Rozdział 18

559 79 5
                                    

-Rosalie!
✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂
Usłyszałam głos Luke'a zanim doszedł do mnie dźwięk rozbitej szyby. Poczułam wbijające się w moje ciało odłamki szkła. Największy ból atakował moje łokcie,kolana i całe ręce i nogi.
Czy naprawdę byłam, aż tak głupia i zdeterminowana żeby wyskoczyć z okna nie sprawdzając wysokości, ani tego czy za zabiciami jest szkło?
Odpowiedź brzmi tak. Szybko odslonilam oczy żeby ocenić jak twarde będę miała lądowanie. Zauważyłam bujne krzaki. Oby bez kolcy, modliłam się w duchu. Po chwili gałęzie krzewu wbijały mi się w plecy. Odetchnelam z ulgą.
-Rosalie!- usłyszałam ponowne wołanie Luke'a. Niemal natychmiast wygramoliłam się z tego zielska. Spojrzałam na budynek. Drugie piętro. Drugie. Bogu dzięki za te krzaczory. Usłyszałam kolejne nawoływanie. W smudze światła rzucanego przez lampę zobaczyłam, że mam parę kawałków drewna w rękach, obdarte kolana i rozcięcie na ramieniu. Adrenalina całkowicie znieczuliła rany. Rozejrzałam się wokół. No jasne. LAS. Zaczęłam biec ile sił w nogach. Po pięciu minutach biegu sprintem przystanelam przy kamieniu próbując znaleźć jaką kolwiek dróżke. Usłyszałam szelest liści.
- Kto tam jest!?- zapytałam poddenerwowana. Po chwili wyłoniła się jakąś niska, starsza kobieta.
Jej oczy były koloru nieskazitelnie czystej zieleni.
- Nie obawiaj się mnie dziecino.- powiedziała spokojnie podchodząc do mnie.
- Kim jesteś?- zapytałam z uprzedzeniem.
- Moje prawdziwe Imię zna niewielu. Ty mej twarzy nie znasz, ja zaś twoją lepiej znam niż mój las rodzinny. - zaczęła.
- Dziś dzień historyczny dla naszego świata, Wenus, Jowisz,Neptun, Mars leżą w łańcuchu nie rozrywalnym. Dzisiejszy dzień powtórzy się dopiero za 3 wieki. W Świętą Noc Pełni czterech podaruje ci jeden prezent.- powiedziała. Ta kobieta mnie przeraża. Moje ciało drgnęło ogarnięte przez dreszcze.
- N..nie rozumiem.- powiedziałam przeczac głową.
- Zadaj pytanie córo Mistyczna.- powiedziała zamykając oczy.
-Jakie pytanie? Jaką córo mistyczna?- nie odpowiedziała.
" Zapytaj o matkę. Zapytaj!" podpowiedział mi głos w głowie.
- Gdzie jest moja matka i kto ją porwał?- powiedziałam zdecydowanie.
- Czy pewnaś tego pytania?- zapytała staruszka. W odpowiedzi pokiwałam głową.
Kobieta zaczęła machać rękoma jakby próbowała zebrać pojawiającą się mgłę. W pewnym momencie zastygła i wypowiedziała słowa:
Na górze zamczysko ciemne stoi. Od potworów w nim się roi. Kwiorzercze istoty pragnące krwii twej matkę ci zabrali.
Dziesięć stuleci w ukryciu czekali.
Dimitri IV za rządów przegra bądź wygra walkę ze Światłością.
Przyszłość twej matki zależy od twoich poczynań z przyszłością.
Nim dnia trzydziestego słońce zenitu dotknie,
będą proroctwa dwa końce
o jedno śmierć swoje nogi potknie.

Po tych słowach staruszka się rozpłyneła w powietrzu. Zdezorientowana patrzyłam się w miejsce gdzie przed chwilą jeszcze była. Stałam tam tak osłupiała za długo. Gdy wybudziłam się z tego otępienia byłam okrążona przez Luke'a, Jacoba, i dwie inne osoby, których nie kojarzyłam.
- Rosalie. -powiedział Luke z ulgą w głosie.
- Nie.-rzuciłam krótko.
- Rosalie sama nie dasz rady odbić mamy. - skomentował mój plan.
- Jak będę musiała to to zrobię. Bo jak widzę wy nie zamierzacie zrobić niczego w tym celu. - skomentowałam.
- Rose. ..-przeszkodziłam mu.
- Nie nazywaj mnie tak.-natknęłam.
- Rosalie. -powiedział kładąc nacisk na moje imię. - Michael ma pewien plan ale musisz udać nam szansę. - powiedział zaciskajac szczękę.
- Nie zamierzam dawać nikomu żadnej szansy.
- Musisz być taka trudna!?- wybuchnal.
- Przpraszam co?- chyba się przesłyszałam.
-Jesteś w większym niebezpieczeństwie niż twoja matka. Więc bądź łaskawa być już cicho, nie przerywać i posłuchać. - powiedział z wciekloscia. Bipolarny dupek.
-Nawet niech ci się nie wydaje, ze możesz mi roz...- Luke jednak wyszeptał jakieś słowa w innym języku a mnie zamknęły się powieki.
-Naprade nie chciałem żeby do tego doszło. -powiedział podnosząc moje sparaliżowane, nieprzytomne ciało.

------------------------------------------------------
więc jest już kolejny!!! naprawdę serdecznie przepraszam za wszystkie błędy ale mój T9 jest gorszy niż moja młodsza siostra:( . Mam nadzieję że się nie zanudzacie.
Ps. nadal myślę nad zawieszeniem lub usunięciem opowiadania.

Trzymajcie się
~BJM

Podziemni: BansheeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz