16. 🎄

123 20 8
                                    


Zaczął padać śnieg, gdy tylko dotarli do głównej drogi. Pogoda wydawała się pasować do jej uczuć, pomyślała Clarke, gdy jechali cały czas w milczeniu.

Wszystko się skomplikowało.

Szło tak dobrze, że naprawdę czuła się w Snow Falls jak w domu, ale wszystko schrzaniła. Zraniła Lexę, ostatnią osobę na świecie, która na to zasługiwała. Czuła się zagubiona. Potrzebowała odwrócenia uwagi, czegoś, co sprawi, że zapomni o tym, co zrobiła. Otworzyła pudełko, które trzymała przy piersi i zaczęła przeglądać listy.

- Powinniśmy zdążyć się spakować i dojechać na lotnisko - stwierdził mężczyzna, bawiąc się samochodowym GPS-em.

Clarke skinęła głową, słuchając tylko jednym uchem, gdy szybko przeszukiwała listy w poszukiwaniu jednego konkretnego.

- Nie ma go - wyszeptała.

- Co? - zapytał Finn.

- Listu. Mam wszystkie listy do 2022 roku, ale... ale nie mam tego z tego roku - spanikowała.

- Może twoja matka go nie napisała - odpowiedział od niechcenia, bo niezbyt go to obchodziło.

- Musiała. O to chodziło, żebym pojechała do Snow Falls, żebym osobiście dostarczyła list. Pomyślałam, że wyślę kuriera z lotniska. Ja... musiałam zostawić to w pensjonacie. Musimy zawrócić! - krzyknęła Clarke.

- Żartujesz? - Finn zapytał z niedowierzaniem. - Spóźnimy się na lot!

- Muszę odzyskać ten list!

Finn uderzył pięścią w kierownicę.

- Wiesz co, przez cały ten czas byłem cholernie cierpliwy, ale wystarczy! To tylko głupie listy. Kogo, do cholery, one obchodzą? - krzyknął.

- Nie myślisz tak - blondynka powiedziała cicho z niedowierzaniem. Jak mógł nie rozumieć, jakie to dla niej ważne?

- Przeciwnie! Mam dość przesłodzonych rodzinnych tradycji biznesowych twojej matki. Możemy po prostu o tym zapomnieć i cieszyć się wakacjami? - spojrzał na nią wymownie, oczekując, że dziewczyna mu przytaknie.

W samochodzie zapanowała nieprzyjemna cisza. Clarke wściekła się na Finna, i gdy już miała się do niego odezwać, kontrolka w pojeździe zaczęła pikać.

- Świetnie, musimy zatankować. Polecenie głosowe, znajdź stację benzynową - powiedział Collins do systemu.

Po otrzymaniu informacji, jechali jeszcze chwilę, aż dotarli do stacji benzynowej. Gdy Finn zaparkował przy pompie, wziął głęboki oddech i zwrócił się do Clarke.

- Słuchaj, jeśli twoja dziewczyna z pensjonatu znajdzie list w pokoju czy gdzieś, po prostu wyśle ​​go do twojego biura. Wie, jakie to ważne dla ciebie, dla twojej mamy, dla firmy. Cała ta wioska jest zbudowana wokół dziedzictwa ,,Home & Hearth Gifts''.

Clarke przemyślała to, miał rację, Lexa wiedziała jakie to dla niej ważne i chociaż była na nią zła, Griffin nie miała wątpliwości, że Woods wyśle ​​jej list, jeśli go znajdzie.

Spojrzawszy w górę, zobaczyła zapełniający się autobus do Snow Falls na przystanku. Uświadomiło jej to, że już tęskniła za miastem i dziewczyną.

Dziewczyną, którą skrzywdziła, dziewczyną, która w jakiś sposób dowiedziała się, że jest Clarke Griffin. Ale po dłuższym zastanowieniu, coś jej nie pasowało... gdy nagle coś ją olśniło.

Powoli zwróciła się do Finna i zapytała go.

- Dlaczego sądzisz, że wiedziałaby, kim jest moja matka?

Finn od razu zrozumiał swój błąd.

- Skąd wie kim ja jestem?

- Ugh, wygadałem się - powiedział, potrząsając głową.

- Dlaczego? - Clarke westchnęła.

- Niechcący. Prędzej czy później i tak by się dowiedziała. O co tyle szumu? Kogo obchodzi, co ci ludzie myślą? - zakpił.

- Mnie obchodzi! - krzyknęła. - Dlatego pojechałam do Snow Falls, żeby się od nich czegoś nauczyć!

- Och, proszę... czego możesz się nauczyć od bandy głupich prostaków? Słuchaj kochanie... Nie pasujesz do nich i dobrze o tym wiesz.

Spokój ogarnął Clarke i wszystko stało się jasne. Jeszcze raz spojrzała na autobus i podjęła decyzję.

- Możliwe... ale wiem, że nie pasuję do ciebie - po tych słowach Clarke zdjęła pierścionek zaręczynowy z palca i położyła go na desce rozdzielczej. Chwyciła skrzynkę z listami, wysiadła z samochodu i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.

- Nie wygłupiaj się. Gdzie idziesz? - krzyknął, wysiadając z samochodu.

- Wracam do Snow Falls - odkrzyknęła, odchodząc.

- Niby jak tam chcesz się dostać? - zaszydził.

Odwróciła się i uśmiechnęła do niego.

- Autobusem.

- A co z Mauim? - jęknął.

- Jedź sam. Będziesz miał odpowiednie towarzystwo - uśmiechnęła się do niego, wsiadając do autobusu.

Poczuła się lepiej, bo wracała tam, gdzie jej miejsce.

Świąteczny Spadek // Clexa PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz