30

344 14 4
                                    

- Nie dziękuj!! - krzyknął Jungkook.

- To my was zostawimy!! - krzyk Yoongi'ego.

- Tylko pamiętajcie o zabezpieczeniu!! - a po chwili krzyk Hoseok'a. Gdy skończyli te krzyki w trójkę wybiegli z biura, zostawiając mnie na liche przeżycie.

- Wiesz co to sarkazm bądź ironia, co nie? - mruknęłam.

- Bardzo dobrze wiem co to jest - zachichotał. Po krótkim momencie poczułam jego dłonie na swoich udach, a później straciłam podłogę pod nogami. - Ale u ciebie tego nie stosuję.

- Nie miło traktować kogoś inaczej niż pozostałych - powiedziałam łapiąc się go mocniej, by nie spaść.

- Ty masz specjalne miejsce na traktowanie - zaśmiał się.

- Wiesz, sądziłam, że powiesz "specjalne miejsce w sercu", a nie. Specjalne miejsce na traktowanie? Ktoś tak mówi w ogóle? Co to niby znaczy? - oburzyłam się na niego, ale go jedynie co, to bawiło.

- Urocza jesteś jak się złościsz - cios poniżej pasa. Jelito grube zamieniło się z jelitem cienkim, a wątroba z trzustką. Ciężko było mi na to jakkolwiek odpowiedzieć, więc po prostu to przemilczałam. - Zatkało kakao? - zapytał rozbawiony.

- Kakao nie zatyka, bo nie ma patyka - odbiłam piłeczkę.

- Ale są fabryki, gdzie produkują patyki! - przekazał piłeczkę dalej, a na twarzy malował się uśmiech zwycięzcy. Nie tak prędko.

- Dzieci się bawiły i fabrykę spaliły!! - krzyknęłam dumnie.

- Spadaj - mruknął niezadowolony ze swojej przegranej pozycji.

- Z miłą chęcią. Wystarczy, że mnie puścisz - powiedziałam, a po chwili mężczyzna puścił moje uda. Natomiast nie poczułam stopami podłogi, poczułam dupą coś twardego. Było to biurko.

- Gotowe. Puściłem cię - zaśmiał się.

- Aleś ty zabawny jesteś! Aż boki zrywać!! - śmiałam się sarkastycznie.

- Można zerwać niepotrzebne warstwy ubrań, które masz na sobie.

- Co?

- To - wkrótce potem jego dłonie zacisnęły się na moich udach, tym samym przybliżając mnie bliżej końca biurka, czyli bliżej jego ciała. Nasze twarze były choćby na jednej linii. Stykaliśmy się nosami, jednocześnie patrząc wzajemnie głęboko w oczy. - Możemy dokończyć to co wtedy - dodał z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

- Co masz na myśli? - najpierw spytałam, a dopiero po chwili przypomniało mi się, co wydarzyło się wtedy w biurze.

- 5 minut, pamiętasz?

- Pamiętam. Jak mogłam bym zapomnieć, że nie zdążyłeś? - spytałam. Jego brwi się zmarszczyły, a jego dłonie bardziej zacisnęły się na moich udach. O co on się tak gniewa? Nie moja wina, że nie potrafi się zmieścić w czasie.

- Tym razem zdążę - musnął moją szyję. Całe moje ciało przeszły ciarki. Jego delikatne, ale jednocześnie pożądane usta mętliły mi w głowie. Powinnam dać mu szansę czy jednak się odsunąć?

- Obejdzie się bez udowadniania - zaśmiałam się nerwowo. Jednocześnie tego chciałam, jak i nie chciałam. Najbezpieczniej będzie, jeśli do tego nie dojdzie.

- Nie chodzi o udowodnienie.

- To o co? Tu wielce za mną tęskniłeś, a tak naprawdę po prostu chcesz mnie zaruchać? - podniosłam głos. Już nie wiedziałam co sądzić. Dobrze zrobiłam wracając do niego, czy nie?

SILENT OBSESSION | KIM TAEHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz