Odwróciłam się i ujrzałam Scota. Co w niego wstąpiło? Czemu tak o mnie powiedział? Jesteśmy przecież przyjaciółmi.
- Scot? O co ci chodzi? - spytałam z niedowierzaniem.
- Fajnie było w łóżku z Tonym? - zapytał. Było po nim widać że jest mocno zdenerwowany.
- O czym ty mówisz?! Z nikim się nie przespałam! - powiedziałam bardzo zirytowana całą tą sytuacją.
- No, ale jednak spotykasz się z Tonym. A te kwiaty? To do niego?
- Nawet jeśli się z nim widuje to nie powinno cię to obchodzić. O co ci chodzi Scot? Myślałam że jesteś moim przyjacielem, a ty tak o mnie mówisz - odparłam już bardzo zdenerwowana.
- Serio myślisz że łączy nas tylko przyjaźń?
- TAK, serio tak myślę. - powiedziałam zdziwiona. Czy on się we mnie zakochał? Nie no trzymajcie mnie. Przecież nie dałam mu nic takiego do zrozumienia.
- Czyli ty nic do mnie nie czujesz? - spytał z widocznym przygnębieniem.
- Nic Scot. Przykro mi, ale serio jesteś dla mnie tylko przyjacielem ze szkoły.
Było mi głupio i miałam wyrzuty sumienia. Nie chciałam zranić go ale naprawdę nie kochałam go.
Chłopak stał tak jeszcze minutę i odszedł nic nie mówiąc. Odrazu po tym podbiegła do mnie Lucy.
- Co się stało? Pokłóciłaś się z nim? - zapytała blondynka.
- Pogadamy o tym innym razem okej?
- Pewnie nie ma sprawy. Pamiętaj że w każdej chwili możesz do mnie zadzwonić lub spotkać się ze mną. - powiedziała z troską w głosie.
- W porządku. Wracamy razem?
- Jasne.
Wracałam razem z Lucy do domu. Oczywiście nie obyło sie bez jej komentarzy w stylu " Tony się w tobie zakochał " lub " Pasujecie do siebie" itp.
Odprowadziłam dziewczynę do domu i sama poszłam do siebie. Odłożyłam plecak, przebrałam się w dresy i włożyłam do wazonu kwiaty. Później zaczęłam się uczyć na sprawdzian z matematyki. Gdy skończyłam to wyjęłam z szafy gitarę i zaczęłam grać mój utwór dla taty. Skończyłam tą piosenkę pisać jakiś tydzień temu, a teraz poprostu grałam, aby ją udoskonalić.
Wieczorem dostałam smsa. Myślałam że to mama. Myliłam się.
NUMER NIEZNANY:
Cześć Yn. Mas ochotę się spotkać?Yn:
Znamy się?NUMER NIEZNANY:
To ja Tony.Yn:
Skąd masz mój numer?!NUMER NIEZNANY:
Ma się swoje sposoby. :)
Wracając do początku. Masz chęć się spotkać.Yn:
Sorki, ale jestem zajęta.NUMER NIEZNANY:
Nie ma sprawy, poprostu otwórz drzwi.Yn:
Co?NUMER NIEZNANY:
Otwórz drzwi od swojego domu. Zimno mi.Yn:
Ale ty jesteś głupi.Byłam zdziwiona tym że chłopak tak nagle chce się ze mną zobaczyć. Bez dłuższego namysłu zeszłam na dół i otworzyłam mu drzwi.
Na twarzy Tonego widniał ten jego piękny uśmiech.
- Cześć kwiatuszku - uśmiechnął się.
- Mówiłam ci żebyś tak na mnie nie mówił - powiedziałam. Oczywiście chłopak zignorował moje słowa i wszedł do mojego pokoju.
- Po co w ogóle przyszedłeś? - spytałam.
- Zobaczyć cię.
Jego wzrok wylądował na wazonie z kwiatami. Zauważyłam że na jego twarzy za widniał szeroki uśmiech.
- Od kogo te kwiaty?
- Nie udawaj głupiego - zaśmiałam się.
- Nie jestem głupi. Podobają się ? - spytał.
- Są piękne.
- To się cieszę - powiedział - Zagrasz mi coś na gitarze?
- Nie ma takiej opcji - odparłam.
- No proszę
- Nie
- No weź, zagraj - powiedział z udawanym grymasem na twarzy.
- Dobrze niech ci będzie. - westchnęłam.
Wzięłam instrument i zaczęłam grać chłopakowi utwór dla taty. Tony siedział w skupieniu przysłuchując się melodii i wpatrując się w moje nadgarstki.
Wtedy zdałam sobie sprawę że z przyzwyczajenia podciągnęłam rękawy bluzy, aby lepiej mi się grało. Były widoczne teraz wszystkie moje blizny i jeszcze nie zagojone rany. Gdy skończyłam grać nastała cisza. Chłopak nadal wpatrywała się w moje ręce.
- Nie lubię jak patrzysz mi na ręce - powiedziałam zaciągając rękawy bluzy na nadgarstki.
- Ciężko nie patrzeć - odparł widocznie zdenerwowany - Przestałeś to robić?
- Tony przestań. Nie lubię na ten temat rozmawiać.
- Czyli nie przestałaś - powiedział i podszedł do okna.
- Przestałam. To stare rany - odpowiedziałam cicho.
Tony odwrócił się i na mnie spojrzał. I wtedy z mojego telefonu dobiegł dźwięk. Spojrzałam na ekran. Dostałam wiadomość od Scota.Scot:
Zawiodłem się na tobie. Ale powiem ci tyle że Tony się tylko tobą zabawi, a jak będziesz mu nie potrzebna to cię zostawi. Jesteś taka sama jak inne dziewczyny. Zwykła szmata i suka.Po przeczytaniu tej wiadomości posmutniałam. Zdałam sobie sprawę że straciłam przyjaciela. Tony podszedł do mnie zaniepokojony moją reakcją i przeczytał sms i spytał.
- Kto?
------------------------------------------------------------------
Cześć. Mam nadzieję że rozdział się podoba. Przepraszam za jakiekolwiek błędy. W piątek o 19.00 kolejny rozdział.
Kocham was!!! 😻💞
Miłego dnia/ nocy!
CZYTASZ
Tony Monet x reader| Kwiatuszku~
FanfictionYn Williams wprowadza się do Pansylwani ponieważ jej rodzice wzięli rozwód. Dzięki temu że mama ma dobrze płatną pracę nastolatka może sobie pozwolić na prywatne liceum. Poznaje tam paru znajomych i wydaje się że ma "idealne życie". Niestety tak nie...