Kiedy Clarke w końcu dotarła do Snow Falls, było już ciemno.Poszła prosto do kościoła, w którym odbywała się kolacja ze Świętym Mikołajem. Kiedy weszła tylnym wyjściem, impreza już się rozkręcała. Postanowiła udać się do stolików aukcyjnych, kiedy na scenie pojawił się prowadzący wieczoru.
- Wesołych Świąt! Zrobimy sobie teraz małą przerwę. Zjedzcie soś pysznego, bawcie się i cieszcie się wizytą Świętego Mikołaja! Po przerwie gość specjalny! Och, spójrzcie, to Święty Mikołaj! - powiedziała przez mikrofon i odwróciła się, by powitać Świętego Mikołaja na scenie.
Clarke zachichotała sama do siebie, kiedy zdała sobie sprawę, że Mikołaj to tak naprawdę Gustus w stroju Świętego Mikołaja.
Właściwie nie mogła sobie wyobrazić nikogo bardziej idealnego na Świętego Mikołaja, Gustus był gigantycznym facetem i najwyraźniej świetnie radził sobie z dziećmi, nie wspominając o jego krzaczastej brodzie i pomalowanej na biało.
- Ho ho! Wesołych Świąt! - Gustus powitał wszystkich i szybko został otoczony dzieciakami.
Clarke z uśmiechem podeszła do stołów aukcyjnych, przeglądając wszystkie niesamowite dary, które były gotowe.
Zrobiła krok w tył, by ominąć róg stołu, ale przypadkowo na kogoś wpadła. Odwracając się, by przeprosić, ujrzała widok, który zaparł jej dech w piersiach.
Lexa stała przed nią w pięknej czarnej sukience z włosami zaplecionymi w schludne warkocze. Blondynka potrzebowała chwili, aby ponownie zacząć normalnie oddychać, a kiedy tak się stało, znów uderzyło w nią ogromne poczucie winy.
- Lexa... Słuchaj, wiem, że nie masz powodu, by mi pomóc, ale... zgubiłam jeden z bożonarodzeniowych listów w pensjonacie. Widziałaś go? - zapytała z nadzieją.
- Nie, przykro mi - odpowiedziała Lexa, wciąż nie patrząc Clarke w oczy.
- Jesteś pewna? - zapytała ponownie Clarke.
- Tak - potwierdziła. - Więc, gdzie jest twój narzeczony? Czeka niecierpliwie w samochodzie? Nie lubi bratać się ze zwykłymi ludźmi? - prychnęła cicho.
Clarke potrząsnęła głową.
- Pewnie jest już w Nowym Jorku. Nie wiem, nie obchodzi mnie to.
- Jasne - powiedziała szatynka, jakby jej nie wierzyła.
- Naprawdę nie - powtórzyła Clarke, unosząc lewą rękę, by pokazać Lexie brak pierścionka zaręczynowego.
Lexa spojrzała uważnie na dłoń blondynki, i w końcu spojrzała w jej w oczy.
- To dość odważne posunięcie - stwierdziła obojętnie, Ale wewnętrznie poczuła małą iskierkę nadziei.
- Cóż, czasem warto zaryzykować - wyjaśniła poważnie Griffin, patrząc w te zielonkawe oczy, aby pokazać, że mówi prawdę.
- Nie... nie wiem, czego ode mnie oczekujesz.
Clarke spojrzała obok Lexy, bo coś przykuło jej uwagę. Podeszła blisko dziewczyny i stanęła obok stołu wypełnionego rzeźbami Lexy.
- Wystawiasz je na aukcję? To wspaniale! - pogratulowała z uśmiechem.
Była naprawdę dumna z Lexy. Miała talent, po prostu gdzieś po drodze straciła pewność siebie, a obserwowanie, jak pokazuje się i pozwala innym oglądać jej rzeźby, też było dość odważnym posunięciem.
Wzięła głęboki oddech i odwróciła się z powrotem do Lexy.
- Słuchaj, na początku nie chciałam tu przyjeżdzać. Nawet nie wiesz jak bardzo. Nie chciałam, żeby coś przypominało mi tęsknotę za tatą. Ale wtedy poznałam tu wszystkich. I spotkałam ciebie. I to sprawiło, że pomyślałam, że... chociaż są rzeczy, których nie można przeboleć, może łatwiej jest... kiedy nie jesteś w tym sam. Jeśli jesteś z kimś, komu... komu ufasz - wyszeptała ostatnie stwierdzenie, wiedząc, że zawiodła zaufanie Lexy, ale zrobiłaby wszystko, by je odzyskać.
CZYTASZ
Świąteczny Spadek // Clexa PL
FanfictionAby odziedziczyć firmę rodzinną, towarzyska i rozrywkowa Clarke Griffin musi najpierw odwiedzić swoje rodzinne miasteczko, by poznać wartość ciężkiej pracy i pomocy innym, a także tajemniczą Lexę Woods. Ff na podstawie filmu ,,Świąteczny Spadek" w...