- Myślałem, że mówiąc o rekompensacie, za wczorajszy wieczór, miałaś coś innego na myśli, niż przytulanie się i oglądanie filmów...- wiecie co wam powiem? Mój chłopak jest chyba seksualnie sfrustrowany.
- Ashy, chyba nie myślałeś, że tak łatwo wskoczę Ci do łóżka- moim hobby ostatnio stało się denerwowanie, droczenie się i podpuszczanie Ashtona.
- Wiesz co mnie dręczy? To, że mój przyjaciel spał z Tobą więcej razy niż ja, co jest jeszcze bardziej dołujące, ponieważ jeszcze ze sobą nie spaliśmy.
- Ashton, dobrze wiesz, że to było da...
- Tak wiem, to było dawno i się zmieniłaś, ale powiedz mi, co takiego w nim jest, czego nie ma we mnie?- w oczach Ashtona zobaczyłam zawód. Czułam się podle i miałam wrażenie, jakby szykowała się kolejna kłótnia między nami, a tego naprawdę chciałam uniknąć.
- Ashton, to nie tak. Wiesz, że się zmieniłam i wiesz, że z Lukiem nie spałam z miłości. Wiesz, że nie potrafiłam kochać i nadal nie wiem co to znaczy, ale dzięki Tobie, czuję się jakbym się zakochiwała właśnie w Tobie. Nie chcę, abyś traktował seks jako dowód miłości, czy oddania. Obiecuję Ci, że jeśli będę pewna swoich uczuć, to... yhm... no wiesz- spojrzałam na niego, a na jego ustach pojawił się uśmiech- nie karz mi tego mówić...- moje poliki pokryły się dorodnym rumieńce, a Ashton nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
- Kocham Cię słońce i przepraszam, ale no wiesz....- śmiał się dalej, a mi ulżyło, ponieważ udało nam się uniknąć kłótni.
- Cieszę się, że mam Cię przy sobie i wiesz, cieszę się, że Jeff chciał mnie zabić...
-Słońce, nawet tak nie mów.
- Daj mi skończyć! Gdyby nie Jeff, nie poznalibyśmy się. Chyba, że Luke kiedyś by nas zapoznał- naprawdę czułam się szczęśliwa i to dzięki mojemu porywaczowi, który stał mi się tak bardzo bliski.
Nie sądziłam, że kiedyś dam radę kogoś pokochać. Nigdy nie miałam w nikim oparcia. Jedynymi wyjątkami byli Kate, Mike i Luke. Niestety nawet im nie udało się to, czego dokonał Irwin. To dzięki niemu czułam te pieprzone motyle w brzuchu, gdy mnie dotykał i to dzięki niemu miałam na ustach uśmiech, który towarzyszył mi przez większość czasu. To on pokazał mi, że świat może być piękny i to on dał mi nadzieję na miłość.
- Rose..? Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?- Ashton pomachał mi dłonią przed oczyma, a ja otrząsnęłam się z transu.
- Tak tak, co mówiłeś?
- Dzwonił Luke. Chciał, żebyśmy wpadli poznać jego dziewczynę, więc zaprosił nas na podwójną randkę. Jutro na 19 u nich w domu. Nasz mały Lucas ma dziewczynę. Wyobrażasz to sobie?- jeśli dobrze pamiętam, dziewczyna miała na imię Sugar. Skoro Luke zapraszał nas, abyśmy ją poznali, to oznaczało to tyle, że między nimi jest coś poważnego. Cieszyłam się, że nasz przyjaciel w końcu znalazł miłość.
- Szykuje nam się kolejna randka. Miejmy nadzieję, że będzie bardziej udana niż ta pierwsza- uśmiechnęłam się w stronę mojego chłopaka, a ten złożył czuły pocałunek na moich ustach. To było coś, co zdecydowanie uwielbiałam w naszym związku. Małe, czułe i delikatne pocałunki.
***
Najkrótszy rozdział ze wszystkich, ale słucham Crashed the wedding i mam pomysł na pewien rozdział i jakoś tak tutaj wyszło mniej i no ten... no wiecie, nie karzcie mi tego mówić ;)
Kocham was i tyle w temacie!! <3
Powiem wam, że jesteśmy w połowie, albo i dalej, because kolejne rozdziały to będą ich randki... będzie rozdział przejściowy, randka, rozdział przejściowy, randka i w taki sposób dojdziemy do końca!
Kochane moje misie do napisania za dwa tygodnie!
Cya xx