Usłyszeliśmy delikatny trzask drzwi w przedpokoju. Pierwsza myśl- idą rodzice. Więc z przerażeniem wstaliśmy najszybciej jak tylko mogliśmy po czym wygoniłam Thomasa do łazienki (miał siedzieć cicho a najlepiej się jakoś schować). Ja natomiast poprawiłam lekko pościel na łóżku po czym przyjęłam w miarę naturalną pozę do snu i praktycznie nie oddychając czekałam na rozwój sytuacji.
Mijała minuta za minutą i wciąż nic się nie działo. Cisza zaczęła dzwonić mi w uszach. Pomyślałam że może poprostu się przesłyszeliśmy.
- Możesz wyjść! Droga wolna...- głośno szepnęłam po czym Thomas powoli wychylił się zza drzwi łazienki dokładnie analizując cały pokój.
- Jak myślisz, co to mogło być?- spytałam.
- Nie wiem... Ale pewnie nic czym musimy się przejmować...- odparł z przekąsem.
Kiedy już mieliśmy się z powrotem położyć znów usłyszeliśmy kolejny trzask, może lekko głośniejszy.
- Teraz to już napewno się nie przesłyszałam...- mruknęłam zastygając w bezruchu.
- Pójdę to sprawdzić...- odparł Thomas kierując się w stronę drzwi jednak na szczęście zdążyłam go zatrzymać.
- Poczekaj...ja sprawdzę. A co jeśli to rodzice? Nie mogą cię zobaczyć...- syknęłam półgłosem a chłopak z niechęcią skinął głową.
Powoli podeszłam do drzwi od mojego pokoju. Były koloru ciemnego dębu więc w nocy bez problemu byłam w stanie do nich trafić. Delikatnie chwyciłam klamkę i szarpnęłam starając się nie narobić dużo hałasu. Kiedy były już lekko uchylone byłam w stanie zauważyć że w przedpokoju jest w miarę ciemno i z pewnością nikogo tam nie ma. Postanowiłam uchylić je jeszcze bardziej. Wtedy moim oczom ukazały się na wpół otwarte drzwi wejściowe. Przez nie wpadało blade i bardzo słabe światło z klatki schodowej które po krótkim momencie zgasło. Nie ukrywam że byłam przerażona. Gdy Thomas to zauważył wymijając mnie przeszedł do przedpokoju i też zaczął przyglądać się drzwiom. Po chwili wyszedł na klatkę schodową aby sprawdzić czy tam też nikogo nie ma. Lampy były na czujniki ruchu więc mieliśmy pewność że ktoś był przed chwilą w moim mieszkaniu.
- Błagam zamknij te drzwi...- szepnęłam gdy kilka łez spłynęło po moim policzku.
- Nie mogę, chyba że przez coś. Wygląda to na włamanie i nie chcę zatrzeć śladów...- odparł rozglądając się po przedpokoju.
Po chwili łzy leciały coraz bardziej wartkim strumieniem. Próbowałam zakrywać usta ręką ale stłumienie łkania nie było takie proste. Wciąż przyglądałam się Thomasowi który główkował nad tym co dalej dopóki nie zauważył co się ze mną dzieje. Zrobił kilka cichych kroków w moją stronę a gdy już miał mnie przytulić coś zaszeleściło po jego nogą. Oboje z niepokojem spojrzeliśmy na źródło dźwięku. Była to kartka zgięta dwa razy na pół. Thomas odrazu ją podniósł po czym weszliśmy do mojego pokoju. Rozkładając ją podeszliśmy do okna i w blasku księżyca byliśmy w stanie bez problemu odczytać jej zawartość.
Ostrzegałem cię...
Dobrze wiesz co się dzieje z ludźmi
którzy ignorują moje propozycje.
Popełniłeś błąd odwracając się ode mnie.
Teraz rozpocznie się prawdziwa rzeź...
Lepiej pilnuj swoich bliskich...
zacznę od tej którą kochasz najbardziej.Gdy Thomas czytał tą cholerną kartkę ja umierałam ze strachu. Oczywiście też chciałam dowiedzieć się o co chodzi ale mnie do niej nie dopuścił. Czekałam z niecierpliwością na chodźby jedno jego słowo. Zamiast tego widziałam w jego oczach strach i smutek. Po raz pierwszy...
CZYTASZ
Fucking Hell (ZAWIESZONA)
Teen FictionJaka jest Pani definicja sukcesu?- zapytał jeden z dziennikarzy kierując mikrofon w moją stronę. Błyski fleszy oślepiały mnie po oczach jednak po chwili zastanowienia zebrałam się na odpowiedź. Moja definicja sukcesu?- powtórzyłam z delikatnym uśmie...