Pov: Yn
Po tym jak zjawiłam się wieczorem pod drzwiami cioci Sofii, zaprosiła mnie ona do środka. To co zdziwiło mnie na starcie to bardzo poważny wyraz twarzy kobiety. Nigdy nie widziałam jej w takim nastroju. Zawsze była uśmiechnięta, a w jej oczach można było dostrzec radość i troskę.
- Przepraszam, że przyszłam tak bez zapowiedzi, ale nie chce być teraz sama. - powiedziałam ocierając łzy z oczu.
- Spokojnie kochanie. Nic się nie dzieje. - odpowiedziała patrząc na mnie z troską.
Wchodząc do mieszkania cioci, zauważyłam w progu trzy pary męskich butów. Bardzo się zdziwiłam, bo nie wiedziałam, że ma ona gości. Ale faktycznie ktoś musiał być oprócz nas w domu, ponieważ ciocia poszła szybko do salonu i kogoś przeprosiła, a następnie wróciła do mnie.
- Opowiadaj. Co się stało? - spytała.
- Tony ze mną zerwał. Mama wyjechała w delegację. Noah i Emily wrócili do Waszyngtonu. Zostałam sama z tym wszystkim. - odpowiedziałam, a w moich oczach zagościły z powrotem łzy.
- Mama nadal ma mnie w dupie. - mruknęłam wycierając łzy, które spłynęły mi po policzkach. - Myślałam, że po próbie zmieni zachowanie w stosunku do mnie, ale tego nie zrobiła. Rozumiesz, że nawet mnie nie spytała czemu to zrobiłam? Chujowa z niej matka.
Ciocia popatrzyła na mnie i nic nie powiedziała. Wstawiła tylko wodę na herbatę i usiadła koło mnie.
- Yn, pamiętasz już cokolwiek? - spytała.
- O co ci chodzi?
- Chodzi mi o to, czy pamiętasz jakąkolwiek dziewczynę o imieniu Hannah. - odpowiedziała.
- Cóż... - mruknęłam i zaczęłam się zastanawiać.
Szczerze? Jeśli nawet ktoś taki uczestniczył w moim życiu to go nie pamiętałam. Niestety, ale moja pamięć jeszcze nie zregenerowała się na tyle, abym miała już wszystko wiedzieć.
- Nie kojarzę nawet tego imienia. - odparłam zgodnie z prawdą. - Ale co to ma do tego wszystkiego?
- Uważaj na siebie, proszę. - oznajmiła i nalała gorącej wody do kubka.
- Ciocia co do cholery się tu dzieje?! Jeśli masz po raz kolejny przede mną jakieś tajemnice to powiedz o co ci się rozchodzi. - powiedziałam już trochę zirytowana tym dziwnym zachowaniem kobiety.
- Dobrze, pozwól, że ci wyjaśnię. - westchnęła i z powrotem usiadła koło mnie. - Tuż po przeprowadzeniu się do Pensylwanii poznałaś Tony'ego. Jego rodzina nie miała najlepszych relacji z rodziną Walkerów. Ci ludzie za wszelką cenę chcieli zaszkodzić Monetom. Ty, jako iż miałaś dobre intencje w stosunku do nich zostałaś ich szpiegiem.
- Czekaj co? Mama mówiła mi coś innego. - popatrzyłam na kobietę trochę skołowana.
- Co ci powiedziała? - spytała kobieta patrząc na mnie badawczo.
- Że byłam szpiegiem Walkerów.
- W takim razie mama cie okłamała. - uśmiechnęła się cierpko ciocia. - O to w tym wszystkim chodzi Yn. Matka próbuje zrobić z ciebie przedmiot do walki z Monetami. Pracuje ona dla Pana Walkera i pomaga mu zaszkodzić rodzinie Tony'ego. A przez to, że straciłaś pamięć stałaś się łatwą bronią.
Patrzyłam na ciocie zdziwiona, a wszystkie elementy układanki w mojej głowie zaczęły się zmywać w całość. Nie dowierzałam w to, że moja własna matka próbuje ze mnie zrobić jakąś zabawkę, którą będzie można później wyrzucić, jak wszystko pójdzie zgodnie z planem.
CZYTASZ
Tony Monet x reader| Kwiatuszku~
FanficYn Williams wprowadza się do Pansylwani ponieważ jej rodzice wzięli rozwód. Dzięki temu że mama ma dobrze płatną pracę nastolatka może sobie pozwolić na prywatne liceum. Poznaje tam paru znajomych i wydaje się że ma "idealne życie". Niestety tak nie...