10. 🎄

125 18 2
                                    


Clarke i Gustus stali obok siebie w drzwiach prowadzących do jadalni i patrzyli, jak goście siedzą, jedzą ciasteczka i inne wypieki, które przynieśli na podwieczorek.

Pogoda na zewnątrz była szalona, ​​przez miasto przechodziła wielka burza śnieżycy, w związku z czym wszyscy goście wrócili wcześniej do pensjonatu, aby się schronić i delektować gorącą czekoladą oraz ciasteczkami.

Gustus skinął głową w kierunku gości z uśmiechem na twarzy.

- Wygląda na to, że twoje świąteczne ciasteczka są wielkim hitem - powiedział dumnie.

- Dzięki Tobie - Clarke uśmiechnęła się z poczuciem winy.

- Och, tylko trochę pomogłem. Resztę sama zrobiłaś - odpowiedział dobrodusznie Gustus, mrugając do niej. - Zaraz babka Alaska to będzie dla ciebie bułka z masłem.

Clarke na te słowa się zaśmiała.

Właściwie spędziła wspaniałe popołudnie z Gustusem. Był miły i cierpliwy, pokazując jej, co ma robić, wyjaśniając tajniki i sekrety pieczenia idealnych ciasteczek bożonarodzeniowych. Czas mijał, a ona była zawiedzona, że ​​dzień tak szybko zleciał. Jej rozmyślania przerwał bardzo zirytowany Tytus, torujący sobie drogę do Gustusa.

- Gdzie jest kierownik? - zażądał łysy mężczyzna.

Clarke podeszła do mężczyzny w nadziei, że uda jej się go udobruchać, zanim zrobi scenę.

- Nie jestem pewien, generale Tytusie, czy mogę ci w czymś pomóc?

- Skończył nam się miód. Dziś rano nie było tłustej śmietany. To miejsce schodzi na psy - burknął.

- Cóż... - odpowiedz Clarke  została szybko przerwana przez trzaśnięcie frontowych drzwi.

Podeszła do holu, żeby zobaczyć, co wywołało zamieszanie, tylko po to, by zobaczyć szeroko otwarte drzwi i kłęby śniegu, gdy Lexa potknęła się, niosąc dużą torbę podróżną i młodą dziewczynę na biodrze, za którą podążała młoda kobieta z małym dzieckiem w jej ramiona, a za nią szła grupa ludzi, którzy próbowali przedostać się do środka.

- Wejdźcie wszyscy do środka. Podejdźcie do ognia i ogrzejcie się. Wujku Gus, czy możesz mi pomóc? - zawołała Lexa, kiedy zaczęła kierować ludzi do części wypoczynkowej.

Gustus nagle wkroczył do akcji, podbiegając do przodu, by złapać od Lexy ciężką torbę i pomóc jej zamknąć drzwi za grupą ludzi, gdy wszyscy już się znajdowali w budynku.

- Tak, proszę, wejdźcie.

Lexa położyła małą dziewczynę i otrzepała grubą kurtkę ze śniegu, po czym zwróciła się do grupy.

- Rozgościcie się.

Widząc, że Lexa jest zajęta, Clarke podeszła do młodej brunetki w mundurze, z odznaką na jej kieszeni identyfikującą ją jako szeryfa, który wszedł za Lexą.

- Hej, co się dzieje?

Młoda kobieta wyglądała na wyczerpaną, zwracając się do Clarke, wyjaśniła.

- Przez burzę mamy wyłączony prąd we wschodniej części miasta. Temperatura spada i robi się niebezpieczna, więc prawie wszystkich przenieśliśmy na noc do schronów. Ale... nadal potrzebujemy miejsca dla tych ludzi, dopóki nie wróci prąd i pogoda się nie unormuje.

Clarke nie wyobrażała sobie, że musiałaby opuszczać dom w środku burzy, była po prostu wdzięczna, że ​​ta gospoda nadal działa i że mają wystarczająco dużo miejsca, by zapewnić tym ludziom ciepłe miejsce na noc. Clarke pomagała ludziom się ugościć, kiedy zauważyła, że ​​Lexa idzie do drzwi. Szybko do niej podbiegła.

Świąteczny Spadek // Clexa PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz