Clarke i Gustus stali obok siebie w drzwiach prowadzących do jadalni i patrzyli, jak goście siedzą, jedzą ciasteczka i inne wypieki, które przynieśli na podwieczorek.Pogoda na zewnątrz była szalona, przez miasto przechodziła wielka burza śnieżycy, w związku z czym wszyscy goście wrócili wcześniej do pensjonatu, aby się schronić i delektować gorącą czekoladą oraz ciasteczkami.
Gustus skinął głową w kierunku gości z uśmiechem na twarzy.
- Wygląda na to, że twoje świąteczne ciasteczka są wielkim hitem - powiedział dumnie.
- Dzięki Tobie - Clarke uśmiechnęła się z poczuciem winy.
- Och, tylko trochę pomogłem. Resztę sama zrobiłaś - odpowiedział dobrodusznie Gustus, mrugając do niej. - Zaraz babka Alaska to będzie dla ciebie bułka z masłem.
Clarke na te słowa się zaśmiała.
Właściwie spędziła wspaniałe popołudnie z Gustusem. Był miły i cierpliwy, pokazując jej, co ma robić, wyjaśniając tajniki i sekrety pieczenia idealnych ciasteczek bożonarodzeniowych. Czas mijał, a ona była zawiedzona, że dzień tak szybko zleciał. Jej rozmyślania przerwał bardzo zirytowany Tytus, torujący sobie drogę do Gustusa.
- Gdzie jest kierownik? - zażądał łysy mężczyzna.
Clarke podeszła do mężczyzny w nadziei, że uda jej się go udobruchać, zanim zrobi scenę.
- Nie jestem pewien, generale Tytusie, czy mogę ci w czymś pomóc?
- Skończył nam się miód. Dziś rano nie było tłustej śmietany. To miejsce schodzi na psy - burknął.
- Cóż... - odpowiedz Clarke została szybko przerwana przez trzaśnięcie frontowych drzwi.
Podeszła do holu, żeby zobaczyć, co wywołało zamieszanie, tylko po to, by zobaczyć szeroko otwarte drzwi i kłęby śniegu, gdy Lexa potknęła się, niosąc dużą torbę podróżną i młodą dziewczynę na biodrze, za którą podążała młoda kobieta z małym dzieckiem w jej ramiona, a za nią szła grupa ludzi, którzy próbowali przedostać się do środka.
- Wejdźcie wszyscy do środka. Podejdźcie do ognia i ogrzejcie się. Wujku Gus, czy możesz mi pomóc? - zawołała Lexa, kiedy zaczęła kierować ludzi do części wypoczynkowej.
Gustus nagle wkroczył do akcji, podbiegając do przodu, by złapać od Lexy ciężką torbę i pomóc jej zamknąć drzwi za grupą ludzi, gdy wszyscy już się znajdowali w budynku.
- Tak, proszę, wejdźcie.
Lexa położyła małą dziewczynę i otrzepała grubą kurtkę ze śniegu, po czym zwróciła się do grupy.
- Rozgościcie się.
Widząc, że Lexa jest zajęta, Clarke podeszła do młodej brunetki w mundurze, z odznaką na jej kieszeni identyfikującą ją jako szeryfa, który wszedł za Lexą.
- Hej, co się dzieje?
Młoda kobieta wyglądała na wyczerpaną, zwracając się do Clarke, wyjaśniła.
- Przez burzę mamy wyłączony prąd we wschodniej części miasta. Temperatura spada i robi się niebezpieczna, więc prawie wszystkich przenieśliśmy na noc do schronów. Ale... nadal potrzebujemy miejsca dla tych ludzi, dopóki nie wróci prąd i pogoda się nie unormuje.
Clarke nie wyobrażała sobie, że musiałaby opuszczać dom w środku burzy, była po prostu wdzięczna, że ta gospoda nadal działa i że mają wystarczająco dużo miejsca, by zapewnić tym ludziom ciepłe miejsce na noc. Clarke pomagała ludziom się ugościć, kiedy zauważyła, że Lexa idzie do drzwi. Szybko do niej podbiegła.
CZYTASZ
Świąteczny Spadek // Clexa PL
FanficAby odziedziczyć firmę rodzinną, towarzyska i rozrywkowa Clarke Griffin musi najpierw odwiedzić swoje rodzinne miasteczko, by poznać wartość ciężkiej pracy i pomocy innym, a także tajemniczą Lexę Woods. Ff na podstawie filmu ,,Świąteczny Spadek" w...