••VIII - Poker o Kolorze Kwiatów••

167 15 11
                                    

(jakby co, ten rozdział może nie mieć sensu, gdyż spałam około półtorej godziny, a przed chwilą szybko robiłam daily. poszłam spać o prawie 0:20, a wstałam o 3:13, a problemy ze snem nie pomagają zasypiać więc, nie jestem za bardzo przy "zmysłach" i mogę pisać bezsensowne rzeczy)

••Aether••

   Sobota. Jestem dziwnym człowiekiem, ale nie mam co robić. Jeszcze jest dobra pogoda, można iść coś porobić, a ja gnije w łóżku od kąd wstałem. Za nic mi się nie chcę wstawać, a gdy myślę o czymkolwiek jak śniadanie i tak dalej, to już nie chcę mi się żyć.

-- Zabijcie mnie. Na archonów. -- wymamrotałem chowając się pod kołdrę. Moje użalanie nad życiem skończyło się szybko, gdyż mój telefon o sobie przypomniał.

Xiao - te wstałeś?

Aether - nie.

Aether - za kozami w Szwajcarii gonię taki jeden Edek mi uciekł a za nim cała rodzinka

Xiao - ciekawie się u ciebie dzieję

Xiao - nudzi mi się.
Chcesz się spotkać czy coś

Aether - a lubisz hazard?

Xiao - to znaczy.

Aether - czyli tak.
Masz być u mnie za godzinę.
Nie ma że nie.
Masz być.

Użytkownik Xiao zmienił nick Aether na "Hazardzista"

Hazardzista - hamstwo >:{


   Moje plany były proste. Wezmę karty, zabiorę Xiao na moje ulubione drzewo, będziemy grać w karty. Łatwe, proste, perfekcyjne.
(Tutaj jeszcze miało być, że jego adres, ale nie mam pomysłu ja ulice więc walić 😃)

   Godzinę później stałem już pod swoim domem czekając na przyjaciela. Gdy zobaczyłem czyjąś sylwetkę poczekał chwilę aby być pewny, że to owy człowiek. Zacząłem biec w jego stronę, a gdy dobiegłem szybko pociągnąłem chłopaka za sobą w stronę drzewa. Nie dałem mu nic powiedzieć, ani zareagować.

Po dwóch minutach zatrzymaliśmy się przy odpowiednich krzakach.

-- A teraz. Wita wita. Idziemy tu. -- Kłaniając się wskazałem na krzaki.

-- Ale, że w krzaki idziemy czy co...?--

-- TAK. -- Znów pociągnąłem go za rękę kierując się w odpowiednią stronę.

Doszliśmy do drzewa po kilku minutach ciszy. Na bonusie dostaliśmy kilka zadrapań na rękach.

-- Siadaj. Nie ma sprzeciwu, gramy w pokera. -- Usiadłem rozkładając karty na trawie.

-- Ja nie umiem.-- Xiao był zmieszany, ale usiadł na ziemi, naprzeciwko mnie.

-- To cie nauczę!--

(Intensywne uczenie, gdyż sama nie pamiętam jak się w to gra)

-- O panie. Dobry jesteś. - Musiałem dać Xiao następne monety, bo cały czas wygrywał. Nasze zakłady poszły dość daleko, gdyż przegrałem już 57 mory.
-- Walony kanciarz. -- Upadłem na plecy dalej siedząc po turecku.

-- To, że najwyraźniej jestem dobry to nie znaczy, że od razu jestem kanciarzem. -- Zadowolony z siebie pochłaniał czipsy.

Ja za to zacząłem się turlać w dół górki na której siedzieliśmy. Zatrzymałem się w dosłownym polu kwiatów. Każda roślina miała różny kolor. Całą tęczę można tu było widać. Xiao lekkim krokiem doszedł do mnie patrząc na mnie z góry. Znów pociągnąłem go na nadgarstek, a on upadł obok mnie. Siadłem i zerwałem kilka kwiatów, zaczynając pleść wianek. Kiedy kwiatki rozwaliły się po raz następny, rzuciłem nimi w przyjaciela.

-- Za co to. -- Zaczął zdejmować z głowy płatki, które oderwały się od główek.

-- Bo mi wianek nie wychodzi. -- Sięgnąłem plecaka i wyjąłem z niego żelki. (Mam tu Venti lub Ranpo vibe)

   Siedzieliśmy grając tak jeszcze z dwie godziny i zaczęliśmy iść w stronę krzaków. Jeszcze poszliśmy na lody, a już zaczęło się robić ciemno.

Wróciłem do domu, kiedy zmrok już zapadł na dobre.

•••••••••••••

Witam i pozdrawiam

Przepraszam, że długo nie pisałam, ale nie chciało mi się jak zawsze hah. Za to miałam cały tydzień majówki, gdyż moja bardzo dobroduszna szkoła dała nam wolne jeszcze dwa dni. Czasem nie chcę mi się, aż tak spalić dyrektorki ja stosie.

Mam nadzieję, że majówka minęła wam bezpiecznie i wesoło. Ja siedziałam cały czas w domu 😊
Co nie powiem, ale bardzo mi pasuje.

Dziękuję za te wszystkie głosy i wyświetlenia

Zdrówka życzę

Baja baj ♥️

Flet - Xiao x AetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz