••IX - Blask Księżyca w Kształcie Serca••

192 18 8
                                    

••Aether••

   Z Xiao znaliśmy się już długo. Długo, mam na myśli, że już prawie pięć miesięcy. Sam nie wiedziałem co się ze mną zaczęło dziać, ale chyba coś do niego poczułem. Dziwnie to brzmi. Wiem. Sam przed sobą tego nie umiem przyznać. Ale jak to mówią "serce nie sługa".

Chciałem coś zrobić, ale nie chciałem być jakimś obciążeniem. Ani go nijak przyszpilić moim bezsensownym wyznaniem. Z resztą. Xiao właśnie siedzi w domu bo jest chory i nawet jeżeli bym chciał, to nie mogę go nigdzie zabrać i e spokoju powiedzieć.

-- Lumine? -- Nie znalazłem odpowiedzi w swojej za małej na pojęcie ów kłopotu głowie, udałem się do kogoś kto już bardziej zna się na jakichś tego typu sprawach. -- Możesz mi w czymś pomóc?--

-- Zależy w czym. Jeżeli coś ważnego to może, a jeżeli coś głupiego. To lepiej już idź. -- Siedziała przy swoim czystym, białym biurku, na którym wszystko było zawsze ładnie poukładane. Klikała szybko coś na klawiaturze szarego komputera.

-- Załóżmy, że... Mam do kogoś... Nie wiem. -- Spojrzała się na mnie jak na idiotę, na którego właśnie wychodziłem. Nie umiałem się wysłowić o uczuciach przy własnej siostrze, a co dopiero przy owej osobie. --... Uczucia...? -- Bardziej spytałem niż powiedziałem, a Lumine spojrzała się na mnie z totalnym zmieszaniem, który dało się wypatrzeć w jej wzroku. Po chwili jednak jej oczy otworzyły się szerzej i przebiegły uśmiech ujawnił się na jej ustach.

-- No no no. Braciszku w kim się zakochałeś? -- Zaciągnęła mnie za rękę zamykając drzwi, które były obklejone w różne naklejki z serków dla dzieci. Siadłem na łóżku i zacząłem opowiadać o co chodzi. Choć zmieściłem się w kilku zdaniach, siostra zrobiła mine typu "rozumiem, a ty nie".

-- Podsumowując. Chcesz mu powiedzieć za razem nie chcąc tego robić, ale wiesz, że jeśli tego nie powiesz to będzie cię to stresować dopóki o nim nie zapomnisz, lub do przysłowiowej usranej śmierci? Tak? -- Kiwnąłem głową. Czasem boję się jak dużo ona rozumie.

Chwilę podreptała w kółko, a ja siedziałem na jej łóżku, obserwując jej minę, jak myślała.

-- Dobra. Bierz telefon. -- Wskazała na mnie palcem wskazującym, a ja szybko wyjąłem telefon z kieszeni. -- Bierz jego czat. I napisz "the moon is beautiful, isn't it?" -- Zrobiłem jak kazała, a ikonka profilu Xiao pojawiła się pod wiadomością. Lumine siadła obok mnie patrząc na wiadomości.

   Po kilku minutach ciszy, otrzymałem wiadomość zwrotną. Moja rodzona siostra zaczęła skakać po łóżku popiskując. Ja siedziałem na materacu patrząc się tępo na jego wiadomość : "Shin demo ii wa". Nie widziałem co to znaczy, ale po jej reakcji, chyba coś dobrego.

-- ON TEŻ CIĘ KOCHA IDIOTO! -- Znów złapała mnie za nadgarstki i zaciągnęła do wspólnego skakania po meblu. -- Teraz. Pisz, aby się spotkać jak najszybciej. -- Jej mina znów była spokojna jak i poważna. Znów zrobiłem tak jak powiedziała. Umówiliśmy spotkanie na jakimś moście za dwa dni. Lumine chyba bardziej nie mogła się tego doczekać niż ja.

(Dwa dni później bo jestem zbyt leniwa)

••Xiao••

   Czekałem na Aether'a już jakiś kwadrans, dalej siedząc na barierce. Oglądałem widok Liyue. Najpiękniejszy widok pod słońcem. Było już późno, a słońce już zaczynało zachodzić. Ludzi było coraz mniej, z czym gwar przechodniów był coraz cichszy, a zaraz miał całkowicie rozpłynąć się w powietrzu.

Po następnej minucie, usłyszałem kroki, ciche, lecz słyszalne. Odwróciłem się aby zobaczyć blondyna, który był zmieszany i zestresowany. Szybko obróciłem się na barierce, a drewno zaskrzypiało nieprzyjemnie. Gdy podszedłem bliżej na twarzy chłopaka pojawił się drobny rumieniec. Odwrócił wzrok unikając kontaktu wzrokowego.

-- To co odpisałeś... To jakąkolwiek prawda...? -- Wymamrotał tak cicho, że praktycznie nie dało się tego słyszeć.

-- Prawda... I to w stu procentach. -- Teraz to on się na mnie szybko spojrzał z iskrą nadziei w oczach. Wyglądał jakby niedowierzał w żadne moje słowo.

Nadszedł krępująca chwila ciszy. Poprostu się na siebie patrzyliśmy. W końcu, Aether postanowił podejść, delikatnie zmniejszając dystans pomiędzy nami.

-- Naprawdę? -- W jego głosie była nutka rozpaczy, jakby zaraz jedna, słona łza miała spłynąć po jego, już bladym policzku.

-- ... Tak. -- Położyłem głowę na jego ramieniu. On za to szybko się do mnie przytulił, obejmując mnie na co się wzdrygnąłem. Koniec końców, odwazajemniłem uścisk. Staliśmy w ten sposób kilka dobrych minut.

   Aether spojrzał się na mnie, tym razem z radością w oczach. Pocałował mnie e policzek, po czym odwrócił twarz, która wyglądała jak pomidor.

Tym razem to ja byłem zmieszany i to konkretnie. Nie wiedziałem, do tej pory, że ów chłopak odwzajemnia moje uczucia, o których nigdy nie było mowy.

Teraz to ja podniosłem jego twarz dwoma palcami, spojrzałem mu się w szklące się oczy i pocałowałem delikatnie w usta.

Jego oczy rozszerzyły się w szoku, lecz po chwili wróciły do swoich dawnych rozmiarów. Odsunęliśmy się od siebie szybko. Nie widząc co zrobić. W końcu Aether zaproponował, że pójdziemy na jakiś deser.

Szliśmy ładną drogą, która była ukryta w lesie, który zarósł już wieki temu. Teraz za to dawał uczucie zaczarowanego. Stare, krzywe drzewa porośnięte gęstym, zielonym bluszczem. Gnijący pieniek, który rozkładał się w niesamowity sposób. Wszystko uzdabiały białe, małe kwiatki.


•••••••••••••

Witam

Wreszcie jestem. Niestety miałam dużo do zrobienia w owym czasie. Ale waw - 830 słów.

Ów książka będzie się za niedługo kończyć, ale zacznę pisać coś nowego chyba. Nie wiem ale muszę podziękować wszystkim za te ponad 300 wyświetleń. To dużo dla mnie znaczy

Dziękuję bardzo ♥️♥️♥️

Flet - Xiao x AetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz