarke, czy mogą zostać przyjaciółmi. Nie mogła zrozumieć, o co chodzi, chyba że była po prostu zdenerwowana lub smutna, że Clarke wyjeżdża?
- Chyba tak... - odpowiedziała trochę niepewnie. - Jakieś wieści od Indry? Nie dzwoniła?
- Przykro mi - Lexa potrząsnęła głową, wciąż nie podnosząc wzroku, niemal rażąco ignorując teraz Clarke, gdy przerzucała papiery na biurku.
- Dobra. Cóż, ach... Przekażesz jej to? - zapytała Clarke, gdy z poczuciem winy położyła skrzynkę z listami na biurku przed Lexą.
Pogładziła z miłością górną część pudełka, popychając je do przodu. Czuła się winna, zostawiając to tutaj z Lexą, ale Finn jasno dał do zrozumienia, że pozostanie w tym mieście dłużej nie wchodzi w grę i nie może czekać na Indrę w nieskończoność.
- Nie mogę. Przepraszam - Lexa stwierdziła znudzonym tonem, wciąż nie patrząc na Clarke.
- Co? Dlaczego? - Clarke była zszokowana, że Lexa, która do tej pory była tak przychylna, odmówiła jej.
CZYTASZ
Świąteczny Spadek // Clexa PL
FanfictionAby odziedziczyć firmę rodzinną, towarzyska i rozrywkowa Clarke Griffin musi najpierw odwiedzić swoje rodzinne miasteczko, by poznać wartość ciężkiej pracy i pomocy innym, a także tajemniczą Lexę Woods. Ff na podstawie filmu ,,Świąteczny Spadek" w...