9. 🎄

123 18 5
                                    


Clarke naprawdę musiała nauczyć się trzymać buzię na kłódkę.

Jej genialny pomysł ,,piekarka" się nie powiódł i w ten sposób znalazła się teraz w kuchni Gustus's Diner, nerwowo zawiązując fartuch w jaskrawych kolorach, podczas gdy Gustus krzątał się po kuchni, wyjmując składniki i kładąc je na blacie.

Kiedy mężczyzna miał już wszystko gotowe, zwrócił się do Clarke z szerokim uśmiechem, który wyglądał nieco nie na miejscu u dużego, groźnie wyglądającego mężczyzny.

- Okej, na 16 musimy dostarczyć podwieczorek do pensjonatu. Zrób coś smacznego, a ja upiekę kruche ciasteczka.

- Um.... Dobra - Clarke odpowiedziała z wahaniem.

- Świetnie! Ale najpierw wyświadcz mi przysługę i rozdziel jajka - Gustus podał jej ogromną miskę jajek.

Clarke spojrzała na jajka szeroko otwartymi oczami.

- Oddzielić jajka... rozumiem - odpowiedziała słabo z małym uśmiechem do Gustusa, gdy wychodził z kuchni w nie wiadomym dla blondynki celu.

Kiedy Gustus odszedł, Griffin westchnęła zestresowana i przyjrzała się jajom. Ostrożnie podniosła dwa losowe jajka ze szczytu stosu i uniosła je, aby przyjrzeć się im bliżej. Co Gustus mógł mieć na myśli, oddzielając jaja... oddzielając je od czego?

***

Gustus zostawił samą dziewczynę w kuchni.

Kiedy Lexa zadzwoniła do niego wcześniej, aby poinformować go o sytuacji Clarke i zapytać, czy mogłaby przyjść i pomóc mu, Gustus był naprawdę szczęśliwy.

Boże Narodzenie zawsze było dla niego pracowitym okresem, a dodatkowa para rąk w kuchni jak najbardzej się przyda. Poza tym była to szansa na lepsze poznanie blondynki. Był jej ciekaw, minęło dużo czasu, odkąd ktoś wpadł w oko jego siostrzenicy... nawet jeśli ona uparcie zaprzeczała.

Podchodząc do narożnego stolika, żeby posprzątać po klientach, którzy właśnie wyszli, Gustus zabrał się do wycierania stołu. Sprzątając, zerknął na zdjęcie wiszące na ścianie nad siedziskami. Pochylając się bliżej, wyciągnął rękę, by chwycić ramę, żeby lepiej się jej przyjrzeć. Było to zdjęcie młodej Abby Griffin stojącej obok uśmiechniętego Jake z dzieckiem na ramionach, wyglądającej na szczęśliwą rodzinę, którą kiedyś byli.

Uśmiechnął się z nostalgią... i wtedy to zauważył. Nie mógł uwierzyć, że to przeoczył, szczerze mówiąc, było to tak rażąco oczywiste. Blond włosy, niebieskie oczy... mieli nawet ten sam uśmiech. Kręcąc głową z niedowierzaniem, odłożył zdjęcie z powrotem na ścianę i wrócił do kuchni.

Gustus nie mógł powstrzymać się od uśmiechu na widok, który zastał, kiedy wszedł do kuchni i zobaczył blondynkę pochyloną nad blatem, z łokciami na blacie, z głową ukrytą w dłoniach, wpatrującą się w miskę jajek.

- Czy wszystko w porządku, Clarke? - zapytał łagodnie, podchodząc do niej.

- Tak! - odpowiedziała wyraźnie zaskoczona. - Tak, właśnie się zastanawiałam... powiedziałeś, że chcesz, abym oddzieliła jajka, ale nie powiedziałeś mi, czy chcesz je oddzielić według wielkości czy wagi? - zapytała Clarke, wyglądając na całkowicie zagubioną.

Gustus roześmiał się, litując się nad dziewczyną.

- Nie jesteś piekarką, prawda?

- Nie - Clarke odpowiedziała z poczuciem winy.

- Czy kiedykolwiek coś piekłaś? - spytał sceptycznie.

- Oglądam program o gotowaniu... czasami... na siłowni - skrzywiła się dziewczyna.

Gustus wpatrywał się w nią, właściwie jak za pierwszym razem.

- Powinienem był się domyślić. Wyglądasz zupełnie jak on.

- Słucham? - zapytała wyraźnie zdezorientowana Clarke.

- Jak twój tata. Jesteś jak skóra zdjęta z Jake'a Griffina - stwierdził Gustus, jakby to było oczywiste.

- Nie pomyślałam o tym - przyznała.

- Więc - Gustus nagle spoważniał. - Dlaczego kłamiesz na temat tego, kim jesteś? - zapytał podejrzliwie.

- Nie kłamię, naprawdę. Robię to dla mojej mamy - nerwowo wyjaśnia. - Widzisz, chciała, żebym tu przyjechała, nie mówiąc nikomu, kim jestem. Żeby ludzie nie traktowali mnie inaczej. Chciała, żebym nauczyła się czegoś od mieszkańców Snow Falls.

- Naprawdę? - zapytał niepewnie Gustaw.

- Tak - Clarke posłała mu lekki uśmiech. - Prosze, nie mów nikomu.

Gustus chodził po kuchni w głębokim zamyśleniu.

- Cóż, jeśli Abby Griffin uważa, że ​​to dobry pomysł, to chętnie pomogę.

- Dziękuję - powiedziała Clarke z wyraźną ulgą.

Gustus zamilkł na chwilę, zastanawiając się, czy powinien powiedzieć, co leży mu na sercu.

- Czy wiesz, że Lexa miała żonę?

- Nie - Clarke była zszokowana, nie mogła sobie wyobrazić zrzędliwej, sarkastycznej Lexy za żonę.

- Maklerkę z Wall Street - Gustaw uśmiechnął się smutno. - Poznały się, kiedy była na studiach w Nowym Jorku. Szybko się pobrały, a rok później zostawiła Lexę dla jednego ze swoich klientów. Jakiś milioner - wyjaśnił gorzko, przypominając sobie, że nigdy nie lubił tej dziewczyny.

- To straszne - Clarke odpowiedziała ze smutkiem, myśląc, że może to wyjaśnia, dlaczego Lexa wydawała się tak zamknięta w sobie.

- Tak. Złamało mi serce. Widzisz, ja... kocham moją siostrzenicę, jakby była moją własną córką i... nie chcę, żeby stała jej się krzywda - patrzył teraz na nią poważnie.

Clarke spojrzała na niego, zastanawiając się, do czego zmierza, a potem wszystko zrozumiała. Myślał, że wodzi Lexę.

- Nie. Nie. Nie. Jestem... nie jestem tutaj, aby kogokolwiek skrzywdzić, obiecuję - spojrzała mu w oczy, pokazując, że mówi szczerze. - Naprawdę, jestem tu tylko po to, by się uczyć.

Gustus spojrzał na nią, oceniając ją  wyraźnie próbując zdecydować, czy powinien jej ufać, czy nie.

- Cóż... w takim razie możemy zrobić tylko jedno.

- Co? - Clarke zapytała niepewna, dokąd to zmierza.

Gustus posłał jej szeroki uśmiech, klepiąc ją po plecach.

- Musimy cię nauczyć piec.

Świąteczny Spadek // Clexa PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz