Plac był z trzech stron otoczony ścianami galerii wiec ruszyłam przed siebie w stronę otwartej przestrzeni. Rozejrzałam się szybko lecz nigdzie go nie było. Złapałam się za głowę poczułam jak robi mi się gorąco. Zgubiłam mojego czteroletniego brata. ZGUBIŁAM MOJEGO CZTEROLETNIEGO BRATA!Mieszkamy w jebanym trójmieście! On może być wszędzie! Weszłam po schodach z zamiarem zobaczenia tłumu ludzi z góry gdy w oczy rzucił mi się pewien chłopak. Miał na sobie szare dresy oraz tego samego koloru bluzę. Brązowe włosy a na rekach trzymał mojego małego braciszka.
-Will! - krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę chłopaka. Ten odwrócił się do mnie twarzą. Podbiegłam do niego i odrazu przejęłam chłopczyka.
Trzymałam go mocno na rękach i przytulałam.-Powinnaś bardziej pilnować swojego syna - odezwał się teraz chłopak, który jeszcze przed chwilą trzymał Willa. Spojrzałam na niego.
-To mój brat. - spojrzałam w niebieskie oczy chłopaka. I uśmiechnęłam się delikatnie tylko dlatego, że chciałam być uprzejma.
chłopak podajał mi zestaw który kupiłam 30 minut temu mojemu bratu.
Podziękowałam chłopakowi jeszcze raz po czym skierowałam się do samochodu dając bratu reprymendę za jego ucieczkę.
-Jesteś zła? Przepraszam... - powiedział Will gdy już jechaliśmy do domu.
-Nie, nie jestem zła po prostu bardzo się wystraszyłam. - nie chce by winił się w końcu to ja go nie upilnowałam. To moja wina.
Gotowałam obiad a will układał swoje klocki w salonie. Moje zdolności kucharskie są fatalne dlatego postanowiłam ugotować jakieś pierogi, które znalazłam w lodówce.
-Pomożesz ułożyć mi klocki?
-Pewnie ale po obiedzie.
Jak obiecałam tak zrobiłam układaliśmy jakieś wiezienie czy chuj wie co to było. Układaliśmy to 3 godziny bo co chwile gubiły nam się klocki albo coś po prostu nie wychodziło. Chwile po tym gdy skończyliśmy układać ten nieszczęsny zestaw lego wróciła nasza mama. Will został teraz pod opieką mamy wiec ja miałam cały wieczór dla siebie.
Wyszłam właśnie z łazienki po prysznicu i przypomniałam sobie o jutrzejszym nocowaniu. Umówiliśmy się aby spotkać się o 18 u Evy. Wszystkie nocowania odbywały się u niej bo wiadomo mój dom odpada a Sam miał małe mieszkanie. Postanowiłam spakować się już teraz żeby niczego nie zapomnieć i przy okazji chciałam posprzątać bałagan który ostatnio powstał w moim pokoju. Coż można nazwać to wysypiskiem śmieci.
***
Weszłam do kuchni i odrazu poczułam zapach gofrów. Dowiedziałam się, że mama ma dziś nocną zmianę i od jutra zaczyna dwutygodniowy urlop. Will siedział na kanapie z gofrem w ręce i oglądał bajkę. Wyglądał śmiesznie jako iż ubrany był w piżamę sticha, którą sama mu kupiłam.
-Sally? - spojrzałam na moją matkę - możemy... porozmawiać? Ja, ja nie wiem co ja... nie wiem od czego zacząć.
-Może od początku? - machnęłam ręką w której trzymałam gofra co musiało wyglądać śmiesznie.
-Przepraszam za to co się dzieje. Uwierz naprawdę próbuje coś z tym zrobić ale to nie jest takie łatwe. Musisz wiedzieć, że nie mogę ot tak wyrzucić ojca i się z nim rozstać to mogłoby się źle dla nas skończyć. Są rzeczy o których ty i Thomas nie wiecie. Ale obiecuje, że niedługo wszystko wróci do normy. - ta pierdol pierdol ja posłucham.
Kiwnęłam głową bo itak wiedziałam, że to wszystko kłamstwo. Prawda jest taka że dom jest ojca i jeśli matka od niego odejdzie to nie będziemy mieć dachu nad głową. Nie wie jednak, że jeśli dobrze rozegra sprawę to dom przejdzie na naszą własność a ojciec nie będzie miał tu wstępu. Sama dopilnuje żeby tak się stało ale póki co musze jeszcze zaczekać.
***
-Gdzie ty jesteś?! - wykrzyczałam do słuchawki odrazu gdy mój brat odebrał. Nasza mama wyszła dwie godziny temu do roboty a ja od godzinny powinnam być już u Evy.
-Kurwa sorry trochę poimprezowaliśmy i się zasiedziałem a co?
-Zajebiście przypomnę ci, że matka jest do nocy w pracy a ty miałeś zająć się Willem bo ja wychodzę. Spierdoliłeś wszystko przecież nie zostawię czterolatka pod opieką pijanego szesnastolatka!
-Nie jestem pijany tylko wczorajszy.
-Jedno i to samo. Nie obchodzi mnie to co teraz będziesz robił ale zabieram małego ze sobą do Evy i to ty będziesz się tłumaczył mamie.
Rozłączyłam się. Zawsze wszystko tak wyglądało Tom imprezował, nie uczył się i nie miał żadnych obowiązków a ja musiałam łączyć naukę z opieką nad bratem plus obowiązkami.
-Will! Zbieraj się jedziemy do cioci Evy.
-Huraa!! Lubie jeździć do cioci Evy!!
Szybko dopakowałam do torby ciuchy dla Willa i ruszyłam do auta.
-Ciociaa!!!
-Cześć mały - moja przyjaciółka rzuciła mi zdezorientowane spojrzenie a ja poruszyłam ustami mówiąc bezgłośnie "sorry, Tom...". Eva zawsze lubiła dzieci dlatego wzięła Willa na ręce i posłała mi szczery uśmiech. - mój ulubiony chłopak w końcu mnie odwiedził. No co się śmiejesz!
Siedzieliśmy z Evą i Samem w pokoju dziewczyny i oglądaliśmy różne filmy oczywiście zwróciliśmy uwagę na to, że jest z nami Will, który właśnie zajadał pełen puchar lodów które zrobił mu w tajemnicy Sam.
Will zasnął dziś o dziwo szybko dlatego na spokojnie posiedzieliśmy jeszcze parę godzin zapominając o obecności mojego brata. Sam rozwalił się na łóżku obok Will który leżał skulony w kulkę na końcu łóżka. Usłyszałyśmy jak drzwi wejściowe się otwierają i po chwili zamykają wiec domyśliłyśmy się że to brat Evy wrócił do domu.
Obudziłam się rano jako pierwsza a bynajmniej tak myślałam dopóki zauważyłam, że nie ma z nami mojego brata. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu lecz tam go nie było, łazienka również okazała się pusta. Zestresowałam się ale wiedziałam, że gdzieś tu jest postanowiłam wrócić do pokoju i obudzić przyjaciół. W drodze do pokoju przyjaciółki usłyszałam głos mojego braciszka. Dochodził on za drzwi które były delikatnie uchylone. Nie miałam pojęcia co się za nimi znajduję, dlatego nie odrazu weszłam do środka zwłaszcza, że mój brat nie był tam sam. Przystanęłam przed drzwiami.
-Wow
-Podobają Ci się? - kojarzyłam ten głos ale nie mogłam zidentyfikować do kogo on należy.
-Są super! Nigdy nie widziałem aż tylu samochodów! Ten jest chyba najlepszy!
Usłyszałam jakieś szmery mój brat jeszcze coś mówił ale nie zdołałam zrozumieć co. Postanowiłam nie czekać dłużej i wejść do środka. Popchnęłam delikatnie drzwi a moim oczom ukazał się pokój starszego brata Evy. Zdziwiłam się gdyż z tego co pamietam jego pokój znajdował się na piętrze nie na parterze. Mogłam się jedynie domyślać, że zmienił położenie pokoju. Ściany były ciemno-siwe a meble biało czarne. Na środku pokoju znajdował się duży dywan a na prawo od drzwi głównych znajdowały się jeszcze jedne zapewne od łazienki. Dopiero teraz usłyszałam dźwięk odkręconej wody.
CZYTASZ
Życie nie zawsze jest kolorowe
Teen FictionSally Miller wychowana razem z bratem w domu ciągłych awantur. Szesnastolatka za wszelką cenę próbuje powstrzymać działanie swojego ojca i wprowadzić rodzinę na normalny tryb życia. Drogi dziewczyny plątają się z nieznanym jej dotąd chłopakiem. Prze...