Rozdział 2

26 5 1
                                    

Dobra moi drodzy, uznałam że publikacja nowego rozdziały co tydzień to za długo wię bedzie to co kilka dni (na pewno nie tydzień). Miłego czytania dajcie znać co sądzicie.

***********************************************************************************************

Następnego ranka jak co dzień obudził mnie dźwięk mojego irytującego budzika.

- Dobra, kurde...wstaje nie widzisz!?- wydarłam się na niego zaspanym głosem (to też codzienny rytuał).

Podciągnęłam się do pozycji siedzącej, przetarłam oczy i wziąłam telefon do rąk.

Pierwsze co zrobiłam to wyłączyłam budzik. Potem rzuciło mi się w oczy kilka wiadomości.

Od: Maddie
Wstawaj Claire!!!!

Od: Maddie
Czekam na dole...

Od: Maddie
Pospiesz się!

Po kilku sekundach bezmyślnego rozglądania się po pokoju w końcu wstałam i podeszłam do szafy. Jak większość kobiet rano, zupełnie nie wiedziałam co ubrać. Po chwili zobaczyłam na krześle bluzę którą miałam na sobie wieczorem. W jednej chwili przypomniałam sobie wszystko...kłótnie rodziców, wypadek....Thomasa.

Wczoraj po powrocie do domu pokłóciłam się trochę z mamą. Oczywiście miała rację wydzierając się na mnie, mimo wszystko nie powinnam wychodzić z domu bez żadnego uprzedzenia. O dziwo cudem wymigałam się od szlabanu.

Dokonałam spontanicznego wyboru i wyciągnęłam z szafy chabrową bluzę i czarne jeansy. Gdy się przebrałam i ogarnęłam, zabrałam torebkę, wrzuciłam do niej ładowarkę i słuchawki po czym poszłam do kuchni.

Przy stole siedział mój tata i jadł śniadanie.

- Cześć...- powiedział niemrawo biorąc kolejny kęs kanapki.

- Hej...Mama już wyszła?- zapytałam robiąc na szybko kanapkę z dżemem.

- Tak, i ty też już powinnaś...

- A niech to szlag! Wpół do ósmej!- krzyknęłam patrząc na zegar po czym pobiegłam do przedpokoju.

- Wyrażaj się Claire!- warknął ojciec gdy zakładałam buty.

- Przepraszam Tato... Miłego dnia...- wydusiłam po czym zabrałam kurtkę i wyszłam.

Przed kamienicą stał już czarny sportowy samochód. A obok niego moja zrezygnowana przyjaciółka Maddie. Miała na sobie swoją ulubioną przedłużaną ramoneskę, beżową sukienkę mini i czarne buty na obcasie. Kocham jej styl.

- Wybacz że musiałaś czekać! Zupełnie zaspałam...- zaczęłam się tłumaczyć.

- Spoko, jakoś przeżyje...- syknęła przytulając mnie na powitanie.

Gdy władowałyśmy się do samochodu Madison ruszyła z piskiem opon.

- Dziwnie jakoś wyglądasz... Coś się stało? Od kiedy cię znam jeszcze nigdy nie zaspałaś...- powiedziała spoglądając na mnie kątem oka.

- Właściwie to tak...- nie zbyt potrafiłam ubrać to w słowa.

Po krótce jej wszystko wyjaśniałam.

- Nie rozumiem jak mogłaś nie zauważyć tego samochodu! Pomyśleć że mogłam cię stracić! Z kim jadłabym lunch albo obgadywała nasze szkolne upadłe gwiazdeczki...-naprawdę tylko Maddie potrafiła jednocześnie pokazać że jej zależy i zrobić awanturę wszech czasów- Dobrze że ten chłopak pojawił w odpowiednim miejscu i czasie...

Właśnie. Ten chłopak, Thomas. To jemu zawdzięczam życie. Nie zrobił jednak na mnie dobrego pierwszego wrażenia. Na początku był oschły i nieczuły, przeraził mnie. Jednak potem gdy mnie odprowadził... jego uśmiech... kompletnie inna osoba. Siedział mi w głowie choć z drugiej strony wyraźnie powiedziałam że nie chcę go już nigdy spotkać.

Fucking Hell (ZAWIESZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz