31

2.9K 128 114
                                    

Pov: Kazuo

- To? - Spytał po chwili ciszy.

- Nie, nie ma szans, że to zrobię! - Odepchnąłem go od siebie na odległość ramion.

- Kazuo, błagam cię, nie rób mi tego teraz. - Powiedział, błagalnym tonem. - Sam jesteś podniecony, więc dlaczego się nie zgadzasz? - Ponownie się do mnie przybliżył, tak samo jak wcześniej.

No jaki chuj, specjalnie trzymał tak tą nogę bym tylko miał wzwód, a teraz co?...

- Nie chcę. Boje się. - Wytłumaczyłem.

- Czego? - Spytał.

- Że będzie boleć... - Odpowiedziałem z głową w dole.

- Jak coś cię zaboli, to natychmiast przestanę. Tylko mów. - Powiedział, jednak mało dało mi to dało. - Błagam cię. - Mruknął, ciągnąc mnie w stronę łóżka.

- Czyli jest możliwość, że zaboli? - Zapytałem.

Ten zatrzymał się przy łóżku i wydawał się zamyślić

- Jeśli będziesz rozluźniony, napewno będzie boleć o wiele mniej. - Popchnął mnie na łóżko, przez co wylądowałem na nim plecami. Jak dobrze, że mamy taki mięciutki materac...

Zdezorientowany czułem tylko jak Hitoshi przejeżdża swoją zimną dłonią po mojej klatce piersiowej, przez co przez moje ciało co kilka chwil przechodziły niewidoczne dreszcze.

Ocknąłem się z dezorientacji dopiero gdy zawisł nademną i połączył nasze usta. To było coś innego niż zwykle... Lepsze. Zdecydowanie. Może przez podniecenie?

Coraz intensywniej prowadził swoją dłoń w górę i w dół. Ostatecznie zatrzymując się na gumce od moich bokserek.

Oderwał się od moich ust po dosyć łapczywym pocałunku, po czym spojrzał mi się prosto w oczy.

- Mogę? - Spytał z nierównym oddechem, cierpliwie czekając na zgodę. Bo przecież nie było teraz innej możliwości...

Pokiwałem twierdząco głową.

Hitoshi bez chwili zawahania pozbył się moich bokserek, rzucając je gdzieś z dala od łóżka.

Ścisnął moje nagie udo i sięgnął po coś do szuflady szafki nocnej. Nie interesowało mnie teraz po co.

Rzucił wyjęta z szuflady rzecz obok mnie i zdjął z siebie koszulkę, pokazując tym samym swój idealnie, a nawet bardziej niż idealnie wyrzeźbiony tors.

Wziął ponownie daną rzecz w dłonie, a ja byłem wpatrzony w jego tułów jak w obraz. Dopiero gdy otworzył przedmiot, zdałem sobie sprawę co trzyma w dłoni... W ogóle zdałem sobie sprawę, co się dzieje.

- Czekaj, czekaj! - Zerwałem się do siadu, zatrzymując tym samym Hitoshiego przed rozlaniem lubrykantu sobie na palce.

- Tak? - Spojrzał na mnie, ledwo się opanowując.

- Musimy? - Zapytałem z obawą, że dostanę potwierdzenie.

Wydawało mi się, że coś zabłysło w jego oku, a zaraz po tym z uśmiechem na ustach wylał sobie lubrykant na palce.

- Przepraszam Kazuo, jesteś zbyt podniecający. Musimy. - Powiedział, po czym schyliwszy się nad moim ciałem skradł mi małego buziaka w usta.

Jedną ręką ponownie popchnął mnie na materac bym się położył, a na drugiej ręce rozprowadzał dokładnie lubrykant palcami.

- Powiedz jak zaboli. - Odezwał się niemalże szeptem.

Bez pytania włożył we mnie palec, przez co z moich wydobyło się głośne sapnięcie, a zaraz po nim głośny jęk spowodowany nieprzyjemnym uczuciem. Nie bolało, ale po prostu było strasznie dziwne... Na samym już wstępie mogę stwierdzić, że nie lubię tego uczucia.

Nie Bój Się  {𝐵𝑜𝑦𝑠 𝑙𝑜𝑣𝑒}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz