Rozdział 17| Perspektywa Tonego

2K 64 13
                                    

Uznałem że napiszę do niej sms. Dostałem numer Yn od Lucy.

Tony:
Cześć Yn. Masz ochotę gdzieś razem wyjść?

Yn 💗 :
Znamy się?

Tony:
To ja Tony. :)

Yn 💗:
Skąd masz mój numer?!

Tony:
Ma się swoje sposoby. Wracając do początku. Masz chęć wyjść ze mną gdzieś?

Yn 💗:
Sorki, ale jestem zajęta.

Tony:
Nie ma sprawy. Poprostu otwórz drzwi.

Yn 💗:
Co?

Tony:
Otwórz drzwi od swojego domu. Zimno mi.

Yn 💗:
Ale ty jesteś głupi.

Po dostaniu tej wiadomości się zaśmiałem. Dobrze wiedziałem że brunetka jest zaskoczona, ale i zła moimi nagłymi odwiedzinami. Po niecałych trzech minutach otworzyła mi drzwi.

- Cześć kwiatuszku - uśmiechnąłem się.

- Mówiłam ci żebyś tak na mnie nie mówił - powiedziała dziewczyna.

Nic nie mówiąc ominąłem ją i udałem się do jej pokoju. Zignorowałem uwagę Yn, bo lubię a wręcz kocham tak na nią mówić.

- Po co przeszedłeś? - spytała.

- Zobaczyć cię.

Mój wzrok wylądował na wazonie z kwiatami. Byłem bardzo zadowolony że dziewczyna wzięła je do domu.

- Od kogo te kwiaty? - zapytałem.

- Nie udawaj głupiego - zaśmiała się. Serio kocham jej uśmiech.

- Wcale nie jestem głupi - zacząłem się bronić - Podobają się?

- Są piękne - odparła.

Bardzo się ucieszyłam na słowa dziewczyny. Wiedziałem od Yn że stokrotki to jej ulubione kwiaty ponieważ jak była mała to tata jej często takie kupował.

- To się cieszę - powiedziałem. Zauważyłem w rogu pokoju gitarę i wpadłem na pewien pomysł.

- Zagrasz mi na gitarze?

- Nie ma takiej opcji - odpowiedziała.

- No proszę.

- Nie.

- No weź. Zagraj. - powiedziałem z udawanym grymasem na twarzy.

- Niech ci będzie - westchnęła.

Dziewczyna wzięła do ręki gitarę i podciągnęła do góry rękawy swojej bluzy. Były widoczne wszystkie blizny i rany. Wiedziałem że Yn wiele przeszła, ale nadal widok jej pociętych nadgarstków wywołuje u mnie wielki niepokój. Mam nadzieję że już tego nie robi.

Wsłuchiwałem się w melodię. Wow. Ona naprawdę świetnie gra.

Gdy skończyła nastała cisza. Ja nadal wpatrywałem się w jej nadgarstki.

- Nie lubię gdy patrzysz mi na ręce - powiedziała naciągając rękawy bluzy.

- Ciężko nie patrzeć - odparłem.

Byłem zdenerwowany. Patrzenie na te rany wywołuje u mnie straszny niepokój. Cały czas myślę jak jak jej pomóc, choć teraz już wiem że zrobiłem dużo, bo po tym co powiedziała mi dziewczyna wnioskuje że mało osób poświęcało jej uwagę i dawało miłość i ciepło.

- Przestałaś to robić? - spytałem.

- Tony przestań. Nie lubię na ten temat rozmawiać. - odpowiedziała.

Po tej odpowiedzi zrozumiałem że nie przestała. Tak cholernie byłem na siebie zły że znowu na takie coś sobie pozwoliłem.

- Czyli nie przestałaś - odparłem i z nerwów wstałem i podeszłam do okna.

Przyglądałem się pobliskim latarnią, które świeciły jasno. Wsumie nie ma się co dziwić, bo była już godzina 19.

- Przestałam. To stare rany - odpowiedziała cicho.

Nie wiedziałem czy jej uwierzyć, ale uznałem że narazie jej zaufam i będę wierzyć że faktycznie tak jest. Odwróciłem się, aby coś powiedzieć, ale uniemożliwiło mi to powiadomienie w telefonie Yn. Dziewczyna wzięła komórkę do ręki i przeczytała to co ktoś jej wysłał. Jej mina diametralnie się zmieniła. Wyglądało na to że coś się stało. Podszedłem do niej i przeczytałem sms. Nazwa kontaktu była niechcący zasłonięta przez rękaw bluzy Yn.

Zawiodłem się na tobie. Ale powiem ci tyle że Tony się tylko tobą zabawi, a jak będziesz mu nie potrzebna to cię zostawi. Jesteś jak inne. Zwykła szmata i suka.

Byłem wściekły. Jakim prawem ktoś wypisuje takie rzeczy do Yn. Chciałem jak najszybciej znaleźć autora tych słów i się z nim rozprawić. Dlatego z moich ust padło pytanie:

Kto?

------------------------------------------------------------------
Hejka! To już kolejny rozdział. Mam nadzieję że się podoba, bo szczerze mówiąc ja sama nie jestem z niego zadowolona. Piszcie swoje odczucia w komentarzu. Kocham was!! 💞
Miłego dnia/nocy! ❤️

Tony Monet x reader| Kwiatuszku~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz