Raróg

28 2 2
                                    

Bogusia była śliczną dziewczynką, pyzatą, rumianą, o lśniących złotem włosach i błyszczących jak monety oczach. Jej długa, biała, lniana koszula z czerwoną krajką na dekolcie i mankietach układającą się we wzory kwiatów obwiązana była w pasie paskiem zdobionej tkaniny. Na stopach miała onuce związane rzemieniem i niewielkie brzozowe łapcie, które sama niedawno stworzyła za niewielką pomocą Żercy. Drogowit także był ubrany w koszulę, lecz idealnie dobraną, jedwabną i barwioną na czerwony kolor o białych zdobieniach układających się w romby i trójkąty. W pasie miał skórzany pas, a na nogach drogie skórzane buty. Razem prezentowali się niezwykle zjawiskowo, bogato ubrany Drogowit i śliczna złotowłosa Bogusia, toteż nic dziwnego, że po przybyciu do serca wioski przyciągali zaciekawione spojrzenia.

– A któż to tak do nas mknie? – zawołała zaintrygowana babuleńka mrużąc zmęczone oczy.

– Czcigodna Bogusława wraz z synem Możnego Pana! – zawołała młódka spośród tłumu. – Och, jakże słodko wyglądają te nasze dziatki! A jak bogato strojne!

– Kto by to widział! Gówniarzy tak stroić?! – warknął rozgoryczony Łachmyta. – Gdym ja był młody, to w dziurawym worku po ziemniokach chodzić chodziłem, a i rad wielce byłem, że dane mi rzyć czymś zasłonić!

Kiedy trzymające się za ręce zdyszane dzieciaki wbiegły na piaszczysty, rozległy plac otoczony drewnianymi chałupami, przystanęły przy największym z ognisk. Rozdziawiając swe buzie spoglądały w ogień jak zahipnotyzowane, bowiem płomienie przewyższały je co najmniej dwukrotnie, jakby pragnąc sięgnąć gwiazd i księżyca.

Bogusia wpatrując się w tańczące na wietrze ramiona ognia i wirujące szalenie popioły odnosiła wrażenie, że majaczą w nich sylwetki i kształty. Skupiwszy się na obrazach, podeszła do ognia tak blisko, że ten lizał co chwila jej ciało nie czyniąc jednak żadnej szkody. Dostrzegała przeraźliwe bestie tańczące wokół gołego drzewa stojącego dumnie na pagórku. Widziała ptaki w trakcie lotu, które zaczęły opadać ku ziemi, jakby odebrano im nagle życie, psy i koty uciekające w popłochu, a także powykręcane groteskowo sylwetki ludzi, których ciała usłały gęsto ziemię.

– Tylko ostrożnie, ogień może i święty, ale sparzyć potrafi boleśnie, a i przekląć, jeśli się źle z nim obchodzi – rzekł potężny męski głos.

Najpierw Drogowit oderwał wzrok od płomieni i odwrócił się w stronę barczystego, potężnego mężczyzny.

– Ojcze! – zawołał entuzjastycznie, co przywróciło do realnego świata jego towarzyszkę, która odsunęła się od ogniska na bezpieczną odległość.

– Witam cię, czcigodna Bogusławo, wielce jesteśmy radzi, iż zaszczyciłaś nas w tym roku swą obecnością w tak ważnym dla nas święcie – przemówił możny pan kłaniając się lekko dziewczynce, a po nim powtórzyli owy gest wszyscy zgromadzeni na placu, niekiedy modląc się przy tym do bogów.
Kiedy to uczynił, pod jego szyją zadyndał srebrny sztylet zawieszony na metalowym łańcuchu, którego rękojeść wysadzana była zielonymi, błyszczącymi kamieniami.

Na jego widok zrobiło się dziewczynce niedobrze - jakby jej wnętrzności zawiązały się w supeł.

Drogowit też chciał pójść w ślady ojca, lecz dziewczynka powstrzymała go przed tym stanowczym szarpnięciem ręki, co nie uszło uwadze możnego pana, który z zaintrygowaniem spojrzał na ich złączone dłonie, a następnie, wciąż się schylając, podniósł wzrok na jej twarz.

Ojciec Drogowita był wysokim, potężnym mężczyzną, który przywodził jej na myśl tura. Twarz miał surową o kwadratowej szczęce, na której wyrosła ciemna broda, nos miał duży i nieco krzywy, jakby niegdyś złamano mu go w jakiejś potyczce, a pod nim zwisały długie, gęste wąsy nadające mu szlachetnego wyglądu. Włosy miał tak samo smoliście czarne jak u Drogowita, lecz nie sterczały mu na wszystkie strony świata, zamiast tego boki miał wygolone, a na czubku głowy ułożone zawadiacko loki, które błyszczały od jakiegoś smarowidła. Oczy miał niewielkie, lecz tak samo ciemne i nieprzeniknione jak u syna. Sam jego strój wart był zapewne więcej niż połowa wioski, nad którą piastował władzę, sprowadzane z odległych miejsc barwione na bordowo jedwabie, obszerne, masywne czarne futra, sygnety, pierścienie oraz sztylet na szyi.

Złota WierzbaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz