••Aether••
Wreszcie była długa przerwa. Nie miałem co robić więc bez celu. Niby pamiętałem rozkład szkoły, ale nie za bardzo chciało mi się cokolwiek robić. Zostały jeszcze trzy lekcję. Niby mało jednak dużo.
Do końca przerwy zostało jeszcze dziesięć minut. Przechodziłem właśnie obok sali muzycznej. Od początku jak chodziłem do tej szkoły, była otwarta dla uczniów. Mogli tu przychodzić i grać na najróżniejszych instrumentach. Od jakiegoś czasu grałem na gitarze. Znaczy nie mogę powiedzieć grałem bo uczę się dopiero od miesiąca.
Chciałem zobaczyć czy może jest jakaś gitara, gdyż jednak nie pamiętam.
Kiedy chwyciłem za klamkę od sali, usłyszałem piękną grę na flecie. Delikatnie i cicho uchyliłem drzwi, aby zobaczyć siedzącego do mnie plecami chłopaka. Grał na flecie poprzecznym. Ta melodia była niesamowita. Chciałem podejść bliżej, przyjęć się komuś kto tak pięknie grał. Gdy zrobiłem pierwszy krok on chyba mnie usłyszał bo wstrzymał oddech i odsunął instrument i powoli odwrócił się. Spojrzał na mnie ze strachem w oczach. Były duże i złociste. Był zmieszany lub trochę przestraszony. Spojrzał na przedmiot, który dzierżył w dłoniach. Wstał i szybko wyszedł. Wyszedłem za nim, ale ten jakby się rozpłynął w powietrzu.
Zmieszany wróciłem do klasy. Było mi trochę smutno, ale jeżeli chodzi tu do szkoły to może go jeszcze spotkam.
••Xiao••
Co jakiś czas lubię sobie pograć na flecie. Od małego byłem tego uczony. Czasem nie z własnej woli, ale lubię to. Mama też lubiła. Jak miałem dziesięć lat zaczęła chorować. Nie chcieli mi powiedzieć na co. Okazało się, że to stadium czwarte raka. Jednym słowem: umierała. Oczywiście leczyli ją. Próbowali ratować. Wtedy zacząłem uczyć się grać na flecie poprzecznym. Nie grałem żadnych skomplikowanych rzeczy, ale takie mamie wystarczyły. Ona sama kochała grać. Była ode mnie setki razy lepsza. Ona mnie uczyła. Gdy umierała ja grałem dla niej. Byłem przy niej do końca. Tak jak ona przy mnie. Byłem poproszony o to abym zagrał jej ulubioną piosenkę na pogrzebie. Oczywiście na flecie. Nie umiałem. Kiedy miałem zacząć uciekłem. Nie mogłem i nie chciałem wracać. Od tego minęło osiem lat. Ból dalej zostanie taki jaki był. Z ojcem mam po tym incydencie złe relacje. A kiedyś były wspaniałe. Śmierć mamy zmieniła go. Tak jak mnie. Zawszę mówili mi i sam sobie zdawałem sprawę z tego, że od kąd poszedłem do przedszkola byłem towarzyski. Miałem przyjaciół i znajomych. Po jej śmierci przestałem jakkolwiek się udzielać w znajomościach. Odpuściłem sobie. Po jakimś czasie już nawet nie próbowali mnie pocieszać co mi odpowiadało. Praktycznie nie mówiłem. Było to dla mnie za trudne. Wszyscy myśleli, że to minie i w końcu będę mówił normalnie i się udzielał, ale ja wole żyć tak jak teraz. W ciszy. Nie zupełnej bo jednak odezwać się czasem muszę, ale gdy nie trzeba nic najlepiej nie mówić.
Gdy zobaczyłem w drzwiach tego blondyna nie umiałem tu zostać. Grałem wtedy piosenkę mojej mamy.
Jedyne co wydało mi się dobre to ucieczka. Tak więc zrobiłem. Może dla innych nie było to nijak mądre i odpowiedzialne, ale ja nie umiałem dłużej. Z reszty lekcji się zwolniłem. Nie chciałem aby ktokolwiek mnie wtedy widział.
••Aether••
Lekcję minęły dość szybko bo jak początek roku to jest luz. Gdy wyszliśmy od razu udałem się do sali muzycznej. Jednak nikogo tam nie było. Miałem nadzieję, że spotkam jeszcze tego chłopaka. Najwyraźniej przeliczyłem się.-- Idziesz? -- Albedo zniecierpliwiony wolał mnie gdy ja biegłem w ich stronę.
-- Ano idę... -- Musiałem mieć chwilę na złapanie oddechu. Biegłem przez cały szkolny plac, a owe miejsce do małych nie należy. -- A gdzie Bennett? -- Spytałem kiedy już udało mi się złapać oddech.
-- Chyba ktoś po niego podjechał. -- Chłopak zapatrzył się w stronę, w którą chyba odjechał białowłosy chłopak.
-- Toooo gdzie idziemy? -- Spojrzałem się zadowolony na towarzysza.
-- Mi się nigdzie nie chcę. -- Zadeklarował.
-- Eno super... -- Powlokłem się już do domu tak jak Albedo chciał. Samemu nie ma zabawy.
••••••••••••••
A więc witam ludka.
Jak wcześniej obiecywałam rozdziały będą dłuższe. Ale jako, że jeszcze nie wiem czy to będę kontynuować niczego nie mówię. Jeżeli ktoś to przeczytał, mam nadzieję na to, że się mniej więcej podobało. Będzie lepiej.
Dziękuję serdecznie, że ktoś tu doszedł ❤️
CZYTASZ
Flet - Xiao x Aether
FanfictionJak zawsze wakacje kończą się za szybko. Aether jak wszyscy nie chcę aby się kończyły. W metrze widzi nieznajomego chłopaka. Może jednak ten rok nie będzie aż tak zły? •••••••••• Początek - 13.03.2023 Koniec - 16.06.2023 •••••••••