ROZDZIAŁ 22

9.4K 377 4
                                    

Wracając zmęczona wręcz wyczerpana do domu, zadzwoniła do mnie Scarlett. Jęknęłam cicho i włączyłam ją na tryb głośnomówiący.

– Tak? – wymusiłam krzty entuzjazmu.

Byłam padnięta przez pracę, jak i Arthura, który spełnił swoją obietnicę.

– Co on robi w twoim mieszkaniu?! – napuszyła się do mnie jak paw.

– Kto? Co? O co ci chodzi? – zapytałam zaskoczona.

W pierwszej chwili, nie załapałam o kogo chodziło.

– O Arthura Rivera. Ty wiesz, kim on jest?! – fuknęła na mnie.

Musiała siedzieć w aucie lub jechać, bo słyszałam warczenie auta.

– Mieszka u ciebie? Czy cię nachodzi i wszedł do twojego mieszkania bez pytania?

– Mieszka – poinformowałam ją.

– Oszalałaś?!

Fukała na mnie, jak matka, ale nią wcale nie była. Zresztą nie miała prawa mi mówić, z kim mogłam, a z kim nie. To była moja sprawa i zdawałam sobie sprawę, kim był Arthur i jaką miał za sobą przeszłość.

– Nie, Nie oszalałam i dla twojej wiadomości wprowadził się do mnie i się pieprzymy. Wystarczy? – wycedziłam poddenerwowana.

No dobra, jak by ktoś na to z boku popatrzył, to by pomyślał, że jestem walnięta. Zamieszkał ze mną po krótkiej znajomości, ale tu chodziło o moje bezpieczeństwo, jak i rozwiązanie kto zabił mojego ojca. Przy nim czułam się bezpiecznie, a mieszkanie samemu, jeśli tamten grasował, nie był dobrym pomysłem. Szanowałam swoje życie i chciałam jeszcze pożyć. Nie wiedziałam, czy z Arthurem, czy nie, ale przy nim czułam się dobrze.

– Co? Nie no zejdę na zawał – wybełkotała.

– Scarlett nie masz prawa mnie ganić.

– Wiem – westchnęła – Przepraszam – Kiedy to powiedziała, złość od razu mnie opuściła. – Jestem w szoku, może nie powinnam tak zareagować, ale naprawdę cię lubię i nie chce...

– Wiem – przerwałam jej – Wiem, czym zajmuje się Arthur, także wiem, że był we więzieniu. Nie martw się o mnie Scarlett.

– Wiesz o wszystkim. Powiedział ci?

– Tak.

– No dobra, jeśli tak to twoja decyzja jeszcze raz przepraszam. Przyjechałam do ciebie, brama się otworzyła, więc zakładałam, że jesteś w domu. Na podjeździe stało zajebiste auto, ale myślałam, że kupiłaś sobie – Ciekawe za co – pomyślałam – Zapukałam, a wtedy otworzył mi drzwi on. Cały spocony w samych spodenkach, a pot spływał po jego ciele. Dobra ochłonęłam już i kurwa ciało rzeźbił mu sam Myron ze starożytności. Zapytał się mnie, w czym pomóc, a ja byłam oburzona tym, że się z tobą spotyka i rzuciłam mu tylko lekceważące spojrzenie i odeszłam. Właśnie siedzę w aucie, przed twoim domem.

– Chcesz zjeść z nami kolacje? – zapytałam, chociaż zakładałam, że odmówi.

– Chyba przyjmę zaproszenie. Powinnam przeprosić Arthura. Może zbyt źle go oceniłam, bo każdy tak źle o nim plotkuje, a ufam ci i wiem, że nie wzięłabyś kogoś pod dach, kto by cię skrzywdził.

Zaplusowała sobie Scarlett, jak i mi zaimponowała

– Poczekaj w aucie, będę za pięć minut. – Rozłączyłam się i ze śmiechem wcisnęłam pedał gazu.

Myśląc o ciele Arthura, aż przeszedł mnie miły prąd.

Opanował moje ciało, umysł. Udało mu się, omamił mnie tak w króciutkim czasie, a ja byłam zawsze odporna na takich bogaczy pewnych siebie. Chociaż przebywając z nim dłużej, zmieniłam o nim zdanie.

Nie ocenia się książki po okładce. Ja tak zrobiłam wcześniej i to samo zrobiła Scarlett.

Podjechałam na podjazd, a dziewczyna wyskoczyła z auta. Spojrzała na mnie, jak zbity psiak, a ja wyciągnęłam do niej dłonie, żeby mnie przytuliła.

– Jeszcze raz przepraszam złotko.

– Nic nie szkodzi. Ważne, że zrozumiałaś.

Weszliśmy do domu, a za wyspą kuchenną stał Arthur, który kroił jakieś warzywa. Było widać, że dopiero wziął prysznic i zakładałam, że był w spodenkach. Bo górę miał całą odkrytą, a dołu nie widziałam. Uniósł spojrzenie i ruszył się z miejsca. Wtedy lekko odetchnęłam, kiedy zauważyłam, że jednak miał coś na dole.

Złapał mnie za tył głowy i wpił się w moje wargi, jakbyśmy się nie widzieli dość długo. Dobrze wiedziałam, że jeśliby nie było Scarlett, ten pocałunek inaczej by się zakończył. Pomimo zmęczenia pożarłabym go od razu.

Odsunął się ode mnie, a następnie spojrzał na Scarlett, która wpatrywała się w nas w niedowierzaniu.

– To jest Scarlett, a to Arthur. – Przedstawiłam sobie tę dwójkę.

Podał jej dłoń, przyjaciółka ją ujęła bez wahania.

– Już ci przeszło? – zapytał żartobliwie. – Nasłuchałaś się tych starych dewotek, które obok ciebie mieszkają? Co?

– Przepraszam, źle cię oceniłam.

– Nie musisz mnie lubić – Wzruszył ramionami. – Najważniejsze, żeby Maria miała dobre o mnie zdanie i tyle – Wyszczerzył białe lśniące zęby, a Scarlett myślałam, że tam zejdzie. Potrafił czarować. – Jeśli jesteście głodne, zasiądźcie do stołu, zaraz wam podam kolację.

Odszedł, a ja wpatrywałam się chwilę w jego szerokie atletyczne plecy.

– Przecież to ideał – powiedziała cicho Scarlett.

Wtedy się ocuciłam i ruszyłam do stołu, który był zaraz za wyspą kuchenną. Zasiadłyśmy za nim. Arthur wziął z krzesełka obcisły biały T-shirt i go od razu założył.

– Nie będę szczuć Scarlett – powiedział poważnie i wrócił do wyspy kuchenny.

Jego pewność siebie, była czasem aż onieśmielająca. Tak szczuł i to bardzo, ale nie tylko mnie, ale także Scarlett.

– Chcecie się czegoś napić? Wino? Białe? Czerwone?

– Białe, słodkie – zabrałam głos.

– Na pewno nie będzie takie słodkie, jak ty Mario – Złapaliśmy spojrzenie, w oczach jego widziałam ogniki pożądania.

Od samego spojrzenia czułam wilgoć między nogami. Oblizał usta, po czym się odwrócił i otworzył szafkę, gdzie znajdowały się wina. Był tu jeden dzień, a wiedział, gdzie co jest. Zapewne przy gotowaniu zapoznał się z całą kuchnią. Nie było tu wiele z powodu, że niedawno się wprowadziłam.

– Gdzie takich produkują, jak ty? – zapytała wesoło Scarlett.

– Wszędzie tylko, trzeba dobrze poszukać – skomentował Arthur, a ja patrzyłam cały czas na niego urzeczona.

Musiałam się otrząsnąć z osoby, która nazywała się Arthur River.

Pani architekt [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz