Pov: Yn
Przez ostatni tydzień dość mocno zaprzyjaźniłam się z Hannah. Zauważyłam, że dziewczyna mnie polubiła. Mnie jednak jej osoba trochę irytowała, ale dało się przeżyć. Wszystko jak na razie szło zgodnie z planem. To co mnie też po części bolało to, to że musiałam udawać przed wszystkimi, że nie znam Tonego. Widziałam, że chłopak ledwo się powstrzymuje, aby nie dochodzić do mnie lub nie utrzymywać kontaktu wzrokowego. Spotykamy się tylko w weekendy, bo na tygodniu zazwyczaj po lekcjach spotykam się z Hannah i Lucy.
Dzisiaj rano tak jak zawsze do szkoły odwiozła mnie ciocia. Przed budynkiem czekały już na mnie dziewczyny. Moją uwagę przykuło to, że Hannah była dzisiaj jakaś zdenerwowana.
- Cześć dziewczyny! - przywitałam się. - Jak tam leci?
- A nawet okej. Hannah dzisiaj trochę nie zadowolona. - odpowiedziała Lucy.
- Co się stało? - spytałam.
- Nie wiem czy mogę powierzyć ci aż taki sekret. - powiedziała Hannah patrząc na mnie podejrzliwe.
- Spokojnie. Yn możesz powiedzieć wszystko. - odparła blondynka.
- No dobrze, ale jest to trochę dłuższa historia, więc spotkajmy się po lekcjach. - powiedziała Hannah. - W parku o 16, okej? - spytała.
- Pewnie, nie ma sprawy. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
******
Lekcje mijały mi nawet dobrze. Na przerwach rozmawiałam dużo z dziewczynami. Miałam w głowie cały czas rozmowę przeprowadzoną rano z Hannah. O jaki sekret chodzi? Czy dotyczy to rodziny Monet? Czy jest w to wciągnięta Hailie? Wszystkiego miałam się dowiedzieć o 16, więc nie mogłam się doczekać.
Na przerwie obiadowej usiadłam wraz z dziewczynami przy jednym stoliku. Widziałam jak Tony się na mnie patrzył. W weekend zauważyłam, że jest trochę smutny. Pytałam się go o to, ale zapewniał mnie że wszystko w porządku. Postanowiłam, że po lekcjach zadzwonię do niego trochę pogadać. Wiedziałam, że Tony źle znosi nasze ukrywanie się.
Dziewczyny siedziały i rozmawiały o premierze jakiegoś nowego serialu na Neflixie. Hannah widząc moje chwilowe zamyślenie, postanowiła mnie z niego wyrwać.
- Ziemia do Yn. Wszystko dobrze? - spytała.
- Emm, T-tak. Tak - odpowiedziałam. - Zamyśliłam się.
- No dobra, ale słuchaj. Wiedziałaś o tym, że Rose z naszej klasy jest podobno ze Scotem. - zaśmiała się blondynka.
- Scotem? - spytałam. Jak tylko usłyszałam to imię, zrobiło mi się nie dobrze. Wszystko co stało się parę tygodni temu wróciło do moich myśli z podwojoną siłą.
- No. Coś nie tak?
- Widzisz to też długa historia. Opowiem ci o tym po lekcjach. - powiedziałam.
- Spoko. - uśmiechnęła się Hannah.
W tamtym momencie dostałam sms od Tonego.
Tony ❤️:
Chodź na chwilę do starej łazienki. Teraz.Yn:
Coś się stało? Już idę.Spojrzałam na dziewczyny i postanowiłam wymyśleć jakieś dobre kłamstwo, aby się szybko ulotnić.
- Kurde. Wiecie co, ja muszę już lecieć. Moja ciocia po mnie przyjechała, bo mam dzisiaj wizytę u lekarza. - powiedziałam i wstałam z krzesła.
- No okej, ale nasze spotkanie dalej aktualne? - spytała blondynka.
- Tak, oczywiście - odpowiedziałam.
Poszłam do starej łazienki. Tam czekał już na mnie brunet. Wyglądał na zmartwionego. Dosłownie tak samo jak w weekend.
- Tony... - powiedziałam i podeszłam bliżej do chłopaka. - Na pewno wszystko dobrze? Ostatnio zachowujesz się inaczej.
- Cholernie się martwię. W ogóle nie powinienem się godzić na to, abyś zaprzyjaźniła się z tą Hannah. - odparł. - Poza tym mam do ciebie jedno pytanie, które dręczy mnie cały czas i nie mogłem z nim poczekać do weekendu.
- O co chodzi? - spytałam zaciekawiona.
- Dalej się tniesz? -spytał.
Zamurowało mnie. Nie sądziłam, że o to chodzi chłopakowi. Co prawda, faktycznie dalej to robię, tylko rzadziej.
- Tony... To nie tak. - powiedziałam wbijając wzrok w podłogę i bawiąc się rękawem od marynarki.
- Czyli dalej to robisz.Tak myślałem. W sobotę znalazłem na twojej półce w łazience żyletkę. - powiedział chłopak łapiąc mnie za rękę. - Kwiatuszku, nie możesz sobie robić krzywdy. Jeżeli będziesz chciała jeszcze kiedykolwiek sobie to zrobić, zrób to mnie. Weź mój nadgarstek i tam zadaj rany, nie tu. - wskazał na moje ręce.
- A-ale to bardzo boli, nie mogę tego zrobić. - powiedziałam i momentalnie łzy zaczęły pojedynczo spływać na moje policzki, ponieważ dopiero teraz zdałam sobie sprawę co robię.
Chłopak, od razu mnie przytulił i zaczął gładzić moje włosy.
- Spokojnie. Jestem tu. - powiedział, a ja dalej płakałam w jego koszule.
******
Minęła może jakaś godzina, a ja w ciszy wraz z chłopakiem siedzieliśmy w toalecie na podłodze Siedziałam z głową opartą o ramie Tonego, który jedną ręką gładził moją, a drugą rysował coś w swoim szkicowniku.
- Tony... Bo ostatnio coś mówiłeś, że Scot dostał za swoje - powiedziałam.
- No tak, dostał. O co chodzi kwiatuszku? - spytał. Poczułam, że jak tylko wypowiedziałam imię tego chłopaka, mięśnie Tonego się napięły.
- A o nic.
- Znowu coś ci zrobił? - spytał lekko poddenerwowany brunet.
- Nie, po prostu Hannah coś dzisiaj wspominała, że jest z Rose. - powiedziałam. - I w ogóle, nie umiem zapomnieć o tej sytuacji z parku. - odparłam i znowu czułam jak zbierają mi się łzy w oczach.
Chłopak odłożył szkicownik i objął mnie.
- Wiem, że trudno o tym zapomnieć. Ale pamiętaj, że jeżeli kiedykolwiek cokolwiek będzie się działo, będziesz chciała o tym pogadać lub ogólnie nie będziesz dawała sobie rady, masz ze wszystkim przychodzić do mnie. - powiedział brunet.
- Dziękuje ci. - odpowiedziałam i wtuliłam się w chłopaka. - Spotykam się dzisiaj z Hannah.
- Uważaj na siebie. - powiedział Tony. - Nie wiadomo do czego jej rodzinka jest zdolna.
- Będę. Idziemy gdzieś? - spytałam.
- Możemy się przejechać na motorze.
- Super! - powiedziałam podekscytowana.
Lubiłam bardzo jeździć samochodem czy motorem. Ogólnie bardzo się jarałam szybką jazdą itp. Razem z chłopakiem poszliśmy na parking, gdzie stał motor Tonego. Gdy wsiadł na niego ja usiadłam z tyłu i złapałam chłopaka obiema rękami w pasie. Jeździliśmy tak po okolicy z jakieś dwie godziny, kiedy dochodziła godzina 14 brunet odwiózł mnie do domu. Zsiadłam z motoru zrobiłam coś co najwidoczniej zdziwiło chłopaka.
- Kocham cię. - powiedziałam i pocałowałam go namiętnie w usta. Chłopak niemal od razu oddał pocałunek. - Do piątku. - odparłam i po raz ostatni przytuliłam chłopaka.
- Do zobaczenia kwiatuszku. - odpowiedział i odjechał z pod mojego domu.
Boże... Jak ja go kocham - pomyślałam i się uśmiechnęłam.
------------------------------------------------------------------
Hejka! O to kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Dziękuje wam za 19 tysięcy wyświetleń i tysiąc gwiazdek. Jesteście niesamowici!! Kocham was!! Do zobaczenia!! ❤️❤️❤️
CZYTASZ
Tony Monet x reader| Kwiatuszku~
FanfictionYn Williams wprowadza się do Pansylwani ponieważ jej rodzice wzięli rozwód. Dzięki temu że mama ma dobrze płatną pracę nastolatka może sobie pozwolić na prywatne liceum. Poznaje tam paru znajomych i wydaje się że ma "idealne życie". Niestety tak nie...