16

433 12 11
                                    

Zrobiłam pierwszy pewny krok przed siebie, ale szybko się zatrzymałam. Powinnam? Czy jednak nie? On natomiast stał przede mną patrząc się na każdy najmniejszy ruch, który wykonywałam. Nagle wszystkie za i przeciw zniknęły. Ponownie ruszyłam w jego stronę, ale tym razem się nie zatrzymując.

- Aż tak długo rozmyślałaś o tym, by mnie przytulić? - spytał przyciskając mnie do jego ciała.

- Może - odpowiedziałam wąchając jego cudne perfum.

- Ładne mam perfumy? - zapytał, a moje serce przyspieszyło.

- Co? - udawałam głupią, jak zawsze w sumie. Czasem chyba nawet nie muszę udawać.

- Udawanie głupiej ci nie wychodzi oraz strasznie szybko bije ci serce - lekko zachichotał, a moje serce jeszcze bardziej przyspieszyło. Nie da się jakoś tego wyłączyć? Musi te serce przyspieszać zawsze, gdy on jest tak blisko i to poczuje lub usłyszy? Aishhh.

- A weź - chciałam go odepchnąć, ale z powrotem przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.

- Podobają się?

- Ale co?

- Perfumy.

- Nie - odparłam, jednak ton mojego głosu nie współpracował. Pomimo zaprzeczenia zabrzmiało to jak potwierdzenie. Cholernie podobały mi się jego perfumy...

- Twój ton głosu twierdzi inaczej - zaśmiał się.

- Nie prawda. To tobie się źle wydaje. 

- Czyżby? - spytał, a ja poczułam jego gorące dłonie na moim nagim brzuchu. - Wciąż zaprzeczasz? - przybliżył się, że nasze nosy się stykały. - Wciąż nic? - złożył swoje usta na moim poliku zostawiając krótki i ciepły pocałunek. - Twarda jesteś.

- Zdarza się. Już ci lepiej? Puścisz mnie?

- Nie - złapał mnie swoimi dłońmi za uda i szybkim ruchem mnie podniósł. Odruchowo nogi zaplątałam na jego talii, a ręce wokół jego szyi. - Wciąż nie podobają ci się moje perfumy?

- Wciąż nie podobają - powiedziałam pewnie czekając na kolejny ruch chłopaka.

- Czy ty specjalnie chcesz bym coś zrobił? - zapytał chytrze.

- Jeśli tak, to co?

- Nie ładnie - podszedł do biurka siadając mnie na nim. Nogi wciąż miałam zaplątane na jego talii, a ręce trzymałam przy sobie. - Gdzie z tymi rękami uciekasz? - spytał łapiąc moje dłonie i samodzielnie dając je na jego łopatki. - Od razu lepiej - zaśmiał się.

- Dobrze wiesz, że nie powinniśmy, więc dlaczego ciągniesz to tak daleko? - zapytałam tracąc się w jego obłędnym spojrzeniu.

- Skoro zaszło to tak daleko to dlaczego tego nie przerwałaś? - spytał dość mądrze. Nie spodziewałam się. Właśnie. Dlaczego nie przestałam tylko dalej w to brnęłam?

- Dlatego przerywam to teraz - świetnie Rozalia. Idealnie to rozegrałaś.

- Trochę za późno - wyszeptał to do mojego ucha, a ja ponownie poczułam jego gorące dłonie na moim nagim ciele. - Do końca twojej pracy mamy 5 minut. Wystarczy idealnie - powiedział z pewnością.

-Co?

- Właśnie to - jego usta musnęły moją szyje zostawiając na niej wrzący ślad. Po chwili kolejny i kolejny. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie potrafiłam tego przestać. Po prostu delikatnie odsunęłam głowę dając chłopakowi pełne pozwolenie i miejsce na zajęcie się tym, co właśnie robił.

Składał ciepłe i namiętne pocałunki na każdym minimetrze mojej szyi. Gdy już był blisko moich ust z powrotem wracał na dół cicho chichocząc. Dalej całował moją szyje lekko się ze mną drażniąc. Kiedy już miał złączyć nasze usta w pocałunek ktoś zapukał w drzwi i wszedł do środka. Taehyung od razu się odsunął poprzez moje odepchnięcie, a ja zeskoczyłam z biurka.

SILENT OBSESSION | KIM TAEHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz