Podziemni: Banshee

6.2K 147 15
                                    

Podziemni: Banshee

- Tak mamo... dobrze... wrócę ok. 23... nie wcale nie późno... dobra prosto do domu... nie będę sama przecież idzie ze mną Sally... ok... Mamo muszę kończyć... Mhm... Pa!- westchnęłam i odłożyłam telefon do torebki.

- I jak? Udało się?- powiedziała Sall. Na jej twarzy widniał chytry uśmieszek- Co powiedziała? Po minucie ciszy usłyszała odpowiedź:

- No tak, ale jest przekonana że jedziemy do twojej cioci w odwiedziny. Nie jestem pewna czy do niej nie zadzwoni... - Daj spokój- przerwała mi- Zaraz wyślę jej sms-a, żeby nas kryła.- dokończyła zdanie i wystukała wiadomość do ciotki Lizy. Po chwili usłyszałyśmy cichy dźwięk.

- Co odpisała?- zapytałam przełykając gólę nerwów.

- Alibi mamy załatwione do 22,... ale muszę jej napisać do jakiego klubu idziemy... Ona to ma wymogi!- gdy skończyła mówić obróciłam się i spoglądałam w okno. Na dworzu było ciemno, w oknach bloków paliły się światła. Nagle poczułam czyjś oddech na szyi. Zamaszyście i szybko się odwróciłam . Przyjaciółka odskoczyła na swoje miejsce.

- Spokojnie! To tylko ja! Myślałam, ze patrzysz na coś szczególnego.- rozsiadła się wygodnie- O czym tak myślisz?- zapytała patrząc na mnie błagalnie.

- Ja? O niczym... Zastanawiam się tylko...- nie zdążyłam dokończyć zdania. Samochód gwałtownie zahamował.- Czy on nie może jeździć wolniej!?- Zapytałam, chociaż nie oczekiwałam odpowiedzi. Zauważyłam, że na twarzy kierowcy pojawiła się tajemniczy uśmiech. Zdziwiło mnie to, lecz nic nie powiedziałam. Westchnęłam ciężko... Przejechałyśmy cztery przecznice dalej i stanęłyśmy pod klubem Misterius.

- Na pewno masz ochotę tam wejść?- zapytała Sall

- Tak, chcę uczcić moje 17 urodziny.- odpowiedziałam i stanęłyśmy w kolejce. Przed nami stał chłopak ubrany na czarno. Widziałam jak moja przyjaciółka pożera go wzrokiem jak ciastko czekoladowe. Miał ok. 1,85 metra wzrostu, jasną karnację, czarne włosy i błękitne oczy. Jeszcze nigdy nie widziałam u nikogo takich oczu. Musiał wyczuć na sobie nasz wzrok, ponieważ się do nas odwrócił. Sally natychmiast się zarumieniła i uciekła wzrokiem w bok, ja natomiast nie potrafiłam. Wpatrywałam się tak w niego przez dobre trzy minuty. Lecz chwila! On się na mnie patrzy! Gdyby nie to, że Sally szturchnęła mnie łokciem w bok, patrzyłabym tak na niego i dłużej.

- Wybacz czasami tak ma,...- uśmiechnęła się do niego- Jestem Sally, a to jest Rose- znów mnie szturchnęła, tym razem skutecznie, ponieważ przestałam się na niego gapić jak ciele na malowane wrota.- A ty jesteś?- zapytała uwodzicielsko. Chłopak spojrzał na nią, uśmiechnął się szeroko i się przedstawił.

- Luke... wybacz- zwrócił się do mnie- nigdy nie widziałem takiego koloru oczu jak twój.- tak, rzeczywiście mój kolor oczu był dość niebywały, ponieważ różowy. Poczułam się niezręcznie, odgarnęłam włosy z czoła i się uśmiechnęłam. Na twarzy mojej przyjaciółki malował się niepokój. - Dziękuję, często to słyszę.- nie wiedziałam co powiedzieć, najwidoczniej Sall to wyczuła.

- Powiedz Luke- zaczęła pośpiesznie by wybawić mnie z opresji- często tu przychodzisz?- zapytała, lecz w jej głosie nie było ciekawości.

- Nie tak często, ale wy chyba jesteście tu pierwszy raz... co?- znów na mnie popatrzył.

- W końcu kiedyś musi być ten pierwszy raz nieprawdaż?- odpowiedziałam uśmiechając się. Po pół godziny stania weszliśmy do klubu. Przy samym wejściu stała kobieta, której oczy były czysto pomarańczowe. Przywitała Luka z szerokim uśmiechem, poczym nałożyła nam opaski na ręce. Sally poprosiła o czerwoną. Ja i nasz nowy uroczy kolega dostaliśmy błękitne jak jego oczy.

Podziemni: BansheeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz