Zrobiłam pierwszy pewny krok przed siebie, ale szybko się zatrzymałam. Powinnam? Czy jednak nie? On natomiast stał przede mną patrząc się na każdy najmniejszy ruch, który wykonywałam. Nagle wszystkie za i przeciw zniknęły. Ponownie ruszyłam w jego stronę, ale tym razem się nie zatrzymując.
- Aż tak długo rozmyślałaś o tym, by mnie przytulić? - spytał przyciskając mnie do jego ciała.
- Może - odpowiedziałam wąchając jego cudne perfum.
- Ładne mam perfumy? - zapytał, a moje serce przyspieszyło.
- Co? - udawałam głupią, jak zawsze w sumie. Czasem chyba nawet nie muszę udawać.
- Udawanie głupiej ci nie wychodzi oraz strasznie szybko bije ci serce - lekko zachichotał, a moje serce jeszcze bardziej przyspieszyło. Nie da się jakoś tego wyłączyć? Musi te serce przyspieszać zawsze, gdy on jest tak blisko i to poczuje lub usłyszy? Aishhh.
- A weź - chciałam go odepchnąć, ale z powrotem przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.
- Podobają się?
- Ale co?
- Perfumy.
- Nie - odparłam, jednak ton mojego głosu nie współpracował. Pomimo zaprzeczenia zabrzmiało to jak potwierdzenie. Cholernie podobały mi się jego perfumy...
- Twój ton głosu twierdzi inaczej - zaśmiał się.
- Nie prawda. To tobie się źle wydaje.
- Czyżby? - spytał, a ja poczułam jego gorące dłonie na moim nagim brzuchu. - Wciąż zaprzeczasz? - przybliżył się, że nasze nosy się stykały. - Wciąż nic? - złożył swoje usta na moim poliku zostawiając krótki i ciepły pocałunek. - Twarda jesteś.
- Zdarza się. Już ci lepiej? Puścisz mnie?
- Nie - złapał mnie swoimi dłońmi za uda i szybkim ruchem mnie podniósł. Odruchowo nogi zaplątałam na jego talii, a ręce wokół jego szyi. - Wciąż nie podobają ci się moje perfumy?
- Wciąż nie podobają - powiedziałam pewnie czekając na kolejny ruch chłopaka.
- Czy ty specjalnie chcesz bym coś zrobił? - zapytał chytrze.
- Jeśli tak, to co?
- Nie ładnie - podszedł do biurka siadając mnie na nim. Nogi wciąż miałam zaplątane na jego talii, a ręce trzymałam przy sobie. - Gdzie z tymi rękami uciekasz? - spytał łapiąc moje dłonie i samodzielnie dając je na jego łopatki. - Od razu lepiej - zaśmiał się.
- Dobrze wiesz, że nie powinniśmy, więc dlaczego ciągniesz to tak daleko? - zapytałam tracąc się w jego obłędnym spojrzeniu.
- Skoro zaszło to tak daleko to dlaczego tego nie przerwałaś? - spytał dość mądrze. Nie spodziewałam się. Właśnie. Dlaczego nie przestałam tylko dalej w to brnęłam?
- Dlatego przerywam to teraz - świetnie Rozalia. Idealnie to rozegrałaś.
- Trochę za późno - wyszeptał to do mojego ucha, a ja ponownie poczułam jego gorące dłonie na moim nagim ciele. - Do końca twojej pracy mamy 5 minut. Wystarczy idealnie - powiedział z pewnością.
-Co?
- Właśnie to - jego usta musnęły moją szyje zostawiając na niej wrzący ślad. Po chwili kolejny i kolejny. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie potrafiłam tego przestać. Po prostu delikatnie odsunęłam głowę dając chłopakowi pełne pozwolenie i miejsce na zajęcie się tym, co właśnie robił.
Składał ciepłe i namiętne pocałunki na każdym minimetrze mojej szyi. Gdy już był blisko moich ust z powrotem wracał na dół cicho chichocząc. Dalej całował moją szyje lekko się ze mną drażniąc. Kiedy już miał złączyć nasze usta w pocałunek ktoś zapukał w drzwi i wszedł do środka. Taehyung od razu się odsunął poprzez moje odepchnięcie, a ja zeskoczyłam z biurka.
CZYTASZ
SILENT OBSESSION | KIM TAEHYUNG
RandomCo jeśli młoda i ładna dziewczyna chcąc zwiększyć swoje umiejętności i saldo na koncie zacznie pracować w firmie mężczyzny, który zakocha się w niej obsesyjnie? Za wszelką cenę stara się przy niej być, a ona nie widzi problemu, który z każdym dniem...