8

191 7 2
                                    



Uchyliłam powieki i ku mojemu zaskoczeniu wcale nie było jasno. Przeciwnie na dworze panowała ciemność. Chwyciłam leżący obok mnie telefon na szafce nocnej. Musiałam zmrużyć oczy ponieważ światło oślepiało mnie. Po chwili udało odczytać mi się godzinę. Zegar wskazywał prawię dwudziestą czwartą. Zablokowałam urządzenie i przewróciłam na drugi bok. Odrazu zobaczyłam śpiącego Milesa. Włosy miał w nie ładzie a jego usta były lekko uchylone. Wyglądał jak niewinny, bezbronny szczeniak. Zdecydowanie wole gdy śpi, ponieważ wtedy milczy i nie denerwuje każdego wokół.

Wygrzebałam się spod kołdry i ruszyłam w stronę salonu. Na kanapie siedziała Max przeglądając swój telefon. Odrazu mnie zauważyła.

-Hejka! Wyspałaś się? Już myślałam, że was wszystkich porwano a wy po prostu spaliście!

-Hej, ta wyspałam się - w sumie bardziej zapytałam niż stwierdziłam.

-Słuchaj jutro z rana idzie ma całodniowy shopping. Chciałam iść dziś ale cóż. - mówiąc to dziewczyna podniosła się z kanapy. Była niższa ode mnie o około dziesięć centymetrów. - Jest późno wiem, ale dopiero co wstałaś wiec raczej nie będziesz szła teraz dalej spać więc może coś obejrzymy?

Dziewczyna zamachała mi pilotem przed twarzą. Patrzyła na mnie tymi swoimi dużymi zielonymi oczami, że aż cieżko odmówić. Ale dlaczego miałabym się na to zgadzać? Nie jesteśmy żadnymi przyjaciółkami, znamy się zaledwie kilka godzin. I to, że przypadkiem znalazłyśmy się na tym samym wyjeździe nie oznacza, że będziemy jak najlepsze psiapsi.

-Dobra, ale nie będę oglądać żadnej komedii! - Dziewczyna uniosła ręce w obronym geście.

-Obejrzymy horror. Idź zrób popcorn i weź coś do picia ja wyszukam jakiś na netflixie. - mówiąc to na ekranie telewizora wyświetlił się duży znaczek netflixa.

Poszłam do kuchni, gdzie przygotowałam nam coś do jedzenia. Chwyciłam dwie puszki coli, a w drugą rękę chwyciłam miskę. Zgasiłam łokciem światło i udałam się do salonu. Na telewizorze widniał wstrzymany obraz jakiegoś filmu. Max leżała rozwalona na kanapie wśród ogromnej ilości poduszek i rozwalonych koców. Postawiłam rzeczy na stolik kawowy przed kanapą i zajęłam sobie miejsce. Gdy usiadłam już wygodnie a dziewczyna powiedziała mi o czym jest film, zaczęłyśmy oglądać.

Byłyśmy w połowie filmu gdy ktoś nagle rzucił się na miejsce obok mnie. Spojrzałam zaskoczona w tamtą stronę.

-No naprawdę?! Urządzacie sobie jakiś maraton filmowy beze mnie?! -Eva wyrzuciła ręce w powietrze.

-Spałaś i jak chcesz oglądać to nie przeszkadzaj - mruknęła Max zbierając resztki popcornu z ziemi (który oczywiście rozsypała Eva swoim wielkim wejściem).

Zasnęłyśmy około trzeciej w nocy. Nasz odpoczynek został przerwany mniej, więcej o dziewiątej. Melania nie dała nam dojść nawet do słowa. Siłą wypchnęła nas z hotelu. Stałyśmy właśnie na chodniku a obok rozciągały się tysiące sklepów. Wszystkie ubrane byłyśmy w piżamę a jedyne co miałyśmy przy sobie to telefony. Mój strój składał się z krótkich szarych spodenek i za dużej bluzy w kolorze pistacjowym. Włosy spięłam klamrą a na nogi założyłam białe air force. Melania i Max miały podobny strój. Obydwie ubrany miały top i długie szare dresy. Najgorzej chyba miała Eva. Miała na sobie tylko długą do połowy ud koszulkę swojego brata.

Ku mojemu zdziwieniu bardzo szybko minął nam czas. Przymierzałyśmy dużo ciuchów, chociaż itak kupiłam najmniej z naszej czwórki. Co jakiś czas zatrzymywałyśmy się na coś do zjedzenia. Robiłyśmy sobie dużo zdjęć (głównie moim telefonem). Wróciłyśmy do hotelu gdy na dworze było już ciemno. Weszłyśmy do salonu obładowane od stóp do głowy. Eva odrazu rzuciła się na kanapę, taranując przy tym leżącego na niej Toma. Sam widząc skrzywioną twarz mojego brata wybuchł głośnym śmiechem. Max podeszła do swojego chłopaka. Adrien rozmawiał w kuchni z Milanem a Miles i Irving siedzieli na drugiej kanapie, grając na konsoli. Melania stanęła obok mnie, cały czas przeglądając torby.

-A już cieszyłem się na myśl, że nie wrócicie - pierwszy odezwał się Miles. Przewróciłam oczami w tym samym czasie z Melanią. Ten człowiek po prostu był jakiś inny.

Posiedziałyśmy jeszcze chwile w salonie z resztą, aż stwierdziłyśmy, że pójdziemy rozpakować zakupy. Składałam właśnie swoją nową, szarą bluzę w kosteczkę, gdy drzwi od pokoju się otworzyły. Zerknęłam przez ramię na osobę, która zakłóciła mój wewnętrzny spokój. W progu stał Miles. No tak zapomniałam, że w końcu to i jego pokój. Powróciłam do wcześniejszej czynności, ignorując obecność bruneta. Pocieszeniem był to, że do końca wyjazdu zostało tylko pięć dni. Plan na następne dni był następujący. Jutro jedziemy pozwiedzać, pojutrze  idziemy na jakiś mecz, potem na cały dzień do jakiegoś klubu, żeby trochę się rozerwać, następnie zdychanie na kacu i powrót. Pożyjemy zobaczymy.

-Wykupiłyście pół tych sklepów czy co? Tyle tych siatek miałyście. - odezwał się chłopak. Spojrzałam na niego w tym samym czasie co on przeglądał jedną z moich siatek.

-Po pierwsze, nie a po drugie, kto ci pozwolił grzebać w moich rzeczach? - chłopak wzruszył jak gdyby nigdy nic ramionami, wciąż nie obdarzając mnie swoim spojrzeniem.

-Nie no ale ta czerwona koszulka z męskiego zajebista. Też taką chce. - mówiąc to wyjął czerwoną koszulkę (która była dla mojego brata, ale itak mu ją zabiorę).

-Koniec tego. Oddawaj. Gorzej niż z Willem.

Przez resztę wieczoru układałam ubrania w akompaniamencie dogryzek Milesa. Co jakiś czas kłóciliśmy się o jakieś bzdety. Nie obyło się też bez żartów bruneta. Przed snem zadzwoniłam do mamy i porozmawiałam chwilę z Willem.

Na początku wierciłam się na łóżku. Do momentu, w którym Miles po raz trzeci nie zrzucił mnie na ziemię. Było mi nie wygodnie ale w końcu zasnęłam. Jutro w końcu czekał nas intensywny dzień.

_________________________________

Hej a więc podziwiam każdą osobę, która wciąż to czyta bo szczerze? Uświadomiłam sobie, że to nie dla mnie.

1. Brakuje mi czasu. Jestem osobą niezbyt zorganizowaną i zbyt leniwą.

2. Baba z polaka znowu napisała mi na sprawdzianie, że mam nauczyć się tworzyć zdania.

Coż nie moja wina, że przelewanie słów na papier mi nie wychodzi.

*Wstawiam ten rozdział w środę dlatego następny rozdział wleci najszybciej po egzaminach. A jeszcze następny w drugim tygodniu czerwca. (Postaram się wstawiać rozdziały co tydzień w wtorki ale nie zawsze mi to się uda)

Życie nie zawsze jest kolorowe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz