5

438 12 1
                                    


Gdyby ktoś 3 lata temu powiedziałby mi, że nadejdzie w moim życiu taki czas, w którym przestane martwić się o los mojego ojca zaśmiałabym się mu w twarz. Dziś jednak rozumiem. Pięć lat temu gdy mój ojciec wyszedł z domu i nie wrócił na noc siedziałam z Tomem w salonie pilnując czy jednak nie wrócił. Próbowałam dodzwonić się do niego lecz skutek był marny. Nie wiedzieliśmy gdzie jest, co robi ani nawet czy wciąż żyje.

Historia lubi się powtarzać. Ojca nie ma w domu już od tygodnia. Dziś jednak się nie martwię. Nie obchodzi mnie gdzie jest i kiedy wróci. Nie robie tego, bo ten człowiek na to nie zasługuje. Nie po tym co zrobił. Siedzie w ciemnym pokoju a jedyne światło to lampka stojąca w rogu biurka. Może to głupie bo mam już szesnaście lat ale wciąż prowadzę pamiętnik. Nie, nie taki dwunastoletniej dziewczynki, która opisuje tam swoje uczucia do siedem lat starszego chłopaka. Zapisuje tutaj sytuacje z lepszych i gorszych dni. Zapisałam tu wszystkie wspomnienia z przyjaciółmi ale i także wszystkie kłotnie rodziców. Dobra, prawie wszystkie bo inaczej zapisałabym cała Wikipedię. Obiecałam sobie kiedyś, że przeczytam to wszystko w osiemnaste urodziny.

26.04.2007

Dziś było rozpoczęcie pierwszej klasy! Naprawdę mi się tam spodobało. Nasza nauczycielka pani Mazur wydaje się być miła. Siedzie w ławce z Ellen a Mateo siedzi za nami. Smutno mi, że nie możemy siedzieć wszyscy razem. Mati siedzi z Luke'iem, który jest bardzo zabawny! Pod ścianą stała pewna dziewczynka. Nie odzywała się do nas, co jest nie zbyt kulturalne! Zamierzam jutro do niej podejść! Jest naprawdę ładna ale i nieśmiała. Jak wróciliśmy do domu mama zabrała mnie i Toma na nasze ulubione lody. I kupiła nam dwie gałki!! Oczywiście wzięłam sorbet mango z truskawką i niebieską posypkę! Jest już późno a jutro mój pierwszy dzień w szkole! Nie mogę się doczekać.

Przeczytałam pierwszy wpis. Dokładnie pamietam ten dzień. Tak samo pamietam tą dziewczynkę, którą jest Eva a Luke to jej kuzyn. W tym samym momencie usłyszałam huk. Spojrzałam na zegar który wskazywał drugą w nocy. Drugi trzask rozebrzmiał, lecz tym razem był głośniejszy i skuteczniejszy. Ojciec wrócił. Powolnym krokiem skierowałam się w stronę wyjścia z pokoju. Stawiałam kroki bezszelestnie karcąc się w myślach gdy podłoga lekko zaskrzypiała. Byłam już w połowie korytarza wiec nie było opcji by zawrócić. Przystanęłam na pierwszej schodzie i spojrzałam w dół. W rozświetlonym korytarzu zobaczyłam ojca. Odwróciłam się z zamiarem odejścia gdyż tak naprawdę chciałam się upewnić czy to on. Nie zdążyłam postawić nawet jednego kroku gdy rozległ się głośny trzask. Odwróciłam się a widok który zobaczyłam wypalił sobie miejsce w mojej głowie już na zawsze. Na podłodze leżały nogi mojego taty. Trząsł się. Zbiegłam z schodów i wtedy zobaczyłam górę jego ciała. Podłoga pod jego głową nie była biała tylko czerwona. Rozcięty łuk brwiowy, uszkodzony nos i wylatująca z ust piana. Dłońmi trzymał się szafki która wisiała tuż nad nim. Podeszłam do niego co okazało się wielkim błędem. Chciałam mu pomóc i położyć na ziemi ale gdy tylko go dotknęłam on szarpnął mną na tyle mocno, że na mojej skórze zostaną po tym ślady. Nie poddawałam się jednak włożyłam mu papier do buzi i przytrzymałam głowę, która itak była już porządnie rozwalona. Chwycił mnie za szyje a jego palce mocno zacisnęły się na mojej skórze.

-Tato to ja. Spokojnie. Puść mnie. Będzie dobrze. Pomogę ci - szeptałam mimo, że zaczynało mi brakować tlenu. Czułam jak odpływam -Tato proszę to ja. Twoja córeczka. Tatusiu.

Puścił moją szyje a ręce zacisnął na nadgarstkach wciąż próbując oderwać moje dłonie od swojej twarzy. Poczułam jak jego ciało przestaje się telepać. Chwyciłam telefon i wybrałam numer pogotowia ratunkowego. Mój ojciec w między czasie doczłapał się do szafki na której jakimś cholernym cudem był nóż. Chwycił go powtarzając wciąż.

Życie nie zawsze jest kolorowe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz