szósty ⚽️

581 51 1
                                    

Przychodzi taki czas w miesiącyu, gdy nie czuję się zbyt dobrze. Taki czas miałam przez ostatnie dwa dni. Jednak dziś jest piątek i muszę dziś wyglądać co najmniej oszałamiająco. Dziś mam randkę z Nathanem i wprost nie mogę się jej doczekać. W szkole na przerwach, posyłaliśmy sobie uśmiechy, gdy się mijaliśmy. Przez cały wczorajszy dzień przygotowywałam idealny strój na dzisiaj. I taki też znalazłam.

W końcu o godzinie 15 wyszłam z budynku szkoły i ruszyłam do domu. Tam cały czas coś poprawiałam, aby wyglądać ładnie. Włosy spięłam w kok, ubrałam białą zwiewną bluzkę, parę ciemnych jeansów i białe Conversy, czyli moje ulubione buty tego tygodnia. Równo o 16:45 byłam gotowa. Zeszłam więc na dół, gdzie siedziała moja mama i pracowała na laptopie.

- Cześć mamo. Co u ciebie? - spytałam, gdy nalewałam do szklanki sok pomarańczowy.

- Cześć słonko. Robię jadłospis dla pani Hood. Wiesz, ta pani co mieszka dwa domy dalej. Postanowiła nagle zrzucił parę kilo. - powiedziała, wpatrując się również prawdopodobnie w kartkę od lekarza pani Hood. - Wybierasz się gdzieś?

- Idę na randkę.

- Na co idziesz?! - usłyszałam krzyk mojego taty z góry. No tak jeśli w naszym domu mówi się "Lucille" i "randka" w jednym zdaniu, to mój tata usłyszy to nawet jeśli będzie 7km dalej w markecie. Po chwili zbiegł do nas i zaczął mnie o wszystko wypytywać. Jednak złagodniał, gdy powiedziałam, że wychodzę z Nathanem, który akurat w tym momencie zadzwonił do drzwi.

- Hej. - uśmiechnęłam się.

- Cześć. Proszę to dla ciebie. - wręczył mi bukiet różowych tulipanów.

- Dziękuję. Wejdź, wstawię je tylko do wazonu. - jak powiedziałam tak zrobiłam i chwilę później szliśmy, jak się dowiedziałam, stronę kręgielni.

- Muszę ci tylko powiedzieć, że jestem mistrzem jeśli chodzi o kręgle. - zaśmiał się.

- Serio? To dobrze, bo ja będę grać pierwszy raz. - nie kłamię. Zawsze chciałam iść na kręgle, na przykład z Calvinem, ale on przez to, że kiedyś złamał palec u nogi kulą do kręgli, stwierdził, że nigdy więcej tam nie pójdzie.

- W takim razie będę musiał cię nauczyć.


- O Boże naprawdę nie umiesz grać! - Nathan zaczął się śmiać ze mnie. Bo pomimo barierek, które miały mi pomóc, aby kule nie zlatywały z toru, to i tak to robiły.

- To nie jest śmieszne. Te dzieci z tory obok zabrały wszystkie lekkie kule.

- Och. Nieważne. - chłopak wziął kulę podał mi ją, a sam stanął za mną. Złapał jedną ręką moją talię, a drugą moją rękę. - Musisz wziąć zamach, lekko podejść bliżej linii i...

- Cześć Lu. - usłyszałam z prawej strony.

- Harry, cześć.


baam! znowu heri na końcu rozdziału (kocham was ❤️)

wiesz, że rozdział jest krótki, ale został mi ostatni tydzień szkoły i muszę poprawić niektóre oceny, więc po prostu dziś cały dzień się uczyłam :(

ale nie chciałam dodawać znowu w poniedziałek, bo teraz będę zajęta nauką i robieniem prezentu dla mojej mamy z okazji dnia matki (nie zapomnieć!!)

jeśli chodzi o niespodziankę to...

od czerwca (bo wtedy skończy mi się kara) będę dodawać rozdziały częściej! *oklaski i fanfary*

więc myślę, że to tyle jeśli chodzi o ogłoszenia parafialne. także do niedzieli!! ❤️

sport || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz