Rozdział 11

141 24 1
                                    

Ashton


- Czy wyglądam dobrze? Nie przegięłam z sukienką? Nie wiem co mam ze sobą zrobić i chce mi się płakać. Cholerny okres- Rose przez swój okres stała się bardzo płaczliwa. Nie była pewna niczego i to powodowało u niej płacz. Nawet w tym momencie, gdy wyglądała jak bogini i wiedziała, że wszystko wygląda pięknie, chciało jej się płakać i widziałem w jej oczach łzy.


- Kochanie, wyglądasz pięknie. Nie płacz aniele. - Zagarnąłem Rose do uścisku, a ona wtuliła się we mnie. Po raz pierwszy podczas miesiączki miała takie wahania nastrojów i szczerze mówiąc, martwiło mnie to, ale Rose twierdziła, że to na pewno nic poważnego, więc uszanowałem jej zdanie i nie drążyłem dalej tematu. - Już wszystko dobrze? Możemy iść?


- Tak, tylko muszę wziąć chusteczki, bo coś czuję, że będę dzisiaj ryczała- dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się i zgarnęła z pułki chusteczki, po czym zasygnalizowała mi, że możemy już iść.


W samochodzie rozmawialiśmy jak zwykle o rzeczach mniej lub bardziej ważnych. Zachowywaliśmy się w swoim towarzystwie bardzo naturalnie. Mimo tego, że miałem dosyć wybuchowy temperament, to Rose mimo wszystko była przy mnie i zawsze starała się mnie zrozumieć. Z różnymi skutkami, lecz zawsze próbowała. Ta drobna brunetka mierząca zaledwie 165 centymetrów wzrostu w kilka miesięcy stała się dla mnie całym światem i nie mogłem nic na to poradzić.

*


- Nie mogę się doczekać, aż poznamy Sugar! Luke mi kiedyś o niej opowiadał i mówił, że chciałby, aby było to coś poważnego i teraz nas zaprasza do siebie! Jestem podekscytowana, jakbym miała poznać królową Anglii- Rose była naprawdę rozemocjonowana, co mnie nie dziwiło, przy jej obecnym poziomie hormonów. Po zaparkowaniu samochodu pod mieszkaniem Hemmingsa, obszedłem pojazd dookoła, aby -jak gentelman- otworzyć mojej dziewczynie drzwi.


- Dzięki kochanie, ale umiem sama otwierać drzwi- Cooper uśmiechnęła się do mnie, po czym złapała moją dłoń i pociągnęła mnie w stronę mieszkania naszego przyjaciela. Czasami Rose była niemożliwa. Starasz się zaimponować i pokazać, że masz klasę, a tutaj ' umiem sama otwierać drzwi'. Podbudowana samoocena jak nic, ale to między innymi za to ją kocham. Za prostotę i szczerość.


- Heeeeej Luke!- nieważne jak bardzo przekonywałbym się, że mój przyjaciel nie czuje nic do mojej dziewczyny, a moja dziewczyna nie czuje nic do mojego przyjaciela, to i tak nie potrafiłbym się przyzwyczaić się do widywania jej w ramionach jakiegokolwiek faceta, który nie jest mną, albo ewentualnie Cliffordem. On jest wyjątkiem, ponieważ... jest wyjątkiem.


- Cześć stary- również przywitałem się z blondynem, po tym jak już odkleił się od mojej dziewczyny.


- Miło was widzieć. Nie widzieliśmy się stanowczo za długo- Lukowi humor dopisywał i wcale się temu nie dziwiłem. Z resztą Luke zazwyczaj miał dobry humor, więc tym bardziej nie dziwił mnie fakt, że był cały w skowronkach.


Od razu po wejściu Luka i Rose pochłonęła rozmowa na temat naszego mieszkania i tego jak nam się tam mieszka. Mnie dziwił jeden fakt. Gdzie podziała się dziewczyna Hemmingsa. Jesteśmy tutaj już od kilku minut i jeszcze jej nie widzieliśmy. Jestem niecierpliwy....


Chwilę później do salonu, w którym obecnie się znajdowaliśmy weszła bardzo niska osóbka o dziecięcych rysach twarzy. Chwila.... czy Hemmings wziął sobie laskę z dzieckiem?!


- Czy Twoja dziewczyna ma córkę?- wypaliłem zanim pomyślałem, o jakimkolwiek milszym przyjęciu dziewczynki.


- Co?! Ashton, to moja dziewczyna. Sugar poznaj Ashtona i Rose. Ashton, Rose poznajcie Sugar- dziewczyna miała na twarzy ogromne rumieńce, a Rose wyglądała jakby chciała mnie zamordować spojrzeniem. Natomiast Luke to zupełnie inna sprawa. On wyglądał jakby miał zaraz zapaść się pod ziemię.


- Lucas, wiesz że pedofilia jest karalna? Ile ona ma lat?- nadal byłem zdziwiony. Przecież nie było szans, żeby ta dziewczyna była chociaż pełnoletnia! Luke nie wiem w co się wpakowałeś, ale nie podoba mi się to.


- Ashton, przestań mówić tak, jakby Sugar tutaj nie było. To nie jest miłe- Cooper nerwowo złapała mnie za ramię i wbiła mi w nie swoje dość długie paznokcie. Cholera, jak to bolało!


- Ash, Sugar jest w Twoim wieku, a teraz się ogarnij człowieku- Luke był na mnie wkurzony i widziałem to, ale nadal nie mogłem uwierzyć, że dziewczyna stojąca obok niego, która była naprawdę drobną brunetką, która mogła mieć maksymalnie 150 w kapeluszu, o dziecięcych rysach twarzy i z tym niewinnym spojrzeniem mogła mieć 20 lat! No ludzie, jeszcze nigdy nie widziałam osoby, która wyglądałaby na 10 lat mniej niż naprawdę ma.


- To może już przejdźmy do jadalni. Zostawmy to dziwne przywitanie za nami- mimo dorodnych rumieńców i wyraźnego zażenowania na twarzy Sugar postanowiła w końcu się odezwać i przejąć pałeczkę.


Jeszcze zanim udaliśmy się do jadalni, zdążyłem oberwać od Rose w tył głowy, za mój niewyparzony język. No pięknie, nasza druga randka została już zepsuta na samym początku i to przeze mnie. Miałem nadzieję, że po nieudanej randce numer jeden, będziemy mogli powspominać kiedyś naszą świetną drugą randkę, ale jednak się pomyliłem, bo już na starcie wszyscy byliśmy spięci bardziej niż przed wizytą królowej anglii, jak to wcześniej wspominała Rose.

Ten wieczór nie mógł już skończyć się dobrze.

Hope for Love // a.i.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz